Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczna walka z wiatrakami. Ale tylko "na górze"

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Wiatraki w Kalinie Lisiniec
Wiatraki w Kalinie Lisiniec Aleksander Gąciarz
W powiatach północnej Małopolski kręcący się wiatrak to ciągle widok, który zwraca uwagę. Te, które pracują w okolicy Proszowic, można policzyć na palcach jednej ręki. Nieco więcej jest ich w rejonie Miechowa, ale w porównaniu z rozwijającą się szybko fotowoltaiką, wiatraki to ciągle margines. Może to zmienić liberalizacja przepisów, dotyczących budowy farm wiatrowych, wokół której rozpętała się kilka dni temu polityczna burza.

W gminie Miechów prąd produkuje raptem siedem wiatraków. W większości pracują od lat. Na miano najbardziej zawiatrakowanej okolicy zasługują wioski Kalina Mała i Kalina Lisiniec, gdzie pracują dwie minielektrownie, liczące po trzy wiatraki każda. Sołtys tej drugiej miejscowości, Witold Opiłka, wspomina, że gdy miały powstać, niektórzy sąsiedzi mieli obawy.

- Ludzie słuchali jakichś bajek, że świnie zaczną zdychać, krowy przestaną dawać mleko, a kury nie będą nosić jajek. Trudno się z tego nie śmiać, ale tak było. Natomiast dzisiaj mogę powiedzieć, że obecność wiatraków nie powoduje dla nas żadnych niedogodności. To są to tak ciche urządzenia, że ich praca jest praktycznie nieodczuwalna, nie sprawiają żadnych problemów, ani uciążliwości – przekonuje sołtys.

Tę opinię potwierdzają poniekąd urzędnicy. W wydziałach odpowiedzialnych za sprawy rolnictwa i ochrony środowiska, zarówno w UGiM w Miechowie, jak i tamtejszym Starostwie Powiatowym usłyszeliśmy, że żadnych skarg na pracę wiatraków nie było.

- Odkąd tu pracuję zdarzały się protesty dotyczące działalności myjni samochodowej, czy zakładów emitujących hałas, ale nigdy wiatraków – zapewnia Joanna Struzik, kierująca Wydziałem Rozwoju Gospodarczego, Rolnictwa, Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Rynku Pracy Starostwa Powiatowego w Miechowie.

Głosy sprzeciwiające się budowie wiatraków pojawiały się natomiast na etapie wydawania zgody na ich budowę. Tak było na przykład w Bukowskiej Woli, gdzie miały stanąć dwa urządzenia, ale tak się w końcu nie stało.

- Ich postawienie spowodowałoby, że w pobliżu nikt nie mógłby się wybudować – przekonuje sołtys Sławomir Wilk.

Również burmistrz Miechowa Dariusz Marczewski przyznaje, że lokalizacja była niefortunna.

- W przypadku tego typu inwestycji bardzo ważne jest, by wydając decyzje opierać się o obowiązujące przepisy i brać pod uwagę to, czy dana lokalizacja nie będzie powodować uciążliwości i ewentualnych konfliktów – mówi.

Sprzeciw na większą skalę miał natomiast miejsce dekadę temu w gminie Gołcza. Tam jednak również skala planowanego przedsięwzięcia była większa. Na terenie gminy miało powstać w sumie kilkadziesiąt wiatraków. Na temat możliwości ich zamontowania mieszkańcy gminy wypowiedzieli się w 2013 roku referendum. Większość była przeciwna. Inicjatorzy pomysłu ponowili próbę przeprowadzenia referendum rok później, ale ostatecznie do ponownego głosowania nie doszło i od tamtej pory sprawa budowy farm wiatrakowych w gminie Gołcza upadła.

Za sprawą projektu ustawy, dotyczącej zamrożenia cen prądu, wróciła natomiast dyskusja na temat przyszłości farm wiatrowych w Polsce. Część zapisów dokumentu, firmowanego głównie przez Polskę 2050-Trzecią Drogę i Koalicję Obywatelską, dotyczy liberalizacji przepisów, dotyczących lokalizacji wiatraków i farm wiatrowych. W ostatnich dniach stały się one obiektem ostrej krytyki ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy przekonują, że zmiany są wprowadzone w interesie zagranicznych firm z branży odnawialnych źródeł energii.

- Nie jesteśmy przeciwko budowie farm wiatrowych, ale jesteśmy za tym, żeby człowiek był najważniejszy, a nie instalacja, która przynosi zachodnim koncernom ogromne zyski – przekonywał pochodzący z Olkusza były wojewoda małopolski, a obecnie poseł Łukasz Kmita podczas wtorkowej konferencji prasowej w Krakowie, oddając, że PiS jest zwolennikiem czystej energii z elektrowni jądrowych.

Politycy PiS są również zdania, że nowe przepisy mogą spowodować masowe sprowadzanie używanych turbin z zachodu, umożliwią budowę farm w odległości 300 metrów od zabudowań, a w celu ich budowy możliwe będą wywłaszczenia.

- Będziemy bronić interesów mieszkańców, samorządowców, którzy mogą zostać ograbieni z terenów inwestycyjnych ustawą przygotowaną przez koalicję PO-PSL-Hołowni – mówił poseł Kmita.

Tymczasem druga strona sporu odpiera te zarzuty uznając, że politycy PiS w ustawie znaleźli sobie „chłopca do bicia”.

- Przede wszystkim to jeszcze nie jest ustawa, tylko projekt, nad którym będą pracować posłowie w komisjach i eksperci. Zgadzam się, że zawiera on punkty, które mogą budzić wątpliwości i kontrowersje, ale jestem przekonany, że wszystkie one zostaną usunięte na etapie prac nad ostatecznym kształtem dokumentu – przekonuje Rafał Chmiela, związany z Polską2050 wiceprzewodniczący proszowickiej Rady Powiatu, a jednocześnie aktywista, skupiający się na promowaniu odnawialnych źródeł energii.

Zapowiada przy tym, że sam ma zamiar bacznie przyglądać się procesowi legislacji jako społeczny członek sejmowej Komisji do spraw Energii i Klimatu. Nasz rozmówca przyznaje, że sposób wprowadzenie przepisów, dotyczących budowy farm wiatrowych do ustawy od zamrożeniu cen energii nosi znamiona „wrzutki”, ale stara się to usprawiedliwić „wyższą koniecznością”.

- Odblokowanie rozwoju zielonej energii jest bardzo potrzebne. Dotyczy to nie tylko farm wiatrowych, ale też innych źródeł odnawialnych. Owszem, energia jądrowa też jest ważna, ale jej uruchomienie to jest perspektywa 15-20 lat, a my potrzebujemy szybkich rozwiązań – przekonuje.

Tymczasem zainteresowania budową fakt wiatrowych, przynajmniej w północnej Małopolsce, nie widać.

- Jako gmina jesteśmy oczywiście zainteresowani energią odnawialną, ale w tej chwili nie rozpatrujemy żadnych wniosków, dotyczących nowych lokalizacji farm wiatrowych czy wiatraków. Obecnie jest to temat marginalny – przyznaje burmistrz Marczewski.

We wtorek zapadła decyzja, że przepisy, dotyczące stawiania farm wiatrowych, mają zostać wyłączone z ustawy zamrażającej ceny prądu i zostaną złożone jako odrębny projekt rządowy po przejęciu władzy przez nową większość parlamentarną.

Śpimy krócej i coraz gorzej

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski