Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędkarze nie odpuszczają

ASZ
Wędkarze podczas pikiety Fot. Anna Szopińska
Wędkarze podczas pikiety Fot. Anna Szopińska
Po raz trzeci powiatowa Komisja Ochrony Środowiska zajmowała się problemem funkcjonowania małych elektrowni wodnych w obszarze powiatu. W sprawie dwóch z nich toczą się postępowania administracyjne o cofnięcie pozwolenia wodno-prawnego. Podejrzenia środowiska wędkarskiego idą w kierunku proceduralnych nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji na ich uruchomienie lub eksploatowania niezgodnego z pozwoleniem.

Wędkarze podczas pikiety Fot. Anna Szopińska

NOWY TARG. Skutkami funkcjonowania MEW i procedurą decyzyjną zajmuje się powiatowa komisja, wędkarze przyszli na Radę Powiatu

Emocje wokół MEW rozgorzały w związku z planowaną inwestycją w Tylmanowej, ale i skutkami dla cieków wodnych, jakie obserwują wędkarze zatrwożeni wysychaniem koryt i zamieraniem życia biologicznego. Przypomnijmy, że 19 marca pod budynkiem nowotarskiego starostwa odbyła się pikieta z udziałem ok. 150 wędkarzy z Nowego Sącza, Zakopanego, Krakowa, Krosna, Bielska-Białej, Tarnobrzega, Tarnowa, Suchej Beskidzkiej, Myślenic, nawet Wrocławia i Sanoka. Występując w obronie naturalnego, nieprzegrodzonego progami i toczącego materiał skalny koryta Dunajca oraz narybku, który z powodu budowli hydrotechnicznych traci niezbędne mu warunki bytowania - wędkarze skierowali petycję do ministra środowiska i czekają na odpowiedź. Intencją tego pisma było zastopowanie budowy progów i małych elektrowni na "Harnasiu" górskich rzek. Zorganizowaną grupą wybrali się też wczoraj na sesję powiatu, by zabrać głos w sprawach żywotnych nie tylko dla nich, bo w dużej mierze dla przyszłości ruchu turystycznego na Podhalu.
We wspomnianym posiedzeniu Komisji Ochrony Środowiska, prócz reprezentantów władz powiatowych, wędkarzy i ich prawnika, uczestniczył m.in. przedstawiciel Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. Ponieważ "prześwietlano" tam głównie dwie małe elektrownie z rejonu Czarnego Dunajca - w Podczerwonem i Koniówce (w przypadku ich obu pełnomocnikiem jest b. naczelnik referatu ochrony środowiska w starostwie, co budzi u wędkarzy podejrzenia o wykorzystanie stanowiska do "tuszowania" nieprawidłowości w procedurze decyzyjnej) - komisja przyjęła dwa wnioski.
Po pierwsze, postanowiła zwrócić się do Zarządu Powiatu o zbadanie dokumentacji obu spraw, po drugie - chce, by starosta wyjaśnił przyczyny nieobecności przedstawicieli służb wojewody i marszałka, skoro miesiąc wcześniej byli zapraszani i powiadamiani o terminie posiedzenia. Ich obecność jest niezbędna o tyle, że to właśnie służby marszałkowskie wydawały decyzje.
Starosta Krzysztof Faber uspokaja, że w obu postępowaniach o cofnięcie (na wniosek RZGW) pozwolenia wodno-prawnego do finału brakuje jeszcze tylko opinii tegoż zarządu, a to kwestia jednego, najwyżej dwóch tygodni. Mając taką opinię, sam będzie musiał zdecydować o utrzymaniu lub cofnięciu pozwolenia. W przypadku cofnięcia inwestor może wobec niego wystąpić z roszczeniami, natomiast w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w procedurze decyzyjnej - pozwolenie staje się nieważne z mocy prawa. Jest dla niego oczywiste, że - badając procedurę - trzeba też zbadać prawidłowość korzystania z pozwolenia wodno-prawnego, ale narzędzi do tego starostwo nie posiada. Musiałby to zrobić RZGW, który jest właścicielem koryta i którego obowiązkiem jest zadbać o interesy wszystkich stron mających coś wspólnego z MEW i skutkami jej oddziaływania.
- To oczywiste, że przy określonych przepływach woda powinna płynąć, a elektrownia powinna stać - mówi starosta.
Problem w tym, że taka "polubowność" oznacza mniejszy zysk właścicieli... (ASZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski