To tylko dwa spośród licznych bon motów Stefana Kisielewskiego – Kisiela, jednej z najbarwniejszych postaci polskiego życia publicznego, felietonisty, prozaika, kompozytora, polityka, zagorzałego przeciwnika socjalizmu, wyznawcy (a może raczej twórcy) doktryny kapitalizmu utopijnego. O życiu Kisiela, i nie tylko jego, opowiada książka Mariusza Urbanka „Kisielewscy”, opublikowana nakładem Iskier.
Kisiel, człowiek-orkiestra (sądzę, że takie określenie bardziej by mu odpowiadało niż patetyczne „człowiek renesansu”), był przede wszystkim obdarzonym genialnym poczuciem humoru prześmiewcą. Miał dystans do wszystkiego, oczywiście z uwzględnieniem samego siebie. „Dziwna to rodzina. Albo w niej geniusze (jak August), albo wyjątkowi birbanci, do tego gruźliczni (Henryk), albo łyki i łapciuchy” – pisał o swych krewnych.
Kisiel nie wziął się znikąd. Świadczy o tym poczet jego antenatów, opisanych przez Urbanka. Najsławniejszy z nich to stryj, Jan August Kisielewski, jedna z czołowych postaci Młodej Polski. Autor kilku zaledwie dramatów, z których jedynie dwa weszły do historii literatury („W sieci” i „Karykatury” – wykorzystane m.in. w serialu Andrzeja Wajdy „Z biegiem lat, z biegiem dni” – to historie Szalonej Julki i Antosia Relskiego).
Jan August, choć był współtwórcą kabaretu Zielony Balonik i porwał się nawet na dokończenie dramatu Słowackiego „Horsztyński”, nigdy nie napisał już nic porównywalnego z przywołanymi dramatami. Żył w cieniu dawnej sławy, popadając w megalomanię i manię prześladowczą. Gdy pewna dama spytała go o „wyrzuty na twarzy”, odparł: „To syf, proszę pani, zastarzała franca”. Jan August zmarł w roku 1918, wcześniej leczony w zakładach dla obłąkanych.
W poczuciu niedocenienia żył także Zygmunt Kisielewski, prozaik, ojciec Stefana i brat Jana Augusta, przytłaczającego go swą sławą i regularnie powtarzanym przywitaniem: „Jak się masz, idioto”.
O Stefanie, Janie Auguście i Zygmuncie, a także Wacku Kisielewskim, synu Stefana, pianiście, zmarłym tragicznie w wypadku drogowym w roku 1986, można poczytać w wielu miejscach. Ale równie interesujące są postaci protoplastów rodu Kisielewskich. Pierwszy, o którym wiadomo coś więcej, to Daniel Florian Marcin, urodzony w roku 1820 w Łapczycy w powiecie bocheńskim.
Prawnik, który porzucił palestrę i osiadł w folwarczku pod Tarnowem, gdzie jako wyznawca teorii J.J. Rousseau wychowywał dzieci w zgodzie z naturą, odmawiając im wykształcenia (czytania uczyła ich w tajemnicy matka). Jeden z jego synów, August, wsławił się z kolei trzema żonami i 19(!) potomkami, wśród których byli wspomniani już Jan August i Zygmunt.
Czy wywodząc się z takiego rodu, Stefan Kisielewski mógł nie zostać Kisielem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody