Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miechów. Cenne zabytki ocalone przed zniszczeniem

Magdalena Uchto
Dyr. Włodzimierz Barczyński pokazuje obraz Stanisława Dzianotty
Dyr. Włodzimierz Barczyński pokazuje obraz Stanisława Dzianotty Zdjęcia: Magdalena Uchto
Dwa XVIII-wieczne obrazy doczekały się renowacji i powróciły do Muzeum Ziemi Miechowskiej.

Obrazy, jak podkreślają pracownicy muzeum, posiadały liczne przebarwienia, pociemnienia, zabrudzenia, spękania, odkształcenia i ubytki warstwy malarskiej. Płótna były poprzedzierane. Dzieła wymagały natychmiastowej renowacji.

Portrety biskupa Stanisława Dzianotty i kardynała Andrzeja Batorego trafiły do konserwacji dzięki funduszom przekazanym przez Miechowskie Towarzystwo 1163 Roku. Na ten cel wyłożyło ono 12 tysięcy złotych. - Ta suma pozwoliła uratować obrazy przed zniszczeniem. Mimo, że przed wielu laty były odnawiane, to ich stan i tak był opłakany. Na jednym z nich farba już zaczynała się łuszczyć - mówi Włodzimierz Barczyński, dyrektor Muzeum Ziemi Miechowskiej.

Dwa portrety: jeden biskupa, drugi kardynała

Dyrektor zdejmuje na chwilę ze ściany portret Dzianotty i pokazuje jego tylną część. Tu zachowała się data poprzedniej renowacji. To był 1883 rok.

- Biskup wywodził się z rodu Dzianottów de Castellati. Nauki pobierał w Akademii Krakowskiej. Po jej ukończeniu i otrzymaniu tytułu doktora teologii wstąpił do zakonu bożogrobców w Miechowie. Jak podają źródła, cechowała go religijność, skromność i zamiłowanie do nauki. To spowodowało, że zyskał uznanie biskupów i uzyskiwał co raz to znaczniejsze godności kościelne - opowiada Włodzimierz Barczyński.

Stanisław Dzianotty był m.in. generalnym kustoszem i proboszczem kościoła św. Jadwigi na Stradomiu w Krakowie i proboszczem gnieźnieńskim przy kościele św. Jana Chrzciciela. Jako delegat kapituły gnieźnieńskiej na sejm warszawski relacjonował nie tylko przebieg sejmu, ale i uroczystą koronację królowej Elżbiety Austriaczki. Stanisław Dzianotty zmarł nagle w Poznaniu i tam został pochowany.

Dyr. Włodzimierz Barczyński, pokazując kolejny portret wiszący w korytarzu przed salami ekspozycyjnymi podkreśla, że przedstawia on kard. Andrzeja Batorego, bratanka króla Stefana Batorego. - W młodości, przejawiając zdolności naukowe i mając poparcie samego króla, otrzymał m.in. probostwo w Miechowie. Jego ulubionym miastem było Barczewo. Tu przyczynił się do odbudowy klasztoru i kościoła. Zresztą, w testamencie, przekazał znaczną sumę między innymi na ten klasztor - mówi Włodzimierz Barczyński. Po bitwie pod Sybinem ratował się ucieczką do Mołdawii. Podczas niej został zamordowany przez chłopów.

Nie ma wątpliwości, że zarówno biskup Dzianotty jak i kardynał Batory, to wyjątkowe postacie w historii Polski i Miechowa. Tym bardziej Włodzimierza Barczyńskiego cieszy fakt, że ich odnowione portrety wiszą we właściwym miejscu, czyli w dawnej siedzibie generałów zakonu bożogrobców. - Posiadają one znaczną wartość. Dołączyły do grupy już zakonserwowanych obiektów. Renowacja została profesjonalnie przeprowadzona przez Krzysztofa Dudka, konserwatora zabytków. Trwała około trzech miesięcy - informuje dyrektor muzeum.

Towarzystwo wspiera ratowanie zabytków

Jednak, gdyby nie wsparcie Miechowskiego Towarzystwa 1163 Roku, trudno byłoby wygospodarować fundusze na renowację obrazów. Jan Włudarczyk, prezes tej organizacji, cieszy się, że pieniądze zostały przekazane właśnie na taki cel. - Trzeba ocalić cenne zabytki przed zniszczeniem. Bo nie wiadomo, czy za kilka lat nie byłoby już za późno. Tym bardziej, że na portretach są znane postacie, które działały na ziemi miechowskiej. Dlatego, skoro mieliśmy fundusze, postanowiliśmy, że udzielimy wsparcia muzeum. By ratować obrazy i pamięć o tych, którzy na nich są - podkreśla prezes Jan Włudarczyk.

Dodaje, że nie jest to jedyna pomoc towarzystwa dla muzeum. Organizacja przekazała już wcześniej 6 tys. zł na opracowanie i wydruk książeczki edukacyjnej dla dzieci - „Mój Miechów - pokoloruj, rozwiąż, zgadnij”. Wiedzę o mieście można sprawdzić rozwiązując krzyżówkę. Sporym powodzeniem cieszy się kolorowanie postaci księcia Jaksy. - Tego typu publikacja ma wpływać na zachowanie dziedzictwa poprzez kultywowanie tradycji - zauważa dyr. Barczyński. Jan Włudarczyk dodaje, że do poznania historii miasta trzeba zachęcać również najmłodszych miechowian.

Członkowie Miechowskiego Towarzystwa 1163 Roku kilka lat temu przekazali też pieniądze na remont zabudowań dawnego klasztoru bożogrobców. Wówczas było to 20 tysięcy złotych.

Obrazy na ścianach, dzwon w holu

Dyr. Włodzimierz Barczyński jest zadowolony, że cenne portrety powróciły do muzeum. Ale cieszy go także, że w budynku znalazły się kolejne wyjątkowe eksponaty. To zabytkowy dzwon oraz mechanizm zegarowy z wieży miechowskiego kościoła. - Dzwon zegarowy pochodzi z 1637 roku. Waży 100 kilogramów. Działał ponad 300 lat - wylicza dyr. Barczyński. Wraz z pracownikiem muzeum Marcinem Florkiem zadbali o to, by te rzeczy zostały odpowiednio wyeksponowane.

Dzwon można zobaczyć w korytarzu muzeum. Natomiast mechanizm zegarowy, prawdopodobnie z przełomu XVIII/XIX wieku, będzie jedną z atrakcji wystawy rzemieślniczej. Jej otwarcie jest planowane po zakończeniu prac związanych z usuwaniem awarii ogrzewania.

Ciekawostką jest to, że dyrektorowi udało się tak opracować mechanizm, iż można zobaczyć, w jaki sposób przed laty działał.

Odrestaurowane obrazy znalazły już swoje miejsce w galerii portretów. A dzwon i mechanizm zegarowy są nową atrakcją w miechowskim muzeum. Ponownie będzie można je zobaczyć prawdopodobnie jeszcze w kwietniu.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski