Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Anton Cziczkan: Ciężko na to pracowałem, żeby zagrać

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
W piątek w Wiśle Kraków zadebiutował białoruski bramkarz Anton Cziczkan. Po końcowym gwizdku meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, wygranego przez „Białą Gwiazdę” 3:1 była okazja, żeby chwilę porozmawiać.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Wreszcie zadebiutował pan w Wiśle Kraków. Jakie zatem są pierwsze wrażenia z perspektywy boiska?
- Wszystko było w porządku. Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie doczekałem się tego debiutu w Wiśle. Ciężko na to pracowałem. Cieszę się też, że ten pierwszy mecz, w którym zagrałem, wygraliśmy. Trzy punkty były bardzo dla nas ważne. Wiadomo, że walczymy o awans do ekstraklasy, więc każde zwycięstwo się liczy.

- Kiedy zagrał pan ostatni raz w oficjalnym meczu?
- Jeszcze w Dinamo Batumi w listopadzie. To było spotkanie pucharowe.

- W Krakowie spotkały pana duże problemy, gdy musiał pan bardzo długo czekać na wizę, żeby móc grać…
- To wszystko nie zależało ode mnie. Naprawdę do dzisiaj nie wiem dlaczego tak to wszystko długo trwało, dlaczego spotkało akurat mnie. Jestem tylko piłkarzem, chcę pokazywać się na boisku, ciężko na nim trenować, a nie mogłem grać. To jest o tyle dziwne, że rozmawiałem z kilkoma białoruskimi zawodnikami, którzy grają w ekstraklasie i oni takich problemów jak ja nie mieli. Najważniejsze, że to już wszystko za mną i mogę skupić się na grze. Debiut już za mną i mam nadzieję, że teraz będę miał okazję już występować regularnie.

- W tym debiucie puścił pan też pierwszą bramkę w barwach Wisły, choć bez swojej winy. Co pan sobie pomyślał, gdy zobaczył, jaki błąd popełnił Eneko Satrustegui?
- Nie możemy tak patrzeć, że to był błąd Eneko. To był błąd zespołu. Jesteśmy drużyną, razem osiągamy sukcesy, razem popełniamy błędy. Jeśli ktoś się potknie, to reszta ma go wspierać. Bo to jest futbol i takie rzeczy po prostu się zdarzają. Najważniejsze w futbolu jest natomiast to, jak się na takie coś zareaguje. A my pokazaliśmy po tej straconej bramce, że dalej jesteśmy razem, że idziemy po wygraną i ostatecznie zdobyliśmy trzy punkty.

- Jak wygląda komunikacja z obrońcami? Rozmawiacie po angielsku, polsku?
- Ja dużo rozumiem po polsku, trochę nawet mówię. Cały czas się uczę tego języka, więc jest coraz lepiej. Oglądam filmy, staram się czytać książki, żeby podciągnąć mój poziom polskiego. Uważam, że to jest bardzo potrzebne, bo jeśli jesteś w Polsce, grasz w tym kraju w piłkę, to musisz z czasem nauczyć się języka. To jest oczywiste nawet jeśli masz tak międzynarodową szatnię jak nasza. Z trenerem oczywiście rozmawiamy po angielsku, ale polskiego będę się uczył konsekwentnie.

- Teraz przed Wisłą wielki mecz. 2 maja, Stadion Narodowy, finał Pucharu Polski. Jak pan myśli, kto wejdzie w tym spotkaniu do bramki Wisły?
- Nie mam pojęcia w tym momencie. Decyzję podejmie trener. Każdy z nas chce wyjść na taki mecz w pierwszej jedenastce, ale mamy szeroką kadrę i trzeba będzie wybrać. To rzeczywiście wielki mecz. Z tego co wiem, jeden z najważniejszych w sezonie w Polsce. Trudno się dziwić, że każdy z nas chce w tym wszystkim wziąć udział. Zobaczymy, jakie decyzje podejmie trener. Sobotę mamy wolną, a później rozpoczynamy już przygotowania do meczu w Warszawie. Nie wiem czy zagram, ale wiem, że jeśli trener będzie chciał na mnie postawić, będę gotowy. Mam już trochę pucharów na koncie, dobrze byłoby dołożyć kolejny. Zrobię wszystko, żeby zagrać, ale zadecyduje trener.

- Za panem dopiero pierwszy mecz, ale trudno nie zapytać o przyszłość, skoro podpisał pan z Wisłą kontrakt tylko do końca sezonu. Chciałby pan zostać tutaj dłużej?
- Na dzisiaj nie wiem jak to się wszystko potoczy. To, co mogę zrobić dzisiaj to pracować, starać się pokazywać swoją jakość. Również to, że potrafię dobrze funkcjonować w szatni, w zespole. Rozmowy o mojej przyszłości nie należą natomiast do mnie, to już praca mojego agenta. To on musi rozmawiać z dyrektorem sportowym. Jeśli jednak mam być szczery, to chętnie zostałbym tutaj na dłużej. Bardzo dobrze czuję się bowiem w Wiśle, w Krakowie. Dlatego mam nadzieję, że zostaną tutaj na następny sezon. Najlepiej już w ekstraklasie!

- A z kim w wiślackiej szatni trzyma się pan najbardziej?
- Ja generalnie jest otwartym człowiekiem, staram się mieć dobry kontakt ze wszystkimi. Trudno mi zatem wskazać jednego kolegę, z którym trzymam się najbardziej. No, może wspomnę o Michale Żyro. To świetny człowiek, super kolega, bardzo lubię z nim rozmawiać. Dużo mi pomógł na samym wstępie, gdy przyszedłem do Wisły. Podobnie Igor Sapała, ale generalnie ze wszystkimi mam dobre relacje.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Anton Cziczkan: Ciężko na to pracowałem, żeby zagrać - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski