Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Transportowcy pod ścianą

Jerzy Cebula
- Dyrektor ds. transportu NOX-Pol Nowy Sącz Paweł Luty zarządza jedną z większych firm. Jest także kierowcą, choć obecnie nie jeździ. Zna doskonale problemy ludzi pracujących za kierownicą
- Dyrektor ds. transportu NOX-Pol Nowy Sącz Paweł Luty zarządza jedną z większych firm. Jest także kierowcą, choć obecnie nie jeździ. Zna doskonale problemy ludzi pracujących za kierownicą Jerzy Cebula
Sądecczyzna. Z nowosądeckiego rynku może wkrótce zniknąć nawet połowa firm oferujących usługi przewozowe. Niemcy zamierzają wprowadzić nowe stawki dla kierowców - zarobki wzrosną, ale kosztem firm

Niemiecka ustawa o płacy minimalnej, która ma dotyczyć także polskich kierowców przejeżdżających przez ten kraj, może zagrozić wielu przewoźnikom z naszego regionu. Sądecczyzna to zagłębie transportowe. W Nowym Sączu i powiecie zarejestrowanych jest ponad 630 firm zajmujących się przewozami osobowymi i towarowymi.

Groźna niemiecka stawka
- Zmroziły mnie wieści o nowych stawkach dla kierowców, którzy tranzytem pokonują Niemcy - przyznaje Krzysztof Pochwała, właściciel przedsiębiorstwa przewozowego z Nowego Sącza. Pochwała Transport to na sądeckim rynku znana marka. Tiry tej firmy jeżdżą po całej Europie.

- Mam kilkadziesiąt pojazdów i tyle samo kierowców. Jeden kurs przez Niemcy to w nowej sytuacji dodatkowa wypłata około 240 euro - wylicza przedsiębiorca. - Jeżeli pomnożymy tę sumę przez liczbę kierowców i tras, to miesięcznie koszty osobowe rosną prawie o 100 proc. A gdzie jeszcze koszty paliwa, amortyzacji i innych rzeczy?

Tiry firmy Pochwała Transport jeżdżą głównie do Hiszpanii i Francji. - Mamy tak poukładaną pracę, że praktycznie Niemiec nie da się ominąć - dodaje Krzysztof Pochwała. - Nie wiem, co zrobimy, jeśli ten bardzo kontrowersyjny przepis wejdzie w życie. Chyba zmienimy trasy i będziemy jeździć przez Czechy, aby w Niemczech być jak najkrócej, np. 4-5 godzin, a nie jak teraz 10.

Sądeccy transportowcy mają ciągle nadzieję, że minimalna stawka 8,5 euro za godzinę nie będzie ich obowiązywać. - Nas po prostu na to nie stać - stwierdza Pochwała.

NOX-Pol Nowy Sącz to jedna z większych firm przewozowych na Sądecczyźnie. Posiada ponad 60 pojazdów i zatrudnia 80 kierowców.

- Jeździmy po całej Europie, ale Niemcy są takim krajem, który ciężko ominąć - podkreśla dyrektor ds. transportu Paweł Luty.

- Nowe stawki oznaczają wzrost kosztów o około 350 zł dziennie na kierowcę. To bardzo dużo, jeśli weźmie się pod uwagę liczbę pracowników. Paliwo staniało, ale za granicą tego za bardzo nie widać. Niestety, tę sytuację wykorzystują nasi kontrahenci. Kiedy w Szwajcarii pytaliśmy o podwyżkę w związku z drogim frankiem, usłyszeliśmy pytanie, o ile my opuścimy stawki, skoro paliwo staniało. Naszych kontrahentów nie obchodzą nasze problemy.

Sądeccy transportowcy mówią, że mają do wyboru: omijać Niemcy ("co tak naprawdę trudno zrobić") lub podnieść stawki klientom ("o czym ci nie chcą nawet słyszeć").

- Sytuacja jest trudna i bacznie ją obserwujemy - mówi Paweł Luty. - Przestać jeździć nie możemy.
W firmie Nox-Pol przeliczają nie tylko wynagrodzenie dla kierowców.

- Jeżeli w Niemczech wejdzie w życie minimalna stawka dla kierowców, to będziemy musieli zatrudnić człowieka na etat, który zajmie tylko tymi rozliczeniami, a to nowe koszty - dodaje Luty. W jego firmie, jak twierdzi, kierowca średnio zarabia miesięcznie ponad 6000 zł brutto. "Niemiecka" stawka podniosłaby zarobki o ponad 30 proc..

- Za dodatkowe koszty osobowe nikt nam ekstra nie zapłaci. Ludzi zwalniać nie będziemy. Mamy wiele nowych samochodów, które muszą jeździć. Kierowcy również bacznie się temu przyglądają, bo kto nie lubi więcej zarabiać - przyznaje Luty.

Zamach na konkurencję
Właściciele firm transportowych mówią, że dzisiaj kierowców z prawdziwego zdarzenia już nie ma. Za kierownicą ciężarówki zasiadają m.in. kaletnik, informatyk, niedoszły magister. Mają uprawnienia do jazdy samochodem ciężarowym, ale brakuje im wiedzy. Często bywa, że nowy kierowca musi pojeździć ze starym, aby się zorientować, o co w tym zawodzie chodzi.
- Dla ludzi oddelegowanych do Niemiec sprawa jest jasna, ale nie rozumiem, dlaczego nowa stawka ma dotyczyć kierowców z Polski, jeżdżących tam tylko tranzytem - dziwi się kierowca Janusz Zięba z Fakro Nowy Sącz, który właśnie jest w drodze do Włoch. - Oczywiście, chciałbym więcej zarabiać, ale jak to rozliczać?

Nie wiem, czy znajdą się u nas firmy, które to dodatkowe obciążenie udźwigną. Znam takie, które jeżdżą tylko do Niemiec: na pewno dodatkowych kosztów nie wytrzymają. Dlatego to wygląda bardziej na walkę z polskim transportem niż troskę o kierowców. Już 20 lat temu mówiono, że z Polski będą znikać małe firmy trasportowe i to się dzieje.

- Pomysł Niemców jest wbrew unijnym postanowieniom - ocenia Piotr Litwiński, właściciel jednej z największych firm przewozowych na Sądecczyźnie. - Wchodząc do Unii potwierdziliśmy wolny przepływ usług, a teraz Niemcy robią zamach na ten obszar biznesowy i chcą stworzyć warunki dla siebie, a to totalnie zaburza konkurencyjność naszych firm.

Z jego wyliczeń wynika, że ok. 50 proc. firm musiałyby zostać zamkniętych, chcąc spełnić niemieckie wymogi. Tymczasem transport w Polsce daje zatrudnienie ok. 1 milionowi osób i daje 12 proc. produktu krajowego.

Polska złożyła skargę do Komisji Europejskiej. Niemcy mają 30 dni na zajęcie stanowiska. Nasze firmy nie wiedzą, co robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski