Krakowscy przyrodnicy podczas spacerów nad Wisłą zauważyli dziesiątki ponumerowanych drzew. Tak przeważnie oznacza się egzemplarze przeznaczone do wycinki. Rzecz w tym, że drzewa te rosną w unikatowym już w Małopolsce lesie łęgowym.
Ponumerowane zostały wszystkie drzewa w odległości 50 - 75 metrów od brzegu rzeki, na odcinku od przystani klubu kajakowego do Pychowic.
Specjaliści z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego zauważają, że to jedyny nadwiślański las łęgowy w okolicach Krakowa. Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody tak opisuje go na swej stronie internetowej: "Swoim wyglądem, z gęstym podszytem i plątaniną pnączy, praktycznie nie do przebycia w lecie, bardziej przypomina tropikalną dżunglę niż europejski las. Łęgi wierzbowo-topolowe to dzisiaj w Polsce ogromna rzadkość.
Szacuje się, że zachowały się na obszarze mniejszym niż 5 procent pierwotnego areału, a w swej postaci dojrzałej mniej niż 1 proc. i są zagrożone całkowitym zanikiem. Na terenie Krakowa taki las łęgowy zachował się pomiędzy Salwatorem a Przegorzałami. Łęg w Przegorzałach jest przykładem wspaniałej, dzikiej, nieujarzmionej przyrody".
Przyrodnicy podejrzewają, że prawdopodobnie to Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie (RZGW) szykuje się do wycinki.
- Jestem tym zupełnie zaskoczony, gdyż 22 grudnia, na posiedzeniu Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa przedstawiciel RZGW powiedział, że ich obliczenia dowodzą, iż las łęgowy w Przegorzałach - pomimo że jest położony przed Krakowem - nie stwarza zagrożenia powodziowego, więc nie ma żadnego uzasadnienia, by go wycinać - zauważa dr Kazimierz Walasz z Konfederacji na Rzecz Przyszłości Krakowa.
Środowisko krakowskich przyrodników jest zgodne, że do wycinki nie można dopuścić. Jednoczy więc siły w obronie tego zielonego zakątka.
Konrad Myślik, rzecznik krakowskiego RZGW wyjaśnia, że wprawdzie jego instytucja realizuje "Program wycinki drzew i krzewów na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią dla RZGW w Krakowie", ale nie oznacza to zniszczenia lasu łęgowego w Przegorzałach. - Numeracja drzew w tym rejonie wcale nie oznacza przeznaczenia drzew do wycinki, a jedynie ich ewidencję, aby móc je umieścić na mapach - wyjaśnia rzecznik RZGW.
- Drzewa są ewidencjonowane na całym odcinku Wisły (od Oświęcima po Sandomierz), którym zajmuje się krakowski oddział RZGW, a nie tylko w Przegorzałach - dodaje.
Żeby ustalić, w których rejonach występuje szczególne zagrożenie powodziowe, najpierw trzeba możliwie dokładnie sprawdzić, co na danym terenie się znajduje. To właśnie jest aktualnie robione.
- Jeśli w czasie szacowania zagrożeń okaże się, że las łęgowy korzystnie wpływa na spowolnienie spływu rzeki, nikt bezmyślnie nic tam nie wytnie - zapewnia Konrad Myślik. - Przecież szybki nurt rzeki w czasie powodzi może nawet zerwać ciężki most. Nie żyjemy w przekonaniu, że każda wycinka w międzywalu jest konieczna. Postępowanie jest w toku - dodaje.
Kazimierza Walasza wyjaśnienia rzecznika RZGW jednak nie uspokajają. - Będziemy uważnie przyglądać się poczynaniom RZGW w tym miejscu. Las łęgowy jest zbyt cenny, żeby wycinać w nim choćby kilka drzew - zwraca uwagę Kazimierz Walasz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?