Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naprawdę i na niby

Redakcja
BRUNO MIECUGOW

 NIEOBLICZALNIE SZANOWNY PANIE REDAKTORZE!
Pod koniec ubiegłego tygodnia największą sensację wywołała ucieczka groźnego gangstera z wadowickiego więzienia. Wyczyn był bez wątpienia imponujący, bo mało który więzień ucieka w biały dzień, na oczach strażników, forsując w kilkadziesiąt sekund przeszkody i zabezpieczenia. W dodatku szeroko zakrojona akcja, mająca na celu ujęcie zbiega, nie przynosi rezultatów, mimo iż podjęto ją natychmiast. Parę dni wcześniej oglądałem w telewizji podobną akcję, w której policjanci - łącznie z brygadą antyterrorystyczną - też ścigali groźnych i uzbrojonych przestępców i wszystko zakończyło się pełnym sukcesem. Niewątpliwie przyczyną tak różnych wyników było to, iż ta druga akcja była jedynie ćwiczeniami, a więc działania policji lepiej zorganizowano niż działania przestępców, co jest zrozumiałe, bo trudno od układających ćwiczenia wymagać innego scenariusza.
 Dlaczego w Wadowicach lepiej wszystko zorganizowali przestępcy? Powodów jest zapewne kilka. Po pierwsze - i najważniejsze! - musieli mieć w więzieniu swoich pomocników. Trudno przecież przypuścić, by gangster, który przebywał w tym więzieniu od niedawna, tak dobrze znał jego topografię i samodzielnie potrafił ustalić trasę udanej ucieczki. Ktoś musiał mu powiedzieć, w którym miejscu ma rozerwać siatkę (najprawdopodobniej już wcześniej odpowiednio osłabioną), jaką drogą biec po dachach, by dotrzeć tam, gdzie czekał nań samochód. Po drugie - miał na pewno przygotowaną stosunkowo blisko melinę. Wiadomo przecież było, że policja zablokuje drogi i zbyt długa jazda grozi wpadką. Blokady i kontrole samochodów nie doprowadziły do ujęcia zbiega.
 Co jeszcze może naprowadzić policję na ślad zbiega? Zakłada się - na podstawie zeznań świadków - że w końcowej fazie ucieczki zbieg spadł z wysokości kilku metrów i doznał pewnych obrażeń. Potrzebna mu więc będzie pomoc medyczna i sprawdzając pobliskie placówki służby zdrowia, tudzież prywatne gabinety lekarskie, można będzie ustalić, kto mu tej pomocy udzielał, gdzie i kiedy. Obawiam się, że to także nie przyniesie efektów. Jest prawie pewne, iż gangsterzy możliwość taką przewidzieli i albo z góry przygotowali opiekę lekarską na melinie, albo też przywiozą tam zaufanego lekarza z jakiejś odległej miejscowości. Może to zbyt pesymistyczny wniosek, ale nie umiem oprzeć się wrażeniu, że w sytuacjach rzeczywistych - w przeciwieństwie do tych, jakie występują podczas ćwiczeń - przestępcy miewają nad policją przewagę. Z czego to wynika?
 Układający jakiekolwiek ćwiczenia na pewno starają się zbliżać je do takich wydarzeń i takich sytuacji, jakie mogą wystąpować w rzeczywistości. Sądzę jednak, że pomija się pewien szczegół, czyli właśnie udział osób, które formalnie są albo powinny być po stronie policji, a faktycznie współdziałają z przestępcami. W owej telewizyjnej akcji, o której wspomniałem na początku, część ćwiczących grała rolę przestępców, druga zaś - stróżów prawa. Czy jednak był wśród nich chociaż jeden, któremu autorzy ćwiczeń kazali grać rolę gangsterskiej wtyczki? Chyba nie, choćby dlatego, że nawet ćwiczebne udawanie skorumpowanego policjanta jest - czy też mogłoby być - demoralizujące. A zresztą jest i taka sprawa, jak motywacja. Na ćwiczeniach rola "wtyczki" nie daje aż takich korzyści, jak w rzeczywistości. Bo wiadomo, że za współpracę gangsterzy płacą na ogół bardzo dobrze, gdyż w innym razie komu by się takie ryzyko opłaciło? A co można dostać na ćwiczeniach? Pochwałę?
 Wiadomo, że tam, gdzie by nie było skorumpowanych funkcjonariuszy różnych służb, ani innych osób tzw. publicznego zaufania (lekarze, adwokaci itp.) - przestępczość zorganizowana nie mogłaby istnieć. Istnieje jednak wszędzie, na całej kuli ziemskiej, bo dysponuje tak dużymi pieniędzmi, o jakich żadna policja, w najbogatszym nawet kraju, marzyć nie może. Z drugiej strony - aparat ścigania dysponuje też pewnymi możliwościami i metodami, które pozwalają mu umieszczać swoje "wtyczki" w środowisku przestępczym. Można przyjąć - bez większego ryzyka pomyłki - że to właśnie one są poważnym źródłem policyjnych sukcesów. Nie przypuszczam, by na jakichkolwiek jawnych ćwiczeniach odbywała się - choćby w przybliżeniu - taka gra, jaka toczy się w rzeczywistości. Na niby więc zawsze wygrywa prawo, a naprawdę... Różnie to bywa i trzeba się z tym, niestety, liczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski