MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zarabianie nie śmierdzi

Jolanta Białek
Kompostownia w Zalesianach od lat "zatruwa" życie mieszkańcom okolicznych miejscowości
Kompostownia w Zalesianach od lat "zatruwa" życie mieszkańcom okolicznych miejscowości fot. Jolanta Białek
Gmina Gdów. Mieszkańcy mają dość fetoru, związanego z funkcjonowaniem kompostowni w Zalesianach. Protestują i proszą o pomoc ekologów. Lokalne władze twierdzą, że są wobec problemu bezradne. A uciążliwa firma planuje rozszerzenie działalności.

Życie mieszkańców Zalesian i Zręczyc, a często także dalszych miejscowości: Podolan, Zagórzan i Stryszowej przypomina to, co jeszcze kilka lat temu przechodzili wieliczanie, mający w pobliżu wysypisko odpadów w Baryczy.

- Nie można otworzyć okna, wywiesić pościeli, czy wypić kawy na tarasie, bo smród wciska się wszędzie. Najgorzej jest w ciepłe dni, wtedy fetor jest nie do wytrzymania - opowiada mieszkanka Zalesian.

Na uciążliwości jest narażona cała okolica. Bo tym, co zostaje przetworzone w zakładzie, jego właściciele nawożą ok. 300 hektarów pól - należących do nich bądź dzierżawionych - w Zalesianach i Zręczycach. Nawóz jeździ po lokalnych drogach na przyczepach ciągników i - jak mówią mieszkańcy Zalesian - "zasmradza wszystko wokół" oraz niszczy drogi. Od mieszkańców Zręczyc słyszymy, że do kompostowni łatwo trafić. - Wystarczy iść za smrodem - radzą ludzie.

Mieszkańcy: dajcie nam żyć!
Właściciel Kompostowni Kop-Eko, przy której działa też ferma drobiu uważa, że na fetor związany z funkcjonowaniem jego firmy narzekają ludzie, którzy pobudowali niedawno w tym rejonie domki rekreacyjne. - To jest wieś, a nie kurort. To przede wszystkim tereny rolnicze - oburza się mężczyzna (gdy poprosiliśmy go o uzgodnioną wcześniej autoryzację jego wypowiedzi, otrzymaliśmy e-maila: "Z uwagi na ochronę danych osobowych i mojego wizerunku nie wyrażam zgody na użycie mojego nazwiska...").

Mówi on również, że jego firma ma wszystkie pozwolenia na działalność, a zapachowe uciążliwości likwiduje odpowiednimi technologiami przetwarzania odpadów. - Stosujemy też pasy zielni i nasadzenia drzew - twierdzi Karol, syn właściciela firmy. Obaj panowie przekonują, że do tej pory nie było skarg na działalność kompostowni.

W urzędzie słyszymy co innego. Wójt Gdowa Zbigniew Wojas przyznaje, że na fetor związany z funkcjonowaniem kompostowni mieszkańcy uskarżają się od kilku lat. Problem ten był kilkakrotnie zgłaszany podczas zebrań wiejskich w Zalesianach, a właściciel uciążliwej firmy był wzywany przed Radę Gminy, w celu wyjaśnienia sprawy.

- Jednak nie możemy nic zrobić z tym problemem. Brakuje przepisów prawnych, które pozwalałyby walczyć z fetorem - twierdzi Wojas.

Mimo braku tzw. ustawy odorowej mieszkańcy Zręczyc i Zalesian (oraz graniczącego z tą miejscowością Gruszowa w gminie Raciechowice) postanowili wypowiedzieć walkę uciążliwej firmie. Zebrali w tej sprawie podpisy (ponad 40) i poprosili o pomoc krakowską organizację ekologiczną - fundację "Pro Tellus".

- To bzdura, że kompostownia minimalizuje uciążliwości związane z działalnością. Gdyby tak było, to nie byłoby w całej okolicy tego smrodu - irytują się ludzie. - Niech prowadzą działalność gospodarczą, niech sobie robią co chcą, ale tak by nie utrudniać życia innym - dodaje mieszkanka Zalesian.

Nasi rozmówcy zwracają też uwagę, że poza "produkcją" wyziewów, działalność firmy może być zagrożeniem także dla środowiska. - Jeśli jest wiatr, to z kompostowni roznoszą się po okolicy chmury pyłu (mieszkańcy mają dokumentujące to zdjęcia - red.), prawdopodobnie z gromadzonego tam popiołu i odpadów tytoniowych. Nie byłoby czegoś takiego, jeśli te "śmieci" byłyby przechowywane w sposób prawidłowy - denerwują się ludzie.

Fundacja: można walczyć
"Firma Kop-Eko już dziś narusza zasady sąsiedzkiego współżycia przetwarzając zebrane odpady w sposób wątpliwy co do zgodności z obowiązującymi przepisami, co powoduje wytwarzanie bardzo przykrych odorów i pyłów. Nie wyobrażamy sobie istnienia kompostowni w pobliżu naszych domów, gdzie również znajdują się liczne lasy, działki rekreacyjne oraz zabudowa jednorodzinna.Prosimy o pomoc (...) byśmy mogli oddychać świeżym powietrzem, a nie odorem i pyłem z zakładu przetwarzania odpadów"." - widnieje w piśmie mieszkańców do Fundacji "Pro Tellus".

Kompostownia w Zalesianach działa od 2003 roku. Na mocy decyzji wielickiego starostwa firma ma obecnie zgodę na przetwarzanie 47 rodzajów odpadów innych niż niebezpieczne. Do firmy Eko-Kop trafiają m.in. odpady z gospodarki leśnej, odchody zwierzęce, osady i szlamy z oczyszczalni ścieków, trociny, wióry, popioły lotne z torfu, odpady tytoniowe, opakowania z papieru i tektury, gleba i ziemia.

Obecnie zalesiańska firma stara się w starostwie o zgodę także na składowanie odpadów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o to, by nawóz "wychodzący" z tego zakładu mógł zdobyć atesty (kompost z certyfikatem powstaje wedle określonych reguł, m.in. musi "leżakować" przez dłuższy czas), pozwalające na jego sprzedaż także osobom trzecim.

Jednocześnie gmina Gdów przeprowadza ponownie procedurę wydawania tzw. środowiskowego pozwolenia na działalność kompostowni. Nakazała to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, która stwierdziła, że przygotowując poprzednią taką decyzję gmina nie zapytała o opinię sanepidu. RDOŚ zaostrzył teraz także warunki, jakie musi spełnić kompostownia, by otrzymać środowiskowe pozwolenie.

Fundacja "Pro Tellus", do której mieszkańcy zwrócili się o pomoc w "zatrzymaniu procesu w sprawie wydawania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla kompostowni", złożyła w gdowskim urzędzie wniosek o dopuszczenie jej do tego postępowania na prawach strony. - Nie możemy się na to zgodzić. Przepisy wskazują, że stroną w takich postępowaniach mogą być organizacje działające co najmniej rok, a Fundacja "Pro Tellus" istnieje od listopada ubiegłego roku - twierdzi wójt Gdowa.

Jednak Michał Gogulski, prezes zarządu "Pro Tellus" mówi, że mimo krótkiego stażu fundacja może zostać włączona do postępowania. Umożliwia to Kodeks Postępowania Administracyjnego, w sytuacjach, gdy wchodzi w grę istotny i udokumentowany (w tym przypadku jest to petycja mieszkańców do fundacji) interes społeczny. - Nie odpuścimy tej sprawy - zapowiada Michał Gogulski. Zwraca on też uwagę, że mimo braku ustawy odorowej z kompostownią można walczyć: posiłkując się przepisami Ustawy o ochronie środowiska, mówiącymi że uciążliwości zapachowe nie mogą wykraczać poza teren zakładu.Do tematu wrócimy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski