Czytaj też: Zamachy w Paryżu. Trzy minuty, które nami wstrząsnęły
Siedzieliśmy na trybunach Stade de France. Listopadowe mecze towarzyskie nie zawsze gwarantują emocje, nawet jeśli Francuzi grają z Niemcami, mistrzami świata. Ale tym razem spotkanie było wyjątkowo nudne. Przez 17 minut 80 tysięcy kibiców zdegustowanych marnym spektaklem siedziało w ciszy.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Terroryści osiągnęli cel. Zachód ogarnął lęk
I wtedy się zaczęło! Najpierw jeden potężny wybuch. Tuż przed stadionem. Tak silny, że w uszach dźwięczało przez dłuższą chwilę. Patrzyliśmy na siebie pytająco: to petardy? Ale za chwilę kolejny huk. I dalej patrzyliśmy na murawę. Nie widzieliśmy, że od tych eksplozji zaczął się skoordynowany atak na kilka miejsc w Paryżu, gdzie są akurat tysiące ludzi. Nikt nawet nie mógł przypuszczać, że stadion, z niemal 80 tysiącami ludzi - wśród nich było wiele dzieci - miał iść na pierwszy ogień. Dosłownie.
Terrorystom nie udało się wtargnąć z materiałami wybuchowymi na trybuny, zostali powstrzymani przez służby porządkowe i wysadzili się w powietrze tuż za bramą obiektu. Ale jednocześnie w centrum miasta dwie inne grupy zamachowców przypuściły atak na popularne kawiarnie w X i XI dzielnicy, a przede wszystkim na klub Bataclan, w którym odbywał się koncert amerykańskiej grupy heavymetalowej.
Stan wyjątkowy we Francji, zamknięte granice. Ponad 100 ofiar śmiertelnych[WIDEO]
Autor: Remigiusz Półtorak
Źródło: CNN Newsource/x-news
- To była masakra - mówili świadkowie, których spotkałem już późną nocą, gdy wreszcie można było opuścić trybuny i wrócić do centrum. Wśród nich byli też tacy, którzy musieli udawać zabitych, żeby przeczekać powtarzające się serie z kałasznikowów. - Po atakach na „Charlie Hebdo” byliśmy w szoku, ale teraz będzie jeszcze gorzej. Bo wszyscy mają świadomość, że to może spotkać każdego z nas . W kawiarni, na koncercie czy na ulicy - mówił mi Laurent, pracujący w jednej z popularnych kafejek w samym centrum miasta. - Terroryści wypowiedzieli nam wojnę. Ale my wygramy ją - zapewniał z kolei prezydent Francois Hollande, wprowadzając stan wyjątkowy.
Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie. Siedmiu sprawców nie żyje, ósmego szuka policja. Przynajmniej jeden z terrorystów miał obywatelstwo francuskie i był znany służbom jako radykał. Przy innym znaleziono paszport syryjski. Od wczoraj śledztwo coraz bardziej koncentruje się na tropie belgijskim, bo właśnie tam mieli mieszkać trzej bracia zamieszani w zamachy. Wszystko wskazuje też na to, że wśród terrorystów był jeden, który przybył do Francji przez Grecję jako uchodźca.
W piątkową noc patrzyłem na Paryż, który stał się innym miastem niż dotąd. Nie mogłem uwierzyć, że stolica kultury i rozrywki może tak bardzo się zmienić z dnia na dzień. W sobotę jeden z mieszkańców przewiózł pianino w okolice masakry w Bataclan i na środku ulicy zaczął grać Johna Lennona. Dźwięki Imagine rozchodzące się w wyludnionym mieście były daleko bardziej symboliczne niż jakiekolwiek słowa.
Czytaj też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?