Fot. Archiwum
KONTROWERSJE. Pijemy coraz więcej wody butelkowanej. Jednak przy jej zakupie kierujemy się ceną i nie zwracamy uwagi na skład. Przez to przepłacamy za coś, co dużo taniej możemy mieć z kranu.
Łącznie na wodę w butelkach wydamy w bieżącym roku prawie 3 miliardy złotych. I to najczęściej nie zawracając sobie głowy faktem, że spośród ponad 200 marek dostępnych w polskich sklepach, tylko około 30 ma cechy, które eksperci przypisaliby wodzie mineralnej. Do 1992 r. mieliśmy w kraju zarejestrowanych 28 źródeł takich wód. Dzisiaj za "mineralną" może uchodzić niemal każda woda, byleby tylko była "pierwotnie czysta" (czyli ze źródeł głębinowych) i przebadana.
- Wciąż kupujemy wodę, nie zastanawiając się nad jej składem - uważa Tadeusz Wojtaszek, wiceprzewodniczący krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego, upowszechniającego picie wód mineralnych. I dodaje, że powinniśmy nauczyć się czytać etykiety przed zakupem.
Zdaniem Tadeusza Wojtaszka dobra woda powinna mieć w sumie więcej niż 1000 mg składników mineralnych w każdym litrze (sprzedawane w popularnych marketach "zdroje" mają ok. 200-300 mg). Jeszcze lepiej, gdyby występowała w nich szczególna proporcja jonów magnezu i wapnia (1:2), a zawartość tego pierwszego nie byłaby niższa niż 50 mg/l.
- Nie chcę reklamować żadnej marki, ale ze spokojnym sumieniem polecam te z rejonu Kotliny Kłodzkiej i bliskiej nam doliny Popradu - mówi Tadeusz Wojtaszek.
Woda w butelkach jest już niemal stałą pozycją na naszych listach zakupów. A podczas upałów staje się towarem deficytowym. - W ubiegłym tygodniu musiałem kilka dni czekać na realizację zamówienia u jednego z producentów z okolic Nowego Sącza - przyznaje Tomasz Pawlik, właściciel hurtowni napojów i wód mineralnych w Skale. Dodaje też, że przy upalnej pogodzie dobrze sprzedaje się każda marka wody, ale klienci kierują się ceną i najchętniej kupują te tańsze. Skład nie ma dla nich żadnego znaczenia.
- Skoro większość wód butelkowanych niewiele ma wspólnego z prawdziwymi wodami mineralnymi, to po co przepłacać? - pyta dr Tadeusz Bochnia, kierownik centralnego laboratorium Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie. Dr Bochnia wylicza, że krakowska "kranówka" jest kilkaset razy tańsza, a składem i jakością nierzadko bije wiele wód "źródlanych".
- W części Krakowa zawartość magnezu i wapnia w dostarczanej przez nas wodzie nie ustępuje tzw. niskozmineralizowanym wodom sprzedawanym w sklepach - wyjaśnia dr Tadeusz Bochnia. I zachęca krakowian do picia wody z kranu.
Z taką opinią polemizuje Ilona Woźniak, przedstawicielka marki Żywiec Zdrój, należącej do koncernu Danone. - My naszej wody nie uzdatniamy, tak jak to robią wodociągi. Wydobywamy ją z czystych podziemnych źródeł głębinowych. Jest odpowiednia dla każdego, do codziennego użytku - wyjaśnia Ilona Woźniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?