Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wśród kwietnych domów

DMA
Zalipie nie jest szczególnie ładnie położone, bowiem znajduje się na płaskim Powiślu Dąbrowskim. Za to gospodarstwa są tu zupełnie inne niż gdzie indziej. Z całego świata przyjeżdżają turyści by obejrzeć malowane w kwiatowe wzory domy.

Fot. Artur Aulich

ZALIPIE. Malowanie sposobem na życie

Wszystko zaczęło się od Felicji Curyłowej (1904-1974), jednej z najbardziej znanych zalipiańskich malarek. Była artystką niezwykłą. Zajmowała się głównie malowaniem, a malowała na wszystkim, co wpadło w jej ręce - od ścian budynków, przez meble, naczynia kuchenne i drobne sprzęty codziennego użytku, aż po papierowe szlaczki i kilimki naklejane pod sufitem albo nad łóżkiem. Tworzyła również ozdoby z bibuły, barwne wycinanki i pergaminowe firanki.

Jej energia i zapał sprawiły, że Zalipie stało się wsią powszechnie znaną z malarstwa ludowego, choć nie tylko w Zalipiu kobiety tak zdobiły swoje domy. Curyłowa była nie tylko artystką, ale i działaczką społeczną. Wywalczyła dla Zalipia elektryfikację wcześniej niż gdzie indziej. Jako radna przyczyniła się do budowy dróg i melioracji gruntów. To ona wypromowała w latach powojennych leżącą na peryferiach wieś. W ostatnich latach życia wiele wysiłku włożyła w starania, aby w Zalipiu stanął Dom Malarek.

Faktem jest, że to za jej sprawą ludowe zdobnictwo Powiśla Dąbrowskiego zyskało sławę i jest żywe po dziś dzień. Nic więc dziwnego, że to właśnie jej zagroda jest obecnie oddziałem Muzeum Okręgowego w Tarnowie, a kustoszką-opiekunką jest, mieszkająca naprzeciwko, wnuczka Felicji. Nauczona malowania przez babcię, zajmuje się dziś nie tylko oprowadzaniem zwiedzających po obejściu, ale również co roku odnawia malowidła.

Zagroda Felicji Curyłowej w Zalipiu działa jako muzeum od 1978 r. Zagrodę, czyli budynek mieszkalny, oborę i stodołę, postanowiono zachować tak, jak wyglądała za życia pani Felicji. Drewnianą, malowaną na żółto, szalowaną chatę zdobi szlaczek z małych, niebieskich kwiatków. Wchodząc do środka, w sieni, możemy podziwiać malowaną wapnem i sadzą powałę. Jest to, pochodzące z 1914 r., pierwsze dzieło pani Felicji; gdy je malowała, miała zaledwie dziesięć lat! Z lewej strony sieni mieści się izba biała, również z pomalowanym sufitem.

Oprócz malunków w izbie białej możemy zobaczyć m.in. kompozycję przedstawiającą orła i dwa jelonki z naklejonych na papier łusek szyszek sosnowych, ręcznie haftowany strój zalipiański i przyozdobione kolorowanymi wycinankami oleodruki z wizerunkami świętych. Po prawej stronie sieni, mieści się izba czarna, w której stoi pięknie pomalowany piec chlebowy. Cały dom pełen jest prac pani Felicji, wszędzie wiszą papierowe wycinanki i ozdoby z bibuły, a w oknach ręcznie robione pergaminowe firanki. W 1981 r., aby urozmaicić muzeum, postawiono obok przeniesioną z innej części Zalipia tzw. chatę biedacką. Muzeum otoczono plecionym płotem.

We wsi znajdziemy też sporo innych "kwietnych domów", także współczesnych. Warto zajrzeć do pięknie udekorowanego po zalipiańsku kościoła oraz na cmentarz, gdzie znajduje się grób Felicji Curyłowej, ozdobiony malowanymi kafelkami. W centrum wsi znajduje się budowla o trudnej urodzie; to Dom Malarek; w środku m.in. wystawa zdjęć kwietnych zagród i malowana poczta. Zalipie najlepiej odwiedzać w weekend po Bożym Ciele; wtedy odbywa się finał corocznego konkursu "Malowana Chata" i zewnętrzne malunki są odświeżane.
Tradycja malowania w Zalipiu jest żywa. Co ciekawe, kwiatowymi wzorami przyozdabia się wnętrza współcześnie budowanych domów, choć oczywiście technika ich wykonania jest zupełnie inna niż przed 100 laty. Ludzie wciąż malują w kwiaty swoje domy, stodoły, studnie, psie budy, kurniki, piwnice, a nawet drzewa owocowe, znalazłszy w tym sposób na życie. Puste miejsca domagają się pomalowania - to jest jak nałóg.

Na Powiślu Dąbrowskim ścienne malarstwo zaczęło rozwijać się pod koniec XIX w., wraz z końcem kurnych chat. Wcześniej okopcone wnętrza były jedynie rozjaśniane wapnem zmieszanym z popiołem drzewnym. Od momentu, kiedy w chatach pojawiły się piece chlebowe z kominami, izby zaczęto ozdabiać malunkami.

Początkowo używano tylko dwóch barwników: wapna rozrabianego z mlekiem i jajkami jako koloru białego oraz sadzy z komina, jako koloru czarnego. Za pędzel służył wierzbowy patyk, a do drobniejszych elementów używano końskiego włosia nawiniętego na patyczek. Z czasem zaczęto stosować też kolor brązowy, uzyskując go z glinki mieszanej z węglem drzewnym i wapnem. Kolor niebieski otrzymywano natomiast, łącząc ultramarynę z wapnem. W latach 40. XX wieku pojawiły się farby proszkowe, i, co za tym idzie, dużo szersza gama kolorów.

Styl zalipiański wyróżnia się wielkimi, kwietnymi kompozycjami o jaskrawych kolorach, ale każda z malarek wnosiła do niego coś własnego.

Agnieszka Jaskulska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski