Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrażliwe czujki przeciwpożarowe włączają alarm. Straż musi jechać.

Redakcja
MAŁOPOLSKA ZACHODNIA. Straż pożarna podsumowała rok. Jest więcej fałszywych zgłoszeń przez czujniki przeciwpożarowe w instytucjach i firmach.

Wiele instytucji, szkół, supermarketów, banków i urzędów w Małopolsce zachodniej korzysta z tzw. z monitoringu przeciwpożarowego zintegrowanego z system powiadamiania o zagrożeniu w Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej.

Oznacza to, że zamontowane w budynkach czujki wykrywając zagrożenie, od razu alarmują strażaków o pożarze. Wiele z tych urządzeń jest bardzo wrażliwych i alarmują nawet jeśli zawieje na nie wiatr z dymem czy zapali się kosz na niedalekim przystanku autobusowym. Takie wezwania są zmorą straży pożarnych.

W powiecie oświęcimskim strażacy w ubiegłym roku do zdarzeń wyjeżdżali 1634 razy. Aż 111 zgłoszeń było fałszywych (w tym 7 złośliwych, 57 w dobrej wierze oraz 47 z instalacji wykrywania - systemu sygnalizacji pożaru). - Koszt wyjazdu do fikcyjnego pożaru to nawet kilkaset złotych - mówi Zbigniew Jekiełek z oświęcimskiej straży pożarnej.

- Nawet jeśli zaalarmuje nas czujka, a po chwili mieszkańcy czy pracownicy zadzwonią, że to fałszywy alarm, to i tak musimy jechać na miejsce, aby upewnić się, że nie ma zagrożenia. Wysyłamy wtedy jeden wóz - dodaje Zbigniew Jekiełek.

W powiecie oświęcimskim najczęściej fałszywe alarmy przez wrażliwe czujki uruchamiają się w Domu Pomocy Społecznej w Bobrku, w starostwie powiatowym i galerii Niwa w Oświęcimiu, w zakładzie opiekuńczo-leczniczym w Grojcu i Miejscu Pamięci.

Jak twierdzą strażacy, to nie jest wina urządzeń i takie akcje muszą być wpisane w ich pracę. - Wystarczy odrobina dymu i właściwie działająca czujka musi zaalarmować o pożarze - tłumaczy Jekiełek.

- Lepiej, że alarmuje fałszywie, niż gdyby nie alarmowała wcale - dodaje Zbigniew Jekiełek. Tłumaczy też, że systemy ostrzegania przechodzą częste kontrole jakości i przydatności, są testowane i nie ma obaw, aby działały niewłaściwie.

W powiecie wadowickim aż 20 firm korzysta ze zintegrowanego systemu powiadamiania. Tylko w grudniu strażacy wyjechali do "fałszywek" 11 razy. Najczęściej błędnie alarm wysyłają urządzenia z Domu Rodzinnego Jana Pawła II, banku PKO przy ulicy Lwowskiej i DPS przy ulicy Parkowej.

W powiecie chrzanowskim w 2013 roku straż interweniowała 1294 razy. Jechali do 100 fałszywych zgłoszeń, w tym do 20 przez czujki. Dziewięć zgłoszeń było po prostu złośliwych.

Ewelina Sadko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski