MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Jazdowiczkach powstanie ubojnia?

Redakcja
Rafał Biernat, właściciel Fermy Drobiu, chce wybudować ubojnię i zatrudnić kilkudziesięciu pracowników Fot. Magdalena Uchto
Rafał Biernat, właściciel Fermy Drobiu, chce wybudować ubojnię i zatrudnić kilkudziesięciu pracowników Fot. Magdalena Uchto
Rafał Biernat, właściciel fermy drobiu w Klimontowie, od trzech lat toczy spór z burmistrzem Proszowic, który nie wyraża zgody na budowę Wydziału Uboju Drobiu w Jazdowiczkach.

Rafał Biernat, właściciel Fermy Drobiu, chce wybudować ubojnię i zatrudnić kilkudziesięciu pracowników Fot. Magdalena Uchto

KONTROWERSJE. Przedsiębiorca chce dać zatrudnienie, burmistrz chce chronić środowisko. Szef gminy sugeruje, że nie bez znaczenia są protesty mieszkańców.

- Nawet Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję burmistrza w tej sprawie - mówi przedsiębiorca. Jan Makowski jest nieugięty. Zapewnia, że liczy się przede wszystkim z głosami ludzi, którzy byliby skazani na sąsiedztwo ubojni.

Rafał Biernat na jej budowę uzyskał, w proszowickim magistracie, 3 lata temu warunki zabudowy. Planował, że na 2-hektarowej działce w Jazdowiczkach powstanie ubojnia. I początkowo nic nie zapowiadało, że będzie inaczej.

Andrzej Pawłowski z Kancelarii Prawnej Kutek Wasilewscy i Wspólnicy, który jest pełnomocnikiem Rafała Biernata, przypomina, że burmistrz wydanie decyzji warunkował sporządzeniem raportu oddziaływania na środowisko. Pierwszy tego typu dokument nie został przyjęty, bo zdaniem urzędników zawierał błędy merytoryczne. Poprawiono go. Istotny krok należał do starosty i Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Proszowicach. - Te instytucje wydały pozytywną opinię dotyczącą uzgodnień tzw. środowiskowych uwarunkowań zgody na inwestycję, bo nie miały zastrzeżeń. Ale w międzyczasie burmistrz wystąpił o sporządzenie analizy raportu przez przedstawicieli Uniwersytetu Rolniczego. I tu opinia była negatywna, więc decyzja burmistrza była odmowna - podkreśla Andrzej Pawłowski.

W tej sytuacji inwestor postanowił szukać ratunku w Samorządowym Kolegium Odwoławczym, które uchyliło decyzję burmistrza i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia. - W raporcie przedstawionym przez właściciela fermy drobiu było, według specjalistów z Uniwersytetu Rolniczego, sporo uchybień. Naukowcy zwrócili uwagę m.in. na fakt, że nie została podana zdolność produkcyjna zakładu, więc nie można rzetelnie wyliczyć, jaka będzie emisja zanieczyszczeń - pyta burmistrz Jan Makowski.

Szef gminy nie ukrywa, że nie bez znaczenia są protesty mieszkańców ulic Kościuszki i Dębowiec w Proszowicach, a także społeczeństwa Jazdowiczek i Gniazdowic. Obawiają się oni, że po powstaniu ubojni nic nie uchroni ludzi ani przed nieprzyjemnym zapachem, ani przed zagrożeniem chorobami, ani nawet przed powodzią, gdyż inwestycja byłaby zlokalizowana na terenie zalewowym. - Dla mnie ochrona środowiska jest najważniejsza, a ludzie chcą - jak dotychczas - mieć czyste powietrze - podkreśla burmistrz.

Przyznaje, że zna stanowisko SKO, które uchyla decyzję burmistrza o środowiskowych uwarunkowaniach na budowę ubojni. Jan Makowski zaznacza, że gmina nie odwołała się od niej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia i wciąż jest prowadzona. Nadal nie ma opinii z sanepidu oraz z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która od listopada ubiegłego roku przejęła w tego typu kwestiach zadania starosty - tłumaczy Małgorzata Kwiatkowska z Urzędu Gminy i Miasta w Proszowicach.

Rafał Biernat uważa, że burmistrz robi wszystko, by utrudnić mu realizację inwestycji. - Tym bardziej, że z pisma SKO jasno wynika, że nie miał on podstaw do odmowy wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Mógłby to zrobić, gdyby na przykład sanepid i starosta nie wydali uzgodnienia tak zwanych warunków realizacji przedsięwzięcia - mówi przedsiębiorca.
Jan Makowski zaznacza jednak, że niezależnie od opinii tych instytucji, to on wydaje decyzję i ponosi za nią odpowiedzialność, także przed tymi, którzy sprzeciwiają się budowie ubojni. - Planowałem zatrudnić 70 osób. Dodatkowo złożyłem projekt budowy sklepu firmowego z rozbieralnią drobiu, ale znów zaczęły się problemy z gminą - podkreśla Rafał Biernat.

Burmistrz zaznacza, że w tym przypadku także konieczny jest raport oddziaływania na środowisko. - Tyle tylko, że ja na ten, który musiałem ciągle poprawiać. wydałem już sporo pieniędzy. Nikt nie da mi gwarancji, że w tym przypadku znów nie zaczną się kłopoty - mówi inwestor. Uważa, że burmistrzowi zależy na utrudnianiu inwestycji. - Dla mnie najważniejsza jest opinia ludzi. Ci już ją wyrazili w swoich protestach. Ale sprawa nadal jest w toku - komentuje Jan Makowski.

MAGDALENA UCHTO

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski