Prawda jest taka, że nowe propozycje wcale nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców. Przyznaje to nawet sam magistrat, w tym samym komunikacie, w którym informuje o wyjściu naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców i radnych! „Jeśli ceny biletów nie ulegną zmianie, istniałaby konieczność zmniejszenia liczby kursów tramwajów i autobusów” - twierdzą urzędnicy. Co to oznacza? Podstawą do ustalenia nowych cen jest kwota potrzebna do załatania dziury w budżecie MPK. Wygląda na to, że w zmienionej wersji nowej taryfy biletowej jako podstawę do wyliczeń wzięto właśnie taką kwotę, a resztę kombinowano tak, by rachunki się zgadzały.
I do tego urzędnicy przyznają jeszcze, że chcą nowe taryfy testować na krakowianach. „To pasażerowie kupując regularnie bilety, niejako »głosują« w ten sposób, ile pieniędzy chcą przeznaczyć na utrzymanie transportu. Jeśli przybędzie nowych pasażerów jeżdżących na podstawie biletów, będzie to jednoznaczny dowód, że cenią sobie krakowski transport”. A co jeśli ten test wypadnie negatywnie dla MPK? Takie prezentowanie sprawy to postawienie mieszkańców pod ścianą - wielu nie ma wyboru, musi jeździć tramwajami i autobusami, a kupowanie przez nich droższych biletów wcale nie będzie głosowaniem na komunikację miejską. To będzie raczej wyjście naprzeciw żądaniom monopolisty.
O tym, jak można wychodzić naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, świadczy też inny przykład z tego tygodnia. Chodzi o zagospodarowanie terenów w rejonie ulic Kopernika i Grzegórzeckiej, które ma opuścić Szpital Uniwersytecki. Krakowianie chcą, by ten obszar nie został przejęty przez deweloperów, miasto więc słusznie zamierza go odkupić i zagospodarować (ciekawe, czy rzeczywiście zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców). I w tym celu powołało specjalną spółkę. I tu rodzi się pytanie, kto jej oczekiwał. Bo od kilku miesięcy spekulowano w mieście, że posadę u prezydenta dostanie Jan Pamuła, były prezes Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Zrezygnował z posady w MARR, gdy nadzór na agencją przejęło PiS. Tajemnicą poliszynela jest to, że wiele tygodni trwał bój o to, czy Agencja Rozwoju Miasta, zarządzana przez Małgorzatę Marcińską, związaną od wielu lat z prezydentem Jackiem Majchrowskim i wiceprezydentem Andrzejem Kuligiem, w całości trafi w ręce Jana Pamuły. Ostatecznie powstała spółka córka ARM. Pytanie - czyje oczekiwania zostały spełnione?
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?