MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To już otwarta wojna

Maciej Makowski
Ukraina. Rosyjskie wozy opancerzone wkroczyły na terytorium Ukrainy. Potwierdzają to zarówno władze Kijowa, jak i NATO. Krwawe walki trwają w okolicach Ługańska i Doniecka.

W czwartek około godz. 22 kolumna 23 rosyjskich transporterów opancerzonych i kilkudziesięciu innych pojazdów technicznych przekroczyła granicę w opanowanym przez separatystów punkcie w Izwarino.

Ukraiński prezydent Petro Poroszenko poinformował w piątek premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, że część z nich została już zniszczona przez artylerię.

Przyznał to również Andriej Łysenko, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. - Podjęliśmy odpowiednie kroki i część kolumny już nie istnieje - powiedział podczas konferencji prasowej. Według Łyczenki każdy rosyjski pojazd, który przekroczył granicę znajduje się w polu rażenia ukraińskich wojsk.

Słowa Kijowa potwierdził sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. - Widzimy ciągły przepływ broni i bojowników z Rosji na wschodnią Ukrainę. To pokazuje ciągłe zaangażowanie Rosji w destabilizację wschodniej Ukrainy - powiedział.

Pierwsze informacje o rosyjskim konwoju przekazali korespondenci brytyjskich dzienników "Guardian" i "Telegraph". Z ich relacji wynika, że wozy opancerzone czekały na zapadnięcie zmroku w okolicach obozu dla uchodźców w rosyjskim Doniecku, po czym ruszyły w stronę granicy.

Kolumna miała udać się w stronę Ługańska, w okolicach którego od kilku dni trwają zacięte walki. W czwartek ukraińskie oddziały odbiły z rąk separatystów miejscowość Nowo-swietłowka. Pozwoliło to na całkowite odcięcie stolicy obwodu ługańskiego od sił prorosyjskich rebeliantów.

Kolejnym bastionem separatystów jest Donieck. Obecnie siły ukraińskie szykują się do zmasowanej ofensywy w celu odbicia miasta.

Według dr. Pawła Kowala, byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i specjalisty ds. Ukrainy, czwartkowe wydarzenia wprowadzają konflikt rosyjsko- ukraiński w stan otwartej wojny

- Przekroczona została kolejna granica. W sensie dosłownym i przenośnym - mówi Kowal. - Niestety, myślę że na reakcję NATO i Unii Europejskiej będzie trzeba czekać tygodniami - kwituje.

W piątek szefowie dyplomacji Unii Europejskiej spotkali się w Brukseli, by rozmawiać na temat sytuacji na Ukrainie i w Iraku. Jak podaje "Financial Times", wyrazili oni niepokój, jakoby rosyjski konwój humanitarny miał być jedynie odwróceniem uwagi od transportu broni i pojazdów opancerzonych w rejony kontrolowane przez separatystów.

Obecnie ukraińskie służby graniczne i celne są gotowe do inspekcji "białego" konwoju z pomocą humanitarną, zanim wjedzie on na terytorium ukraińskie. Z kolei reporterzy francuskiej agencji ATP informują, że kamazy nadal przebywają w Kamieńsku Szachtyńsku 30 km od punktu granicznego Donieck - Izwarino.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin w niedzielę w Berlinie ma się spotkać z Siergiejem Ławrowem oraz z szefami MSZ Francji i Niemiec. Paweł Kowal twierdzi jednak, że w obecnej sytuacji jest to mało prawdopodobne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski