Proszowice. Położne z zawieszonego oddziału ginekologii dostały wypowiedzenia

- Zostałyśmy wezwane dzisiaj rano. Wypowiedzenia wręczyła nam pani kadrowa. Jest nam przykro zwłaszcza, że stało się to praktycznie w dniu, gdy obchodzony jest Światowy Dzień Położnej – powiedziała nam jedna ze zwolnionych pań.

Wypowiedzenia dostała większość położnych zatrudnionych na oddziale. Nie otrzymały ich na razie trzy osoby przebywające na zwolnieniach lekarskich oraz jedna będąca na urlopie macierzyńskim. Zwolnienia nie objęły trzech położonych znajdujących w okresie ochronnym (dwie z nich będą pracować na innych stanowiskach), trzech pielęgniarek oraz jednej położnej, chronionej ze względu na funkcję pełnioną w związkach zawodowych.

W uzasadnieniu, jakie otrzymały położne, dyrekcja szpitala tłumaczy powody zwolnienia niemożnością wykonania przez oddział kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia wobec braku kadry lekarskiej.

- Powyższa sytuacja generuje po stronie pracodawcy comiesięczne koszty w wysokości około 100 tysięcy złotych z tytułu wypłat wynagrodzeń personelu, przebywającego na tzw. postojowym (…) Kontynuowanie takiego stanu rzeczy, tj. dalsze pokrywanie przez SP ZOZ kosztów Pani zatrudnienia w sytuacji, gdy oddział zaprzestał udzielania świadczeń medycznych i nie korzysta z finansowania NFZ, nie jest możliwe, gdyż stanowiłoby to działanie na szkodę placówki – głosi fragment pisma.

Jedna ze zwolnionych położonych, z która rozmawialiśmy przyznaje, że spodziewała się podobnego kroku ze strony dyrekcji, ale zaskoczyło ją, że stało się to już teraz.

- Przecież nasz oddział nie został zlikwidowany. Jest tylko zawieszony. Miałyśmy nadzieję, że dopóki będzie szansa na jego dalszą działalność, nie zostaniemy zwolnione – przekonuje.

Działalność Oddziału Ginekologiczno-Położniczego i Noworodków została zawieszona w połowie grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu personel przebywał na tzw. postojowym, które było kilkakrotnie przedłużane. Ostatni jego termin minął 7 maja.

W międzyczasie zostały ogłoszone dwa przetargi nas dzierżawę pomieszczeń oddziału. Działalność miałby w nich prowadzić podmiot zewnętrzny. Nikt jednak swojej oferty nie złożył. W tej chwili dyrekcja szpitala zamierza ogłosić trzeci i ostatni przetarg. Potencjalny dzierżawca nie będzie miał obowiązku zatrudnienia dotychczasowego personelu. Jeżeli i tym razem procedura się nie powiedzie, oddział zostanie zlikwidowany. Cała sprawa powinna się rozstrzygnąć przed 17 lipca, gdyż do tego czasu szpital ma zgodę Urzędu Wojewódzkiego na zawieszenia działalności Ginekologii.

Cała sprawa wzbudza w lokalnym środowisku duże kontrowersje. Argumentami przemawiającymi za likwidacją Ginekologii są malejąca liczba porodów oraz straty finansowe, jakie przynosi oddział. Z przedstawianych wyliczeń wynika, że od roku 2012 jest to łącznie 25 milionów złotych. Dla budżetu borykającego się z zadłużeniem szpitala jest to duże obciążenie.

Na drugiej stronie szali stawiane są argumenty, dotyczące bezpieczeństwa rodzących kobiet.

- Niedawno kobieta, jadąca do porodu z Proszowic do szpitala w Busku Zdroju, nie zdążyła dotrzeć na miejsce na czas i urodziła dziecko w samochodzie – słyszymy od jednej z położnych.

Kilka dni temu z kolei ciężarna mieszkanka Koszyc została dowieziona przez męża do szpitala w Bochni pod eskortą dwóch radiowozów. W tym wypadku wszystko skończyło się szczęśliwie.

Jak chronić dziecko w sieci? Posłuchaj rad eksperta w programie 3 sposoby NA