Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prądnik Czerwony. Mieszkańcy chcą świętego spokoju

Redakcja
Teren, na którym stoi sklep, należy do spółdzielni, ale sam budynek jest własnością prywatną Fot. Grzegorz Ziemiański
Teren, na którym stoi sklep, należy do spółdzielni, ale sam budynek jest własnością prywatną Fot. Grzegorz Ziemiański
NASZA AKCJA. Od trzech lat trwa walka mieszkańców ulicy Powstańców z nietrzeźwymi klientami całodobowego, osiedlowego sklepu monopolowego.

Teren, na którym stoi sklep, należy do spółdzielni, ale sam budynek jest własnością prywatną Fot. Grzegorz Ziemiański

Interwencje w Straży Miejskiej i pisma do spółdzielni mieszkaniowej nie przynoszą efektów. Społeczność domaga się zamknięcia sklepu.

Między blokami niewielki plac zabaw, wokoło stoją ławeczki, a na każdej puszki i kapsle po piwie.
- W ciągu dnia zajmują je pijani - denerwuje się mama 2-letniej Oli. - Wszędzie pełno szkła, zabawa z dzieckiem na takim placu jest wręcz niebezpieczna.
Anna Zjawiony prowadzi z mężem niewielki sklep warzywny, widziała w niedzielę, jak panowie wymiotowali do piaskownicy. Rok temu właściciele warzywniaka mieli wybitą szybę pancerną w drzwiach, Policja umorzyła postępowanie. - Rano jest straszliwy bałagan, rozbite butelki i obsikane mury. Stoją, o tutaj - pan Artur, pokazuje na niewielki daszek kiosku z gazetami, w którym sprzedaje od 3 lat. - Współczuje tym mieszkańcom, których okna wychodzą na tę ulicę. Nie mają chwili spokoju. Ulica przed kioskiem to ich trasa pielgrzymkowa z monopolowego na plac zabaw - relacjonuje sprzedawca.
Powstańców 32C, przylepione do siebie mieszczą się tu: punkt ksero, zakład fotograficzny, fryzjerski, krawiecki, piekarnia, klub gier i sklep oferujący tanie alkohole 24h na dobę. W nocy sprzedają tu dwie młode kobiety. Jedna z nich za plecami szefowej zapewnia, że jest spokojnie i odwraca się. - Bardzo dobrze, że nie pracuje tutaj mężczyzna, bo może by nie wytrzymał i byłyby jakieś awantury, a jakby coś się działo, dziewczyny mogą zadzwonić po ochronę - dodaje jej szefowa. Na pytanie o sprzedaż wódki nietrzeźwym i małoletnim, zaprzecza.
Sklep podzielił mieszkańców osiedla. Od trzech lat interweniują w sprawie zakłócania porządku i ciszy nocnej w Straży Miejskiej, Spółdzielni Mieszkaniowej "Prądnik Czerwony" i w Radzie Dzielnicy. - Bez skutku - narzeka Anna Turek, mieszkanka osiedla.
Dominik Jaśkowiec, przewodniczący Dzielnicy III - Prądnik Czerwony - przyznaje: - Mamy problem z tym sklepem. Nasila się on w okresie letnim. Od wiosny do jesieni zbieramy skargi mieszkańców. Przyczynę widzi w błędnej polityce miasta w wydawaniu koncesji na sprzedaż alkoholu.
W tym samym pawilonie - salon gier. Trzy automaty, dwa fotele i mały barek z kawą, na ścianie kartka informująca: "Alkoholu nie sprzedajemy", w drzwiach stoi stróż klubu. - Ja stąd nie wychodzę i nic nie widzę - odpowiada starszy pan. Zarzeka się, że alkoholu i papierosów u niego nie ma. Wychodzimy przed budynek, w trawie butelki po tanim winie, puszki z piwa i kapsle na kilogramy. - Trzy dni temu leżała tutaj na trawniczku pijana kobieta z tyłkiem na wierzchu - opowiada stróż - w samo południe, dzieci przechodziły, ale co ja miałem zrobić? - pyta.
Piją lokatorzy pobliskich bloków. Dominik Jaśkowiec mówi o nich "nieco ekscentryczni mieszkańcy osiedla".
Pani Basia, mieszka na 12. piętrze bloku przy Powstańców 32, z okna widzi bałagan - całodobowo - podkreśla. - W tym sklepie chleba nie kupię, a jedynie wódę - oburza się. - Przyjeżdżają z całego osiedla. To, co widzę, to jest za przeproszeniem: sikanie, plucie, charkanie, rzyganie - wylicza. - Tu było milutko, tu było cichutko - wspomina.
- Cały dzień tutaj siedzą - wtrąca się sąsiad z klatki obok. - To jest demoralizacja i rozpijanie młodzieży. Alkohol sprzedaje się małoletnim. W sobotę widziałem jak jeden chłopak rozbierał się przed sklepem i wchodził nago do środka. Było ich trzech i robili sobie zdjęcia, jeden drugiemu.
Mieszkańcy skarżą się, że pijani wyłamują zamki w drzwiach, sikają na klatki schodowe, głośno awanturują się. - W święta sklep jest otwarty pomimo zakazu, a właściciela nie widać - podpowiada Anna Turek. Rozwiązanie problemu widzą w ograniczeniu sprzedaży do godziny 22 lub w likwidacji sklepu.
Wiesław Kuczek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Prądnik Czerwony", do której należy osiedle Powstańców, zapewnia, że co roku odbywają się spotkania z mieszkańcami, Strażą Miejską i przedstawicielami Rady Dzielnicy dotyczące bezpieczeństwa. - Na majowym spotkaniu mieszkańcy zgłosili problem, a my za każdym razem zwracamy się z prośbą do Dzielnicy III, żeby interweniowała w tej sprawie w gminie Kraków. Tylko gmina może wycofać koncesje na sprzedaż alkoholu w miejscu, gdzie ludzie powinni odpoczywać, a nie martwić się pijanymi chuliganami - podkreśla.
Teren, na którym stoi sklep, należy do spółdzielni, ale sam budynek jest własnością prywatną. - Musielibyśmy go wykupić, żeby mieć jakikolwiek wpływ na najemców tego lokalu - tłumaczy prezes Kuczek.
Odkąd zmieniły się przepisy, dzielnice nie opiniują już koncesji na sprzedaż alkoholu. Co pewien czas Rada Dzielnicy III zgłasza wnioski o ograniczenie czasowe funkcjonowania sklepu lub cofnięcie koncesji. - Referat uważa, że nie ma naruszeń prawa i nie mogą odebrać koncesji. Brak tu dobrej woli urzędników - stwierdza Dominik Jaśkowiec. Dzielnica zwraca się również do Straży Miejskiej, która doraźnie może zadziałać, wypisując mandaty, ale nie usunie problemu. Patrole straży od godziny 18 do 22 kontrolują obszar: Prądnik Czerwony, Olsza, Ugorek, Wieczysta, razem 4 duże osiedla i 50 tysięcy mieszkańców.
Po interwencji "DP" przewodniczący Dzielnicy III zobowiązał się wystosować oficjalne pismo do Urzędu Miasta w sprawie cofnięcia lub ograniczenia koncesji na sprzedaż alkoholu przy ulicy Powstańców.
Olga Kleczka
[email protected]

Uwolnić ławki i schodki od pijaczków!

Wczoraj ogłosiliśmy wspólną akcję "Dziennika Polskiego" i krakowskiej Straży Miejskiej pod hasłem "Święty spokój w tym miejscu". Poszukujemy miejsc okupowanych przez pijaczków, miejsc, które budzą niepokój, a najczęściej również obrzydzenie mieszkańców. W pierwszym dniu akcji odebraliśmy już 31 zgłoszeń - telefonów i e-maili od Państwa.
Nasi Czytelnicy proszą o zajęcie się m.in. okolicami Hali Targowej, skrzyżowania ul. Grota-Roweckiego i Kobierzyńskiej, Wrocławskiej 62, itd.
Straż Miejska obiecała każde takie miejsce sprawdzić i te, z którymi jest największy kłopot - objąć stałą kontrolą.
Dziś przedstawiamy jedno z miejsc opanowanych przez amatorów tanich trunków. Czekamy na dalsze telefony i e-maile naszych Czytelników.
Małgorzata Mrowiec
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski