Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pole z czołgiem. Ale mina...

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Raz po raz wyjmowano spod ziemi kolejne elementy zbrojnej maszyny wojennej. Na koniec zostały koła, wykopano dw
Raz po raz wyjmowano spod ziemi kolejne elementy zbrojnej maszyny wojennej. Na koniec zostały koła, wykopano dw Barbara Ciryt
Sułoszowa. Na kartoflisku pojawili się eksploratorzy i historycy. Gdy wyły wszystkie wykrywacze metalu wiadomo było, że bezbłędnie trafili w miejsce, gdzie zakopano część maszyny wojennej. W ruch poszły łopaty i koparka. W godzinę wyciągnięto z ziemi lufę czołgu, bok oraz koła.

Piotr Michalski z Sułoszowej wciąż zaczepiał pługiem o żelastwa, gdy orał pole. Całe dziesięciolecia ziemia pod jego uprawami skrywała części radzieckiego czołgu. Fragmenty wojennej maszyny były w kilku miejscach oddalonych od siebie o kilkanaście metrów. - Nic tam nie rosło, zwykle były wypalone połacie. Wiedziałem, że są tam zakopane pozostałości czołgu, bo tata zawsze opowiadał, że po zakończonej II wojnie został tu rozsadzony. Nie było co z nim zrobić, więc ludzie zakopali jego fragmenty na naszym polu - mówi Piotr Michalski z Sułoszowej.

Płytko zakopana lufa czołgu przeszkadzała w pracy na roli najpierw Edwardowi Michalskiemu, ojcu pana Piotra, potem jemu oraz jego synom.

Tutejszych mieszkańców nie dziwiło to, że w okolicy mogą być pozostałości maszyn zbrojnych: czołgów, dział, ale także niewypały. Ludzie znajdowali je zaraz po wojnie i dziesiątki lat później.

- Przez pola sułoszowskie, w tym także pole Michalskich i wiele innych ciągnęły się rowy przeciwczołgowe. Tu była potężna linia umocnień - opowiada Mirosław Gąsiorek z Jerzmanowic.

To jego Michalski poinformował o zakopanych fragmentach maszyny zbrojnej, a pan Mirosław nawiązał kontakt z członkami Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego GEO-HIS z pobliskich Racławic w gminie Jerzmanowice-Przeginia. Szefem tej organizacji jest Zbigniew Pomierny.

Pasjonaci historii i działań wojennych, eksploratorzy z różnych stron kraju byli gotowi, żeby przyjechać na kartoflisko w Sułoszowej i kopać. - Przygotowaliśmy się do tego. Mieliśmy zgodę właściciela pola na wejście w teren, potem zdobyliśmy wszelkie pozwolenia m.in. konserwatora zabytków na odkopanie tych części - mówi Mirosław Kęćko, wiceprezes Stowarzyszenia GEO-HIS.

Przed akcją szefowie organizacji eksploracyjno-historycznej nawiązali kontakt z archeologiem Mateuszem Okońskim z Krakowa oraz Zbigniewem Białym, który sprawował nadzór saperski. - W takich sytuacjach trzeba działać ostrożnie. Mamy do czynienia z pozostałościami wojennymi, więc trzeba się liczyć z tym, że mogą być niewybuchy, niewypały - tłumaczy swoją obecność saper.

Wszystko było przygotowane, pozostało poczekać, aż rolnik zakończy zbiór ziemniaków. Gdy tylko Michalski dał sygnał, że plony zebrane, to na jego kartoflisku w Sułoszowej stawiło się kilkadziesiąt osób w ubraniach moro, kamizelkach odblaskowych z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego.

Wyjęli wykrywacze metalu. Urządzenia zaczęły piszczeć i wyć. Sygnalizowały, że ziemia kryje sporo metalowych przedmiotów. - Nie było do końca pewności, czy to rzeczywiście czołg, czy ciężkie działo - mówi Kazimierz Tomczyk, historyk z Racławic ze Stowarzyszenia GEO-HIS.

Eksploratorzy ruszyli z łopatami do pracy, kopali pełni zapału. Na pomoc przybyła im koparka z firmy Janex z Czubrowic. Operator sprawnie wyjmował kolejne fragmenty pancernej maszyny.

Zanim zaczęto kopać we wskazanym miejscu, Kazimierz Tomczyk przypomniał o walkach zbrojnych na tych ziemiach zarówno w czasie I, jak i II wojny światowej. - Krwawe walki były tu już na początku I wojny światowej, gdy Austriacy i Węgrzy starli się z Rosjanami. Od listopada do grudnia 1914 roku podczas zmagań w okolicy Sułoszowej zginęło pięć tysięcy żołnierzy austriackich, co do rosyjskich nie ma danych, ale mogło być podobnie. Ginęli cywile, spalono 120 gospodarstw oraz kościół w Sułoszowej. Wielkie zniszczenia były także w sąsiednim Sąspowie i Przegini - przypomina Tomczyk.

Zbrojne walki były również w czasie II wojny. Źródła historyczne podają, że w tej okolicy powstało około 700 bunkrów: betonowych, żelaznych, drewnianych. Na polach sułoszowskich Niemcy przygotowali potężną linię umocnień. - Były rowy przeciwczołgowe, rowy strzeleckie. Od połowy lipca 1944 roku do stycznia 1945 roku Niemcy zmuszali ludność do pracy przy tych okopach. Wszyscy okoliczni mieszkańcy w wieku od 14 do 60 lat całymi dniami pracowali przy budowie umocnień, pomagali także jeńcy wojenni - opowiada historyk z Racławic.

W końcu 17 i 18 stycznia 1945 roku przez Sułoszową przemieszczała się grupa 70 czołgów radzieckich 59. Armii I Frontu Ukraińskiego. - Czterech czołgistów odłączyło swoje maszyny od grupy. Jeden z nich wpadł w wilcze jamy, drugi w przepaść, kolejne dwa zostały rozbite przez Niemców - informuje Tomczyk.

Mieszkańcy wspominają, że rozbite czołgi zostały rozkradzione, jeden doszczętnie, a części drugiego to najprawdopodobniej te wykopane teraz na polu Piotra Michalskiego.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 20. "Szabaśnik"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski