Pogromca pyłów posprząta Rynek

To formuła jeden wśród urządzeń do sprzątania ulic – przekonują władze Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Do zbierania pyłów i drobnych śmieci testują elektryczny odkurzacz. Urządzenie o wartości 60–80 tys. zł jednorazowo może zebrać 240 l odpadów (pojemność porównywalna z przydomowymi kubłami na śmieci).

– Odkurzacz zastępuje pracowników z miotłami i szybciej zbiera śmierci. Co więcej, maszyna czyści trudno dostępne miejsca, jak na przykład rowki pomiędzy płytami chodnikowymi – tłumaczy Piotr Odorczuk, rzecznik MPO.

Elektryczny odkurzacz to rozwiązanie podpatrzone w europejskich stolicach. Z takiego sprzętu korzystają m.in. władze Wiednia. Bateria urządzenia pozwala na 16 godzin odkurzania, czyli dwie zmiany pracowników MPO.

Gmina planuje kupić dwa antypyłowe odkurzacze. Najnowsze nabytki MPO mają być wykorzystywane przede wszystkim do czyszczenia płyty Rynku Głównego oraz ulic wewnątrz pierwszej obwodnicy. Dołączą one do floty 30 pojazdów czyszczących krakowskie chodniki i ulice.

Tony pyłów pod pojazdami

Nie jest tajemnicą, że najwięcej zanieczyszczeń gromadzi się w zakamarkach ulic, które notorycznie zajmowane są przez zaparkowane pojazdy. Skalę problemu miał pokazać eksperyment z czyszczeniem ul. Lea. Tylko podczas dwóch dni testu, kiedy zmieniono organizację ruchu i kierowcy musieli przepakować swoje samochody, zebrano aż 2 tony szkodliwego pyłu.

Jego analizę powierzono zespołowi naukowców pod kierownictwem prof. Agnieszki Generowicz i dr Małgorzaty Kryłów z Politechniki Krakowskiej. – Musimy dokładnie szorować i zamiatać nie tylko ulice, ale przede wszystkim chodniki. To na nich, pod zaparkowanymi samochodami, gromadzi się najwięcej zanieczyszczeń, które przez auta i wiatr są wzbijane w powietrze i trafiają wprost do naszych płuc – ostrzegała prof. Generowicz w wywiadzie dla naszej gazety.

Badaczki przewidują, że wśród pyłów gromadzących się w zakamarkach ulic znajduje się PM10 i PM2,5, czyli główne składniki smogu w Krakowie.

Pełnego raportu z czyszczenia ul. Lea jeszcze nie ma. Nie czekając na to, MPO przymierza się do sprzątania kolejnych ulic notorycznie zajmowanych przez samochody.

– To znów będzie budzić emocje i kontrowersje wśród mieszkańców, bo w grę wchodzi zmiana przyzwyczajeń parkingowych – ocenia Piotr Odorczuk. Przypomnijmy, że kierowcy z ul. Lea z oporem decydowali się na przeparkowanie swoich pojazdów na sąsiednie ulice.

Konkretów wciąż brak

Służby oczyszczania przewidują, że dokładnym sprzątaniem z pyłów mogą zostać objęte ulice w Starym Mieście i na Kazimierzu. – Do tego potrzebujemy zmienionej organizacji ruchu. Dlatego start czyszczenia ulic zależy wyłącznie od Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu – przekonuje Piotr Odorczuk.

Coś zupełnie odwrotnego usłyszeliśmy w zarządzie dróg, który czeka na ustalenia ze strony MPO. – Po doświadczeniach z ul. Lea chcemy kontynuować współpracę. Więcej szczegółów będzie znane najwcześniej po wakacjach – tłumaczy Paulina Polak z biura prasowego ZIKiT.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że trwają rozmowy robocze pomiędzy służbą oczyszczania a zarządem dróg. Zgoda obu instytucji miejskich na dokładne sprzątanie kolejnych ulic musi zapaść najpóźniej do października.

W takiej sytuacji uda się zdążyć z akcją jeszcze przed pierwszymi opadami śniegu. Jednak bardziej prawdopodobnym terminem jest początek przyszłego roku. W rezultacie kierowcy samochodów zatrzymujących się na ulicach w centrum miasta, co najmniej do wiosny nie muszą zmieniać swoich nawyków parkingowych.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 14

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki CO TY WIESZ O KRAKOWIE