MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Japończyk z Ameryki trenuje z Wisłą. Coś łączy go z Messim.

TYM
Byłoby cudownie, gdybym tutaj został - powiedział Kosuke Kimura po wczorajszym treningu Wisły Fot. Andrzej Banaś
Byłoby cudownie, gdybym tutaj został - powiedział Kosuke Kimura po wczorajszym treningu Wisły Fot. Andrzej Banaś
Wisła Kraków powraca do zwyczaju testowania zawodników z kartą "na ręku". Wczoraj na treningu pojawił się Japończyk Kosuke Kimura - boczny obrońca, który ostatnie sześć sezonów spędził w Major League Soccer.

Byłoby cudownie, gdybym tutaj został - powiedział Kosuke Kimura po wczorajszym treningu Wisły Fot. Andrzej Banaś

PIŁKA NOŻNA. Kosuke Kimura jest obrońcą, przez sześć ostatnich sezonów występował w lidze MLS

Kimura był pierwszym graczem urodzonym w Japonii, który zadebiutował w amerykańskiej lidze zawodowej. Najpierw reprezentował barwy Colorado Rapids, a ostatnie miesiące spędził w ekipie Portland Timbers. Kilka dni temu sezon regularny w MLS dobiegł końca, a Kimurze skończył się kontrakt. Postanowił więc poszukać szczęścia i lepszych pieniędzy w Europie.

- Gdybym został w MLS, szanse na wypromowanie się miałbym niewielkie. To wciąż jest mało znana liga. Poziom życia w USA jest dobry, ale nadal piłkarze nie zarabiają tam takich pieniędzy, jak w Europie. Zamierzam potrenować z Wisłą i zobaczyć, co się wydarzy. Jeśli dostanę dobrą propozycję kontraktu, chciałbym tu zostać - wyjaśnił 28-letni Japończyk.

Na razie nie pokazał na treningu zbyt wiele, bo i nie miał ku temu okazji. W poniedziałek wiślacy spędzili sporo czasu na siłowni, później biegali i dopiero na koniec zajęć rozegrali krótką gierkę. Po zajęciach Kimura był jednak zdziwiony stanem murawy na boisku bocznym przy Reymonta. - Trudno się biegało po tak śliskiej i namokniętej nawierzchni - stwierdził.

Interesy Kimury w Polsce reprezentuje ten sam menedżer, który jest agentem pomocnika Pogoni Szczecin, Takafumiego Akahoshiego. - Nie rozmawiałem jeszcze z Takafumim, ale wiem, że dobrze mu się tu wiedzie i jako Japończyk jestem z mojego rodaka dumny - podkreślał.

Kimura nominalnie jest prawym obrońcą, ale może występować również na obu skrzydłach. W MLS grał regularnie, niemal zawsze wychodził w podstawowym składzie swoich zespołów. - Moją zaletą jest to, że jestem szybszy od większości zawodników - podkreśla. Od większości wiślaków jest też... sporo niższy. Twierdzi jednak, że niewielki wzrost akurat mu na boisku pomaga. - Oglądałem kilka meczów polskiej ligi i doszedłem do wniosku, że tutejszy styl gry bardzo przypomina angielski futbol. A co za tym idzie - również grę w MLS. Preferuje się tu zawodników atletycznych. Ja wprawdzie jestem niewysoki, ale w futbolu wzrost nic nie znaczy. Taki Lionel Messi też do wysokich nie należy - argumentował. - Ci wysocy piłkarze nie znoszą grać przeciwko małym. Może w biegu na sto metrów byliby ode mnie szybsi, bo mają długie nogi, ale nie jesteśmy na igrzyskach olimpijskich. Na krótkim dystansie ich pokonam. W MLS grałem sześć lat i zdobyłem mistrzostwo tej ligi. To dowodzi, że jestem przyzwyczajony do fizycznej walki na boisku.

Dlaczego zdecydował się szukać klubu akurat w Polsce? - Chcę się przekonać, jak to jest grać w Europie. Dla mnie przeprowadzka do innego, nieznanego kraju to niewielki problem. Kiedy miałem 18 lat, wyjechałem z Japonii do Stanów Zjednoczonych, w ogóle nie znając języka angielskiego. A mimo to dałem sobie radę. To dla mnie po prostu kolejne wyzwanie, a ja lubię wyzwania - stwierdził ze śmiechem.

Wyzwaniem była dla Japończyka sama podróż do Polski, która w sumie trwała ponad 40 godzin. Wszystko przez problemy w komunikacji lotniczej spowodowane huraganem "Sandy".
- Przez cały dzień to odsypiałem - wspomina. Pytanie, czy piłkarz zmęczony podróżami i zmianą stref czasowych jest w stanie zaprezentować się podczas testów na tyle dobrze, by przekonać do siebie działaczy Wisły. Japończyk jest jednak pełen entuzjazmu. - Byłoby cudownie, gdybym tutaj został - podkreśla.

Justyna Krupa

NOWI STOPERZY

W najbliższym meczu ligowym z Koroną Kielce w drużynie Wisły nie będą mogli wystąpić podstawowi ostatnio stoperzy - Arkadiusz Głowacki i Michał Czekaj. Obaj w piątkowym meczu z Lechem Poznań zobaczyli czwarte żółte kartki w tym sezonie. Do tego Głowacki musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Trener Wisły Tomasz Kulawik musi więc znaleźć nowy duet środkowych obrońców. Wszystko wskazuje na to, że stworzą go Gordan Bunoza i Osman Chavez. Bunoza zastąpił już Głowackiego w meczu z Lechem. Chavez ostatnio nie mieścił się w składzie, ale wiele wskazuje na to, że teraz dostanie szansę. Rolę stopera może też pełnić Kew Jaliens, ale raczej zostanie na prawej obronie, bo szkoleniowiec wiślaków jest zadowolony z jego postawy na tej pozycji.

(TYM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski