Fani Janiny i Beskidu za płotem stadionu, za chwilę spalą szaliki Unii Fot. Jerzy Zaborski
PIŁKA NOŻNA. Przerwany mecz półfinałowy Pucharu Polski w Oświęcimiu
Sytuacja była do tego stopnia poważna, że policja musiała strzelać gumowymi kulami do szarżujących miejscowych kibiców, którzy opuścili stadion, pędząc po będącym za nim wale przeciwpowodziowym, żeby doprowadzić do konfrontacji z połączonymi siłami fanów Janiny i Beskidu.
Mecz trwał 42 minuty, ale rzeczywistego grania było 37 minut. Po raz pierwszy mecz został przerwany w 34 minucie, kiedy miejscowi odpalili race świetlne. Chmura dymu unosząca się nad stadionem ograniczyła widoczność do zera.
- Regulamin jasno precyzuje, że dwukrotne wbiegnięcie na płytę boiska osób postronnych skutkuje przerwaniem zawodów - tłumaczył Krzysztof Dyrcz, sędzia główny spotkania. - Pierwszy raz zdarzyło się to, kiedy miejscowi opuścili swój sektor, by przedostać się poza boisko, a potem, kiedy wracali ze swojej "wycieczki". Zresztą kontynuacja zawodów w tak gorącej atmosferze mogłaby być zagrożeniem dla życia i zdrowia zawodników.
Po opuszczeniu przez oświęcimskich kibiców zarezerwowanego dla nich sektora o kontynuacji gry i tak nie było mowy, nawet jeśli kibice przebiegliby tylko raz przez murawę, bo zakończenie zawodów zasugerowała organizatorom policja.
W walkach z kibicami poważnie ranny został jeden policjant. - Na policjantów, którzy skutecznie odgrodzili kibiców obu drużyn, ze strony chuliganów stadionowych posypały się odpalone petardy oraz grad kamieni i kostek brukowych, w wyniku czego jeden z policjantów, pomimo iż miał na głowie hełm, doznał obrażeń lewej strony twarzy. Doznał tzw. wieloodłamowego złamania kości twarzoczaszki z przemieszczeniem i wgnieceniem odłamów do zatoki szczękowej. Policjant aktualnie przebywa w oświęcimskim szpitalu, wkrótce czeka go poważna operacja, pewnie jedna z wielu. Nie może mówić. Opieką z naszej strony została również otoczona rodzina policjanta, która teraz drży o jego zdrowie i życie - informuje asp. Małgorzata Jurecka, rzecznik prasowy KPP Oświęcim. - Prowadzimy intensywne działania w celu zatrzymania sprawców zakłócenia porządku.
Na meczu obecny był także obserwator z ramienia wadowickiego PPN Wiesław Ładocha, który był świadkiem nie tylko incydentów na boisku, ale także na dworcu kolejowym, kiedy pociągiem z Libiąża dotarły do Oświęcimia połączone siły kibiców Janiny i Beskidu, mających ze sobą sztamę. Doskonale widział także otoczkę spotkania, więc złoży obszerny raport na piątkowe posiedzenie WGiD wadowickiego PPN, który musi się teraz z problemem zmierzyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?