MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jogging po kładce Bernatka

Katarzyna Ponikowska
Spacerującego po łuku kładki mężczyznę nagrał przypadkowy przechodzień i wrzucił film do internetu Fot. screen you tube
Spacerującego po łuku kładki mężczyznę nagrał przypadkowy przechodzień i wrzucił film do internetu Fot. screen you tube
Jeden z mieszkańców Krakowa wybrał niecodzienną i bardzo niebezpieczną formę joggingu - postanowił przebiec kładkę Bernatka. Nie zrobił tego jednak tak, jak zrobiłaby to większość osób. Postanowił przebiec po górnym łuku mostu.

Spacerującego po łuku kładki mężczyznę nagrał przypadkowy przechodzień i wrzucił film do internetu Fot. screen you tube

BEZPIECZEŃSTWO. Mosty nie służą krakowianom tylko do przeprawy, ale i do zakładów, oświadczyn czy samobójstw

Kilka dni temu do internetu trafił filmik dokumentujący niecodzienne dokonanie mężczyzny. Zrobił to dla adrenaliny, pokazania się przed kimś, a może z nudów?

Zakłady na moście

Jak przyznają mieszkańcy Krakowa, dawniej takie spacery po konstrukcjach mostowych były na porządku dziennym, szczególnie po moście Piłsudskiego. Śmiałkowie robili to dla szpanu, żeby udowodnić swoją męskość, odwagę i fantazję, albo, by wygrać zakład.

- Sam nie miałem szczęścia być jednym z zakładowiczów, ale wiem, że takie rzeczy się odbywały - wspomina Mieczysław Czuma, krakauerolog. - W tym celu przy moście zbierało się całe zgromadzenie, które obserwowało poczynania śmiałka. Znajomi wspierali go swoją obecnością i dokumentowali ten niecodzienny spacer - podkreśla.

Jogging na Kładce o. Bernatka [VIDEO]

Jak dodaje krakauerolog, zakłady szły o wysoką stawkę, chodziło również o dobre imię. - Czasem zakładowicz musiał pokonać łuk boso, czasem tylko w slipach, a czasem normalnie - w ubraniu - wylicza Mieczysław Czuma.

Most Piłsudskiego był jednak nie tylko miejscem zakładów. Przeprawę upodobali sobie samobójcy, a nawet wariaci. Często z przeprawy skakały osoby, które chciały pożegnać się z życiem. Do historii przeszedł chory psychicznie mężczyzna, który kilkakrotnie wdrapywał się na most. Raz na tyle skutecznie, że ruch na moście był wstrzymany na kilka godzin.

Czytaj także: Most Miłości, czyli kładka Bernatka >>

- Dzięki perswazjom w końcu udało się go ściągnąć na dół - wspomina Dariusz Nowak z małopolskiej policji.

Po tym zdarzeniu urzędnicy postanowili zabezpieczyć mosty z charakterystycznymi konstrukcjami w kształcie łuków (mosty Piłsudskiego i Kotlarski), montując na nich specjalne barierki. - Wtedy ustały i zakłady, i samobójstwa - mówi Czuma.

Trudniejszy dostęp

Kładki Bernatka na razie w ten sam sposób zabezpieczyć się nie da, ponieważ nie zostało to przewidziane w projekcie przeprawy. - Obiekt jest na gwarancji i nie można tam wykonywać żadnych dodatkowych prac - wyjaśnia Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Most został jednak tak zbudowany, że jest do niego bardzo trudny dostęp, ale jeśli ktoś będzie bardzo chciał ryzykować, żadne zabezpieczenia go nie powstrzymają - dodaje.
A takich osób nie brakuje. Dwa lata temu, w sierpniu, z mostu Wandy próbował skoczyć do wody młody mężczyzna. Stał za barierkami. Sytuacja wyglądała groźnie. Na miejsce wezwano policyjnego negocjatora. Z kolei kilka tygodni temu pewien młody mężczyzna wdrapał się na przęsła mostu Dębnickiego, by rozwiesić baner z oświadczynami.

Zdarzenia, kiedy ktoś wspina się na most dla wygłupu czy podniesienia sobie poziomu adrenaliny, policja może potraktować jako wybryk w miejscu publicznym. - Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 5 tys. zł - ostrzega Katarzyna Padło z małopolskiej policji.

Katarzyna Ponikowska

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski