Agnieszka Maj: EDYTORIAL
W dodatku problemem nauczycieli są nie tylko redukcje w szkołach. Szykuje się zamach na Kartę nauczyciela, czyli zbiór przywilejów, których inni nauczycielom zazdroszczą. Dochodzi do pierwszych spotkań w tej sprawie pomiędzy związkowcami a pracownikami Ministerstwa Edukacji Narodowej. Zaczyna się dyskusja, czy nauczyciele powinni pracować więcej przy tablicy niż tylko 18 godzin tygodniowo. To wszystko jest wynikiem kryzysu finansowego i naciskania przez samorządy na władze państwa, aby zmieniły zasady pracy w szkołach.
Czytaj także: Gminy muszą ciąć wydatki. Nauczyciele tracą pracę. >>Gminy nie chcą już płacić za płatne urlopy dla poratowania zdrowia. Urzędnicy patrzą z niechęcią na podwyżki nauczycieli, bo sami mają zamrożone pensje. Denerwują ich tzw. czternastki, czyli wyrównania nauczycielskich wynagrodzeń na początku każdego roku. A pracujące matki z zawiścią myślą o nauczycielskich urlopach. Nie zazdroszczę więc nauczycielom, bo nie da się ukryć, że ostatnio – jak powiedzieliby politycy – spada im poparcie.
Nie jest wykluczone, że wygrają ci, którzy uważają, że Karta nauczyciela, która powstała w latach 80. ubiegłego wieku, powinna zniknąć wraz z komuną. Ale może być też inaczej: kryzys skończy się i wszystko wróci do normy.
Zwyciężą argumenty tej części społeczeństwa, która uważa, że nauczycieli nie ma się co czepiać, bo mają trudną pracę, a ich wynagrodzenie i przywileje są śmieszne w porównaniu z tym, na co mogą liczyć na przykład europosłowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?