Fot. Anna Kaczmarz
PRAWO. Manifestację, w której ma uczestniczyć co najmniej 15 osób, należy zgłosić. Ognisko dla tłumów, takie jak zorganizowane w niedzielę na Zakrzówku - nie.
Organizatorom nocnego ogniska na Zakrzówku w Krakowie, na które przyszły 22 tysiące osób, to nie grozi. I nie ma tu znaczenia fakt, że impreza była nielegalna, pito na niej alkohol w miejscu publicznym, palono ogniska w terenie leśnym, a do tego 28-latek spadł z 20 metrów i walczy o życie. Ognisko na Zakrzówku nie podlega przepisom o zgromadzeniach.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ:Jakie czasy, takie wici i pospolite ruszenie >>
Zdaniem policji nie było to zgromadzenie publiczne, gdyż nie miało konkretnego organizatora (uczestnicy zwołali się przez internet). A jeśli tak jest, to nie musiało być oficjalnie zgłoszone. - Ten przypadek wydaje się czysto spontaniczną akcją, pospolitym ruszeniem - ocenia nadkom. Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Władze miasta i służby porządkowe bezradnie rozkładają ręce twierdząc, że nie mogły mu zapobiec. Trudno się z tym nie zgodzić - w teren, gdzie bawiły się tłumy, skierowano 100 policjantów. Udało im się ukarać mandatami tylko ponad 100 osób.
Małgorzata Woźniak, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, podkreśla, że to do władz miasta i policji należy ocena, czy coś jest zgromadzeniem czy nie. - W przypadku imprezy na Zakrzówku wypadałoby się zastanowić, na ile zwołanie takiego tłumu w jedno miejsce jest bezpieczne - mówi Małgorzata Woźniak.
Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji Urzędu Miasta Krakowa, przyznaje, że jest problem z ustaleniem osoby odpowiedzialnej za przebieg takiej imprezy. Według niego służby muszą skuteczniej monitorować ruchy na portalach społecznościowych, bo istnieje obawa, że takie wydarzenia mogą wymknąć się spod kontroli.
- Tak właśnie stało się w tym przypadku i na pewno ktoś powinien za to odpowiedzieć - uważa Iga Dudziak ze spółki Kraków City Park, która jest właścicielem części terenu nad zalewem. Na razie firma nie zdecydowała, czy złoży doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Jeśli to zrobi, policja będzie musiała poszukać inicjatora spotkania.
Chcący świętować 3 maja na ulicach są w gorszej sytuacji. Przede wszystkim dlatego, że należą do pokolenia, które nie zwołuje się przez internet. Znalezienie namawiających do nielegalnych pochodów patriotycznych będzie więc proste.
CZYTAJ WIĘCEJ:Zakrzówek zasypany tonami śmieci >>
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?