395. Salon Poezji miał odświętny charakter FOT. WACŁAW KLAG
Paweł Głowacki: SALONY
Lecz możliwe też, że właśnie wtedy Turowicz pierwszy raz pomyślał o odwrotnej stronie morderczego wrzasku - o równie potężnych mocach kroków niespiesznych, mocach cierpliwej ciszy namysłu i szmeru zdań sunących powoli. Jak choćby szmeru słów "Modlitwy Pana Cogito - podróżnika" Zbigniewa Herberta.
"Panie// dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny// a także za to że pozwoliłeś mi w niewyczerpanej dobroci/ Twojej być w miejscach które nie były miejscami mojej/ codziennej udręki". Po czym statecznie, cicho suną nazwy miejsc, dobre twarze, kształty nie do zapomnienia, krajobrazy, co zostały w głowie na zawsze. Pięknie cały ten ogrom Krzysztof Zawadzki odczytał, pięknie, bo nic nie roniąc z mocy niespiesznego szmeru, nic - aż do końca, do frazy doskonałej: "a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze i bez/ wybaczenia".
Wiersz ten i garść pozostałych. Wersy Gałczyńskiego, Baczyńskiego, Twardowskiego, Herberta, Miłosza, Iłłakowiczównej, Kamieńskiej, Lema, Maja, poetów innych jeszcze, co w "Tygodniku Powszechnym" - dziele życia niegdysiejszego Kirkora - wiersze drukowali. Dzień przed setną rocznicą urodzin Jerzego Turowicza, na 395., odświętnym Salonie Poezji Zawadzki i Irena Jun wszystko czytali tak, jak Zawadzki "Modlitwę...". Nic nie gubiąc z ciepłego, miękkiego szmeru, który był sednem gestów i słów Turowicza. I czytali blisko, bardzo blisko głosu Redaktora. W prologu Salonu słychać było w głośnikach jego lekturę wersów Miłosza. Tak, donikąd się nie spieszył. Tak, cierpliwie szukał smaku słów Noblisty, słów o znikaniu gestów wszelkich i każdej ścieżki - o blaknięciu śladów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?