Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osadę na Górze Zyndrama zbudowali przybysze z południa

Paweł Stachnik
Maszkowice - początek odsłaniania kamiennego muru
Maszkowice - początek odsłaniania kamiennego muru Fot. Marcin Przybyła
Archeologia. Doktor habilitowany Marcin Przybyła z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego odkrył w Maszkowicach koło Łącka - kamienną budowlę sprzed 3,5 tysięcy lat, czyli z czasów króla Hammurabiego. To sensacja archeologiczna na skalę światową.

Stanowisko na Górze Zyndrama w Maszkowicach po raz pierwszy badane było w latach 1959-1975 przez dr hab. Marię Cabalską z Instytutu Archeologii UJ. Natrafiła ona tam na pozostałości osady z przełomu epok brązu i żelaza, a także - i to było intrygujące - na ślady czegoś znacznie wcześniejszego. W 2010 r. badania poprzedniczki zaczął kontynuować dr hab. Marcin Przybyła z UJ. Skupił się na tym fragmencie stanowiska, w którym dr Cabalska natrafiła na interesujące, młodsze warstwy.

- I to był strzał w dziesiątkę, bo pod metrową warstwą z przełomu epok brązu i żelaza są kolejne poziomy, związane z jeszcze wcześniejszą osadą. Można ją datować na okres między rokiem 1750 a 1500 p.n.e. - opowiada archeolog. Dla porównania: około 1600 r. p.n.e. zaczyna się cywilizacja mykeńska, stworzona przez Achajów - pierwszy historyczny lud Europy, w pierwszej połowie XVII w. p.n.e. dochodzi do wybuchu wulkanu Tera, który kładzie kres dominacji Krety w basenie Morza Śródziemnego, a około 1772 r. p.n.e. wydany zostaje Kodeks Hammurabiego.

Krakowscy archeolodzy (pracownicy i studenci Instytutu Archeologii UJ, który finansuje prace) przeprowadzili szczegółowe badania, odsłaniając starannie kolejne warstwy i dokumentując znaleziska. Każdy przedmiot - a dziennie pozyskiwano ich nawet do 800; w sezonie zdarzało się około 10 tys. znalezisk - był trójwymiarowo namierzany, dzięki czemu powstawała precyzyjna mapa rozmieszczenia wszystkich zabytków. Pobierano też próbki do badań mikrobiologicznych i dendrochronologicznych. Pozostałości osady były dobrze zachowane. Widać było zarysy domów, co pozwalało ustalić ich liczbę i wielkość.

Budowniczowie

Czego można było się zatem dowiedzieć o przeszłości tego miejsca? Otóż 3,5 tys. lat temu, na północną stronę Karpat dotarła z południa grupa wędrowców. Od razu dodajmy, że dolina Łącka jest bardzo starym szlakiem komunikacyjnym, wiodącym z południa Europy na północ, nad Bałtyk. Ludzie ci zatrzymali się na dzisiejszej Górze Zyndrama i tam postanowili założyć swoją siedzibę.

Zamiast jednak stworzyć jakąś prowizoryczną siedzibę, rozpoczęli poważne prace ziemne. Ścięli wierzchołek wzgórza, a wybraną ziemię usypali na obrzeżach. Na szczycie powstało w ten sposób płaskie miejsce, na którym można było zacząć budować domy. Płaszczyznę umocnili dookoła kamiennym murem oporowym, który zabezpieczał usypaną ziemię przed osuwaniem się. Mur podniesiony do góry tworzył fortyfikację broniącą dostępu do środka. Od strony zewnętrznej miał 3 metry wysokości, od wewnętrznej - 2 metry.

Mur wewnętrzny zbudowano w większości z piaskowcowych bloków wyciętych ze skały. Mają one od 35 do 50 cm długości i ważą do 50 kg. Podczas układania łączono je warstwą gliny. Poniżej archeolodzy natrafili natomiast na stos większych kamieni, zwalonych i spoczywających na sobie. Kamienie te miały znacznie większe rozmiary, były obrobione na tyle, że ściśle przylegały do siebie bez żadnej zaprawy. Tworzyły one zewnętrzny mur osady o wysokości 3 metrów. Największe z nich musiały ważyć około 200 kg. Ich przygotowanie i transport na górę bez wątpienia wymagało wiele pracy. Co jakiś czas w murze znajdowały się długie, poprzecznie umieszczone kamienie, wchodzące w głąb muru wewnętrznego. To tzw. sięgacze, służące do poprzecznego spajania konstrukcji. A na samym dole, w ziemi, badacze natrafili na zbiorowiska otoczaków, których zadaniem było utwardzenie gruntu.

Mur zewnętrzny biegł na długości około 150 m, otaczając osadę od północy i od wschodu (od zachodu nie było potrzeby, bo stok góry był bardzo stromy). Z czasem konstrukcja uległa zawaleniu, stąd właśnie rumowisko, na które trafili archeolodzy. Wniosek, jaki nasuwa się z oglądu pozostałości odnalezionych na Górze Zyndrama jest następujący: wzniesienie tak dużej i skomplikowanej konstrukcji kamiennej wymagało ogromnej wiedzy i umiejętności budowlanych.

Atak z zewnątrz

Stojące wewnątrz osady domy były drewniane, na planie kwadratu o wymiarach 6 na 6 metrów, o konstrukcji słupowej podtrzymującej dach. Konstrukcja ścian była plecionkowa i oblepiana gliną suszoną na słońcu. Domów było kilkanaście, najwyżej 20, a to pozwala na oszacowanie liczby mieszkańców osady.

- Mogło tam mieszkać nie więcej niż 200 osób. Mamy w związku z tym dylemat, jak tak mała grupa ludzi poradziła sobie ze zbudowaniem tak pracochłonnej i skomplikowanej budowli. Czy pracowali sami? Czy ktoś im pomagał? Na te pytania na razie nie mamy odpowiedzi - stwierdza badacz.

Najwięcej znalezisk w osadzie to oczywiście fragmenty ceramiki. Niektóre z nich są dekorowane motywem spirali, a więc charakterystycznym dla dorzecza Cisy, czyli terenów pogranicza dzisiejszych Węgier i Rumunii. Wskazuje to wyraźnie, że właśnie z tymi terenami kontaktowali się mieszkańcy osady na Górze Zyndrama. Nie ma ani jednej skorupy zdobionej odciskami sznura, a zatem takiego sposobu, jaki był wówczas typowy dla terenów podkrakowskich i dla dorzecza dolnego Dunajca.

Podczas badań odkryto też dużą jamę zasobową, czyli dół, w którym trzymano żywność, w tym przypadku zboże. Jama ta została zasypana około roku 1620 p.n.e., czyli jakieś 110 lat po założeniu osady. Znalezione w niej zboże było niedojrzałe. A zatem zebrano je z pola w pośpiechu, w momencie jakiegoś zagrożenia. Zagrożenie rzeczywiście nastąpiło, bo jama uległa zasypaniu, dwa sąsiednie domy zostały spalone i równocześnie zawalił się mur zewnętrzny.

- Wnioskujemy, że zagrożenie miało charakter zewnętrzny, ponieważ znaleźliśmy w pobliżu muru dwa bojowe krzemienne groty do strzał. To może wskazywać, że w końcu XVII w. p.n.e doszło do jakieś napaści na osadę i jej spalenia - wyjaśnia dr Przybyła. Osada podniosła się po tej katastrofie, choć nie prezentowała już takiego poziomu.

Sensacyjne odkrycie

W 2011 r. archeolodzy odkryli w jednym z domów mały przedmiot gliniany, będący fragmentem statuetki ludzkiej postaci. Był to tzw. idol wiolinowy, czyli schematyczne przedstawienie postaci kobiecej. Poza Miszkowicami i Trzcinicą na Podkarpaciu nie występuje ono w naszej części Europy. Natomiast masowo spotykane jest nad dolnym Dunajem, a także w Grecji. W Mykenach znaleziono tysiące takich figurek.

Sądzi się, że artefakt ten związany był z jakimś kultem postaci kobiecej - bardzo ważnej bogini opiekującej się ogniskiem domowym lub dziećmi (figurki znajdowano pod progami domów lub w grobach dziecięcych). W Maszkowiach mamy do czynienia z figurką wykonaną na miejscu z miejscowej gliny. Można domniemywać, że wykonali ją ludzie, którzy przywędrowali tu z południa Europy.

Co jest sensacyjnego w odkryciu z Maszkowic, o którym informowały nawet media w USA? Oto w XVII w. p.n.e. postaje w Karpatach duża, skomplikowana budowla kamienna, podczas gdy kolejne budowle kamienne pojawiają się w Polsce dopiero w X w. n.e.! Jej twórcy zignorowali miejscowe warunki i zrealizowali inwestycję według własnych planów. Zamiast z dostępnego tam drewna, budowali z wymagającego o wiele więcej pracy kamienia. Wykazali przy tym niemałą umiejętność jego obróbki.

Najbliższe budowle z tego okresu, równie dojrzałe i imponujące, znajdujemy na zaledwie kilku innych stanowiskach poza basenem Morza Śródziemnego: w Alpach, w Bośni i w Chorwacji. Wszystkie leżą na ważnych szlakach komunikacyjnych znad Morza Śródziemnego nad Bałtyk. Najwięcej zaś przykładów takiego budownictwa odnaleźć można na terenie Grecji, np. w Mykenach.

- Wiemy, że w czasie, gdy powstają te osady, w Grecji po raz pierwszy pojawia się w dużej ilości bursztyn bałtycki oraz złoto z Siedmiogrodu. Możemy więc wnioskować, że niektóre społeczności z południa mogły zakładać na północy coś w rodzaju emporiów, mających kontrolować ważne szlaki. Wyprawy z południa zdążające po bursztyn lub złoto (a także skóry czy niewolników) mogły się tam schronić i odpocząć. Emporia wyróżniały się swoją formą architektoniczną.Wydaje mi się, że właśnie względy prestiżowe miały znaczenie przy wznoszeniu takiej efektownej siedziby - mówi dr Przybyła.

Kim byli budowniczowie osady w Maszkowicach? Bez wątpienia znajdowali się wśród nich ludzie z południa Europy, którzy umieli wznosić tak skomplikowane budowle. Oni wyruszyli na północ, by założyć emporium. Po drodze dołączyli do nich mieszkańcy dorzecza Cisy, ozdabiający swoje naczynia motywem spirali. Być może były to kobiety, bo to one zwykle zajmowały się wyrobem naczyń.

Archeolodzy i lokalne władze już dziś planują, że za kilka lat, po zakończeniu badań, na szczycie Góry Zyndrama powstanie rekonstrukcja osady. - To unikatowe miejsce, architektura kamienna starsza o 2,5 tys. lat od kościołów romańskich. Warto to wyeksponować - dodaje badacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski