Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz przyjął wystawę

Magdalena Uchto
Kombatanci byli obecni podczas zabierania eksponatów z Miechowa
Kombatanci byli obecni podczas zabierania eksponatów z Miechowa FOT. MAGDALENA UCHTO
Miechów. Kombatanci chcieli, by przedmioty dokumentujące lata wojny i okupacji znalazły się w muzeum. Dyrekcja twierdzi, że większość z nich ma tylko wartość emocjonalną.

- Żal, wielki żal, że w miechowskim muzeum nie znalazło się miejsce na pamiątki przekazane przez tych, którzy walczyli o wolną Polskę, a także przez ich rodziny - mówi kapitan Irena Wesołowska, która w okresie II wojny światowej działała w Szarych Szeregach i Armii Krajowej.

Siedząc w holu Muzeum Ziemi Miechowskiej ociera łzy. Przyjechała tu z Małgorzatą Janiec i Jackiem Jańcem, przedstawicielami Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” Obszaru Południowego w Krakowie. Nie ukrywa, że ta wizyta była dla niej bardzo trudna. Pani Irena musiała patrzyć, jak wszystkie zgromadzone przez lata pamiątki są pakowane do samochodu i wywożone z Miechowa.

- Tak bardzo cieszyliśmy się z mężem. kiedy w 2005 roku pojawiła się pierwsza wystawa w Miechowskim Domu Kultury, która dokumentowała lata wojny i okupacji. Potem były kolejne - wspomina kpt. Irena Wesołowska.

Patriotyczna ekspozycja w szkole

W 2010 roku dokumenty, fotografie i eksponaty żołnierzy miechowskiego Inspektoratu AK krypt. „Miś”, „Michał”, „Maria” zostały przekazane na podstawie umowy między pp. Ireną i Jerzym Wesołowskimi i Bronisławem Orzechowskim a Powiatem Miechowskim - Zespołem Szkół nr 2 w Miechowie w celu utworzenia w budynku ZS nr 2 stałej wystawy „Nasza droga do niepodległości 1939-1989” im. Generała Bolesława Michała Nieczuja-Ostrowskiego, Honorowego Obywatela Miasta Miechowa. Ta wystawa przez kilka lat była dostępna w pomieszczeniach szkoły.

- Pani dyrektor Maria Paschek bardzo dużo zrobiła w kierunku promocji tej wystawy. Organizując różne uroczystości, nie tylko patriotyczne, zawsze zachęcała do zwiedzania izby pamięci - opowiada pani Irena.

Jednak w umowie z 2010 roku znalazł się zapis, że po utworzeniu w Miechowie Muzeum Regionalnego eksponaty zostaną tam przeniesione, ale pod warunkiem zachowania dotychczasowego charakteru wystawy i utworzenia ekspozycji umożliwiającej jej zwiedzanie.

Na wystawę miały być dwie sale

- Bardzo się ucieszyliśmy, kiedy powstało muzeum. Po rozmowach z pierwszym dyrektorem placówki doszliśmy do porozumienia, że na wystawę będą przeznaczone dwie sale. Niestety, po zmianie dyrektora otrzymałam informację, że większość eksponatów mam zabrać, bo tylko dziesięć procent nadaje się do pokazania. W rozmowach słyszałam też, że to jest muzeum miechowskie, a nie AK. A ci, którzy dali te przedmioty to nie byli miechowianie? Dlaczego nie pamięta się o ludziach, którzy wywalczyli wolną Polskę? - pyta pani Irena.

Dodaje, że pamiątki na wystawę spływały z różnych miejsc. Były osoby, które na organizację ekspozycji przekazywały fundusze. Kombatanci, chcąc, by wystawa pozostała w Miechowie, szukali pomocy u władz samorządowych, rozmawiali z dyrekcją muzeum. - Ostatecznie okazało się, że na tak cenne dla historii przedmioty nie ma w Miechowie miejsca - mówi pani Irena.

Muzeum to nie miejsca na pseudoeksponaty...

Włodzimierz Barczyński, dyrektor Muzeum Ziemi Miechowskiej podkreśla, że wśród zgromadzonych przez kombatantów przedmiotów jedynie 20-25 proc. to pozycje zabytkowe. - I te chciałem zatrzymać. Pozostałe rzeczy stanowią wartość emocjonalną. Kombatanci chcieli, by wystawa została pokazana w całości. W tej sytuacji nie mogę tego zrobić, bo w muzeum nie pokażę pseudoeksponatów. W tym przypadku opieram się na zdaniu historyków. Bardzo szanuję kombatantów, bo sam jestem synem partyzantki AK. Nikomu nie robię na złość. Jest mi przykro, że tak się stało. Ale pociesza mnie fakt, że pani Irena napisała nam piękne podziękowanie za współpracę - mówi dyr. Barczyński.

Jego zdaniem źle się stało, że kombatantom składane były wcześniej różne obietnice.

Po rozmaitych rozmowach, spotkaniach nie udało się dojść do porozumienia. Dlatego kombatanci rozpoczęli poszukiwanie nowego miejsca dla wystawy. Pojawiały się różne propozycje.

Olkusz przygarnął wojenne pamiątki

Ostatecznie w piątek wystawa opuściła Miechów i została przewieziona do Muzeum Regionalnego w Olkuszu. Wśród osób, które pakowały eksponaty byli Konrad Kulig i Mateusz Radomski ze Światowego Związku Żołnierzy AK w Olku-szu. - Z panią Ireną znaliśmy się z realizacji filmu o rzezi wołyńskiej. Kiedy zadzwoniła i zapytała, czy nie znamy miejsca, w którym mogłaby się znaleźć wystawa, odwiedziliśmy kilka olkuskich placówek. Na przyjęcie ekspozycji wyrażono zgodę w Muzeum Regionalnym - mówi Konrad Kulig.

Pani Irena nie ukrywa łez. - Mój mąż, Jerzy Wesołowski, żołnierz 106 Dywizji Piechoty AK, zabiegał o eksponaty. Tak bardzo się cieszył, kiedy wystawa znalazła swoje miejsce w Miechowie. Dobrze, że nie doczekał dnia, kiedy opuszcza to miasto - dodaje kpt. Irena Wesołowska.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski