Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odczytują „kapitalny dowód”

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Do wypadku doszło 10 lutego wieczorem w Oświęcimiu
Do wypadku doszło 10 lutego wieczorem w Oświęcimiu fot. Grzegorz Sułkowski
Śledztwo. Wczoraj odbyła się druga próba odtworzenia zawartości rejestratorów z limuzyny premier Beaty Szydło.

W rządowym audi, które 10 lutego brało udział w wypadku w Oświęcimiu, znajduje się więcej niż jeden rejestrator. Żaden z nich nie będzie wymontowany z samochodu, a dane zostaną odczytane bezpośrednio z rozbitego pojazdu.

Wstępna ekspertyza biegłych z Politechniki Krakowskie - dotycząca odczytanych danych - ma trafić do prokuratury pod koniec tygodnia.

Prok. Włodzimierz Krzywicki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie, która nadzoruje śledztwo, poinformował, że śledczy oczekują od biegłych „absolutnie bezstronnych, niczym niezakłóconych danych”. - Chodzi o suche fakty, które będzie można ustalić i jednoznacznie przeciąć rozmaite spekulacje, jakie od trzech tygodni w mniejszym lub większym stopniu przetaczają się przez Polskę - stwierdził prok. Krzywicki.

Dodał też, że odczyt z rejestratorów będzie miał „kapitalne znaczenie dla ostatecznej rekonstrukcji przebiegu wypadku” i w całości wykorzystany zostanie w pracach biegłych i prokuratorów.

Pierwsza próba odczytania danych z „czarnych skrzynek” limuzyny premier Beaty Szydło nie powiodła się. Okazało się bowiem, że urządzenie to jest niezwykle czułe i bardzo zaawansowane technologicznie. Dlatego nie udało się zdemontować go i odczytać zapisanych danych.

Tymczasem jeszcze w tym tygodniu prokuratura zamierza przesłuchać 8 świadków, zgłoszonych przez obrońcę kierowcy seicento mec. Władysława Pocieja. Są to osoby, które według adwokata mają wiedzę na temat wypadku albo okoliczności bądź sytuacji drogowej poprzedzającej go.

W śledztwie została już - w minionym tygodniu - przesłuchana premier Beata Szydło, kierowca seicento Sebastian K., funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu oraz osoby, które nie były bezpośrednimi świadkami wypadku.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że winnym spowodowania zdarzenia jest kierowca seicento, który początkowo przyznał się do winy. Podczas drugiego przesłuchania, już w obecności swego adwokata, Sebastian K. zmienił zeznania, twierdząc, że do wypadku nie doszło z jego winy.

W śledztwie najważniejsze są trzy kwestie: czy kierowca seicento włączył kierunkowskaz podczas skrętu w lewo; z jaką prędkością jechały auta kolumny rządowej i czy emitowały sygnały świetlne oraz dźwiękowe, co sprawiało, że powinny być traktowane jako kolumna uprzywilejowana.

Na razie prokuratorskie zarzuty opierają się głównie na zeznaniach bezpośrednich świadków wypadku, czyli funkcjonariuszy BOR. Z rejestratorów znajdujących się w limuzynie Beaty Szydło biegli chcą odczytać m.in. prędkość, z jaką poruszał się samochód, ciśnienie w oponach, tor jazdy, a także to, czy miał on włączone sygnały.

***

Sprawa Macierewicza

Śledztwo ws. wypadku pod Toruniem. Poznańska prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa przez żołnierza z oddziału Żandarmerii Wojskowej w Warszawie. To on 25 stycznia 2017 r. kierował autem, które uderzyło w limuzynę wracającą z Antonim Macierewiczem z Torunia do Warszawy. Do wypadku z udziałem auta ministra obrony doszło w Lubiczu Dolnym koło Torunia na drodze krajowej nr 10. Macierewicz nie doznał obrażeń w wyniku wypadku, pojechał dalej inną limuzyną.
(BAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski