Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napisał do urzędu w 2010 r. Do dziś nie dostał odpowiedzi

Tomasz Mateusiak
Emil Kotarba pokazuje stos listów, jakie przez lata wysyła do wszelkich możliwych instytucji
Emil Kotarba pokazuje stos listów, jakie przez lata wysyła do wszelkich możliwych instytucji Paweł Topolski
Zakopane. Zapytał inspektora nadzoru budowlanego, czy antena telefonii komórkowej nie jest groźna dla zdrowia

Mamy kolejny dowód na bałagan, jaki od lat panuje w siedzibie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Zakopanem. Emil Kotarba twierdzi, że mimo wielu ponagleń dotychczas nie dostał od inspektora Jana Kęska żadnej odpowiedzi na wysłane pismo. Co w tym dziwnego? Otóż okazuje się, że mężczyzna list do inspektora wysłał cztery lata temu.

Większość z nas, pisząc list do przyjaciół czy korespondując z jakąś instytucją, liczy na jedno. Nieważne czy sprawa jest poważna czy błaha, ostatecznie zostanie rozpatrzona pozytywnie czy też odmownie, powinniśmy dostać od tej drugiej strony jakąś odpowiedź.

- Dlatego też, gdy w 2011 roku napisałem do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego list z prośbą o interwencję, wierzyłem, że odpowiedź dostanę w miarę szybko. Jakąkolwiek odpowiedź... - mówi Emil Kotarba, mieszkaniec ul. Brzozowej w Zakopanem. - W liście sprzed czterech lat prosiłem inspektora o to, by powiedział mi, czy antena telefonii komórkowej, jaka stanęła na dachu sąsiadującego z moim domem ośrodka wczasowego "Kolejarz", nie jest groźna dla ludzi. Jestem osobą starszą i boję się ewentualnych skutków promieniowania.

Niestety, odpowiedź nie nadchodziła tygodniami, które później przerodziły się w miesiące. Kotarba pytał w siedzibie zakopiańskiego PINB, co z jego sprawą. - Zawsze słyszałem odpowiedź, że urzędnicy nad nią pracują i odpowiedź dostanę - mówi. - Tak się nie stało, więc po upływie około roku poszedłem z interwencją do starosty tatrzańskiego Andrzeja Gąsienicy Makowskiego.

Po niej starostwo wysłało do Jana Kęska pismo z ponagleniem i prośbą o pilne załatwienie sprawy. Nie pomogło. Przez kolejny rok żadnej, nawet najbardziej lakonicznej, odpowiedzi w stylu "dalej nad tym pracujemy" PINB zakopiańczykowi nie wysłał. W czerwcu 2013 r. zwrócił się on ze skargą do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego Artura Kani. Ten dwa razy ponaglał inspektora Kęska w Zakopanem, by wreszcie odpisał na list. Do dziś się to nie stało.

- Co to za urzędnik, co przez cztery lata nie umie odpisać na jedno pismo? - denerwuje się Emil Kotarba. - Mam nadzieję, że skoro nawet szefowie nie umieją przywołać go do porządku, to zrobią to dziennikarze.

Jan Kęsek twierdzi, że sam jest zdziwiony, iż na pismo od Kotarby nie odpowiedział tak długi czas. - Sprawę pamiętam i na dziś mogę powiedzieć, że jest ona złożona - mówi inspektor. - Masztów telekomunikacyjnych na "Kolejarzu" jest pięć i wszystkie są legalne, ale teoretycznie tak duża ich koncentracja na jednym dachu może być groźna dla zdrowia. Dlatego dalej prowadzę temat.

Co do tego, że Czytelnik nie dostał odpowiedzi, to musiało być jakieś przeoczenie. Kiedyś bowiem tą sprawą zajmował się mój pracownik, który niestety, zmarł. Widać więc osoba, która przejęła jego obowiązki musiała zapomnieć odpisać panu Kotarbie - tłumaczy inspektor Kęsek i zapewnia, że list z odpowiedzią wreszcie nadejdzie.

Sytuacja czytelnika potwierdza jednak, że w zakopiańskim PINB-ie nie dzieje się najlepiej. Do legendy powoli przechodzą już perturbacje Jana Kęska, który trzy lata temu chodził z kontrolą do nielegalnie wówczas działającej restauracji "Watra" i dwa razy nie zastał w niej nikogo, mimo że lokal jest otwarty 24 godziny na dobę. Nadzór budowlany jest też często bezradny wobec dwóch samowoli budowlanych syna burmistrza Zakopanego (schody na Krupówkach i dom na Antałówce). Tych spraw nie umie rozwiązać od trzech lat. Doszło do tego, że przyspieszenie decyzji nakazał już nawet sąd.

- Wiele podległych mi urzędów powiatowych ma opóźnienia. Wynikają one z natłoku pracy - tłumaczył kilka miesięcy temu Artur Kania, wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie. - Zaległości nie mogą jednak sięgać kilku lat. Jeśli zobaczę, że któryś urząd notorycznie przeciąga postępowania, to będę wyciągał konsekwencje. Także personalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski