Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lucy in the Sky with Diamonds

Włodzimierz Jurasz
Thomas Pynchon „Vineland”, przekład Jędrzej Polak, Albatros  2015
Thomas Pynchon „Vineland”, przekład Jędrzej Polak, Albatros 2015
Czytnik. Ludzie-koniki na biegunach jedzą ciastka z pianki/ Każdy się uśmiecha, gdy dryfujesz pomiędzy kwiatami,/ Które urosły tak niesamowicie wysoko/ Taksówki z gazetowego papieru pojawiają się na brzegu…”. Tak, w przekładzie zaczerpniętym z portalu tekstowo.pl, brzmi tekst słynnej piosenki Beatlesów „Lucy in the Sky with Diamonds”.

Swoistego hymnu dzieci-kwiatów, interpretowanego - nawet pomimo zaprzeczeń Johna Lennona - jako pean na cześć LSD (bo w taki skrót układają się słowa surrealistycznego tytułu). Podobnie narkotyczne wizje przypomina niekiedy „Vineland”, opublikowana w roku 1990, a przetłumaczona na polski dopiero teraz, powieść Thomasa Pynchona, jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich, permanentnego kandydata do literackiego Nobla.

No bo czy można uznać za realny (normalny?) świat, w którym działa zakon harleyitek, czyli męski klub motocyklowy, który przekształcił się w żeńskie zgromadzenie zakonne ze względów podatkowych? Albo świat, w jakim do lecącego z Hawajów samolotu podlatuje inny, z którego przesiadają się pragnący dokonać rewizji policjanci? A jeden z bohaterów musi co roku wyskakiwać przez zamknięte okno jakiegoś publicznego budynku, by odpowiedni urząd przedłużył mu rentę przyznaną za względu na zaburzenia psychiczne?

Powieść Pynchona, rozgrywająca się w połowie lat 80., to rozrachunek ze wspomnianą epoką dzieci-kwiatów oraz anarchizujących rewolucjonistów, pokazana przez pryzmat ich dalszych losów. Ongiś zbuntowanych przeciw Systemowi, teraz szukających swego miejsca w tzw. normalnej rzeczywistości. „Wierzyliście w rewolucję i byliście nawet gotowi złożyć życie w ofierze, ale nie rozumieliście Pudła [telewizji - przyp. Wjur]. Jak tylko zajęło się wami Pudło, przepadliście z kretesem, a cała alternatywna Ameryka stała się el martve miencho, sprzedaliście wszystko, tak jak Indianie, prawdziwym wrogom” - mówi z przekąsem jeden z bohaterów powieści.

Myliłby się jednak ktoś sądząc, że Pynchon tworzy apoteozę tamtej epoki, w której również przecież obowiązywała wyśmiewana przezeń (pokoleniowa) polityczna poprawność, obejmująca „tak zróżnicowane pomysły, jak czytanie dziecku Trockiego przed snem czy dodawanie LSD do pokarmu”. Nie wspominając nawet o tym, że jedna z bohaterek, ongiś anarchizująca hipiska, okazuje się płatną tajną informatorką FBI (oczywiście zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczającą na narkotyki).

Ale, kpiąc z młodzieżowego buntu przełomu lat 60. i 70., Pynchon bynajmniej nie staje po stronie zwalczanego przez nich Systemu. Ameryka, zarówno w epoce dzieci-kwiatów, jak i w latach 80., jest w jego oczach państwem policyjnym. Agenci antynarkotykowi, tak dawniej, jak i teraz, zajmują się prześladowaniem buntowników, nawet od buntu dawno już odległych, nie cofając się przed niczym, nawet prowokacją i fabrykowaniem dowodów. Swoistym symbolem Systemu są przywoływane w nader krytycznym kontekście nazwiska konserwatywnych prezydentów Nixona i Reagana (ciekawe jednak, że Pynchon pomija rządzących między ich kadencjami Forda i Cartera…).

Trudno jednak rzec, by Pynchon stawał po którejkolwiek ze stron opisywanego konfliktu. W jego powieści nie ma pozytywnego bohatera, nie ma pozytywnie postrzeganej epoki w dziejach USA. „Wkrótce zaczną się czepiać wszystkiego, nie tylko narkotyków, ale i papierosów, cukru, soli i tłuszczu, czego tylko chcesz, wszystkiego, co choćby przelotnie cieszy zmysły” - mówi jeden z bohaterów. Wydaje się więc, że jeśli coś jest dla Pynchona wartością to tylko wolność. Choć i on sam nie potrafi jej nazwać. Wpadając w pułapkę frustracji i niedefiniowalnej utopii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski