MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lubimy dobrze zjeść i nic nie robić

Dorota Dejmek
Niezwykle rzadko powodem przejadania się jest głód
Niezwykle rzadko powodem przejadania się jest głód 123rf
Otyłość. O przyczynach otyłości, jej leczeniu i problemach z tym związanych mówi prof. dr hab. n. med. Andrzej Budzyński, kierownik Kliniki Chirurgii Endoskopowej, Metabolicznej oraz Nowotworów Tkanek Miękkich Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum.

Dlaczego tyjemy? - Bo kochamy jeść i się nie ruszać - odpowiada prof. dr hab. n. med. Andrzej Budzyński, kierownik Kliniki Chirurgii Endosko-powej, Metabolicznej oraz Nowotworów Tkanek Miękkich UJ CM. - Niezwykle rzadko powodem przejadania się jest głód. Uwielbiamy zajadać stres, sprawiać sobie przyjemność jedzeniem, kompensować różnego rodzaju niepowodzenia życiowe itd. Mechanizm głodu został wypaczony.

Według Światowej Organizacji Zdrowia, otyłość jest jedną z głównych chorób cywilizacyjnych. Szczególnie zagrożeni są Europejczycy. Jednak nic się nie zmienia, ludzi otyłych wciąż przybywa.

Sytość na kanapie

Odwiecznym marzeniem ludzkości było nie pracować, a móc się najeść. Jak przypomina prof. Budzyński, dążenie do sytości to jeden z najsilniejszych mechanizmów ewolucyjnych. - Instynkt głodu potrafił popychać ludzi do strasznych czynów, w tym do zjadania innych ludzi. Jeszcze ponad sto lat temu najbardziej pożądany był mężczyzna gruby, blady i lekko zawiany. Dlaczego? Nie pracował własnymi rękoma na życie, a stać go było, żeby się dobrze najeść i być grubym. Kobieta z kolei musiała być blada, ponieważ nie pracowała w polu i mieć małą, zgrabną stopę, bo nie chodziła boso. Były to więc zupełnie inne ideały piękna niż dzisiaj. To, co przez całe wieki było najbardziej pożądane, nagle się na nas zemściło. Jedzenie stało się dostępne dla wszystkich, a produkcja żywności relatywnie tania.

Jedzenie atakuje nas zewsząd. Każda uroczystość czy spotkanie towarzyskie wiąże się nieodzownie ze smakowitymi daniami, zwłaszcza tłustymi i słodkimi. A najgorsza jest mieszanka tych składników.

Tryb życia to kolejna rzecz, którą zmieniła nasza współczesna cywilizacja. Zastępujemy codzienną aktywność - tę najzdrowszą i najbardziej fizjologiczną - maszynami, które nas od niej uwalniają.

- My po to jedzenie jeździmy samochodem - zauważa prof. Budzyński. - Nawet na siłownię wjeżdżamy windą albo schodami ruchomymi. Nie ruszamy się, bo życie od nas tego nie wymaga. Nie musimy biec za antylopą, żeby ją zjeść. Ta antylopa przybiega do nas i poddaje się sama. Bez żadnego wysiłku fizycznego z naszej strony.

Polacy w czołówce

W Polsce mamy jeden z najwyższych w Europie wskaźników, zarówno jeśli chodzi o nadwagę, jak i otyłość. I jeden z największych przyrostów, jaki dokonał się na naszym kontynencie. Jesteśmy narodem, który kocha ziemniaki, chleb, sosy, tłuszcze, majonezy. Lubimy się obżerać. Ilu Polaków cierpi na otyłość olbrzymią? - Niestety, nie mamy dobrych badań populacyjnych - mówi profesor. - Nasze badania obejmują zaledwie niewielkie grupy. Szacunki mówią, że chorych spełniających kryteria kwalifikacji do operacji bariatrycznej - BMI powyżej 40 lub 35, jeśli otyłości towarzyszą powikłania - jest od 400 tysięcy do 1,2 mln. To gigantyczna liczba osób. Nie do wyleczenia współczesnymi metodami, dlatego, że obecnie jedynym sposobem, który prowadzi do skutecznej i trwałej redukcji masy ciała w przypadku otyłości olbrzymiej jest zabieg operacyjny.

Nie istnieje lek, który wyleczyłby nas z otyłości. Olbrzymim niepowodzeniem okazały się próby wprowadzenia leków hamujących łaknienie. Ośrodek głodu jest tak blisko ośrodka poczucia szczęścia, że moment zablokowania głodu lekami bardzo źle się kończy, np. samobójstwami. Wysiłek fizyczny to też nie jest proste rozwiązanie. Dla przykładu, maraton w wydaniu amatorskim to utrata 4000-4500 kalorii. To tyle, ile potrafimy zjeść w trakcie jednego większego posiłku, np. w święta.

- Chory z otyłością olbrzymią ma raptem jeden procent szans na sukces rozumiany jako istotne i trwałe schudnięcie bez operacji - komentuje prof. Andrzej Budzyński. - Decydujemy się na leczenie operacyjne, gdyż uważamy, że okaleczenie wynikające z otyłości jest znacznie gorsze i bardziej niebezpieczne niż to, które spowoduje operacja.

Wkracza chirurg

Przy całej skuteczności chirurgia jest najgorszym sposobem leczenia otyłości. Jest to bowiem nieodwracalna forma trwałego okaleczenia ciała, a przy tym wiążąca się z ryzykiem powikłań, w tym śmiertelnych. Metody zachowawcze, choć zwykle nieskuteczne, nie mają tych obciążeń.

- Chcemy pacjentowi bardzo dobitnie uświadomić prawdziwe powody, dla których warto poddać się operacji, wagę decyzji, którą podejmuje oraz istniejące zagrożenia - podkreśla chirurg. - Chory musi doskonale zrozumieć nie tylko kwestie powikłań leczenia operacyjnego, ale i to, że operacja bariatryczna wymusi na nim całkowitą zmianę trybu życia.

Operacja bariatryczna nie jest cudem. Sama w sobie nie doprowadzi do odchudzenia chorego. Nie jest alternatywą dla ogólnie znanych, zachowawczych metod redukcji masy ciała. Operacja nie jest „zamiast”; ona jest szansą, żeby po raz pierwszy w życiu chorego dieta, wysiłek fizyczny stały się skuteczne. Chory, który decyduje się na operację, musi wiedzieć, że po zabiegu do końca życia, bez żadnej dyspensy, nie będzie mógł najeść się do syta.

- Operacja ma dać szansę układowi pokarmowemu chorego „narodzić się na nowo” - dodaje prof. Budzyński - Bardzo wiele zależy od pacjenta, od tego, czy po operacji dostosuje się do nowego trybu żywienia, czy też stworzy sobie jakąś ścieżkę oszukania efektu wykonanej operacji.

W procesie leczenia, którego elementem jest operacja, powinien brać udział zespół specjalistów. Powinien się w nim znaleźć internista, psychiatra, dietetyk, fizjoterapeuta oraz trener personalny, który powinien powiedzieć choremu, jak ma ćwiczyć. Dietetyk powinien pomóc mu zrozumieć, jak ma wyglądać odżywianie po operacji. Internista - zmienić rodzaje i dawki leków, które chory przyjmuje.

- O ile w miarę dobrze idzie nam przygotowanie chorego do zabiegu, to już prowadzenie go po operacji bariatrycznej stanowi problem - nie kryje prof. Andrzej Budzyński. - Nie ma żadnych świadczeń dla chorych po takim zabiegu - refundowanych przez NFZ wizyt u dietetyka, fizjoterapeuty, rehabilitanta czy chirurga plastyka.

Medtronic organizuje ogólnopolskie dni otwarte dla wszystkich zainteresowanych problemem otyłości i jej leczenia. Przypominany, że spotkanie w Krakowie odbędzie się dziś, 27 maja w godz. 11-15.30, w sali wykładowej nr 213 (II piętro) w budynku Wydziału Chemii UJ przy ul. R. Ingardena 3. W spotkaniu wezmą udział eksperci: chirurg prof. dr hab. n. med. Andrzej Budzyński i dr n. med. Piotr Major oraz dietetyk, psycholog, diabetolog, fizjoterapeuta i pacjent. Wstęp wolny.

WIDEO: Jakie mięso jest najzdrowsze?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski