Sierż. sztab. Ireneusz Miarka i sierż. Mateusz Kowalski z komisariatu w Libiążu w niedzielę 18 listopada br. patrolowali ulice miasta. Objeżdżali miejsca, gdzie lubią koczować osoby bezdomne.
Gdy przejeżdżali o godz. 16 ul. Jazdówka, zauważyli gęsty dym wydobywający się ze zniszczonego budynku po byłym gospodarstwie rolniczym. Wiedzieli, że ten pustostan upodobały sobie osoby bezdomne i ktoś może znajdować się w środku. Poinformowali przez radiostację dyżurnego o pożarze i poprosili, by wezwał straż pożarną. Sami, nie czekając na przyjazd strażaków, ruszyli do akcji.
- W takich sytuacjach człowiek działa automatycznie, nie myśli o swoim życiu, rodzinie. Czas na refleksję przychodzi później - podkreśla Ireneusz Miarka.
Policjanci nie czekali na żadne wsparcie. Do budynku weszli na własne ryzyko, nie posiadając do tego specjalistycznego sprzętu, aparatów tlenowych. Sami musieli ocenić, jak długo mogą przebywać w zadymionych pomieszczeniach, by nie zatruć się tlenkiem węgla.
- Weszliśmy do środka, dym był bardzo gęsty, widoczność była słaba - wspomina Ireneusz Miarka.
Policjanci przeczesywali kolejne pomieszczenia w poszukiwaniu ludzi. W jednym miejscu obok tlących się śmieci zauważyli dziwną kupę szmat i starą kołdrę. Podeszli bliżej. Po odsłonięciu kołdry okazało się, że pod stertą szmat leży 62-latek. Zakopał się tam, osłaniając przed zimnem. Mężczyzna był wyraźnie oszołomiony, podtruty tlenkiem węgla.
- Kontakt z nim był bardzo utrudniony. Nie docierało do jego świadomości, że się pali, że musi uciekać. Nie mógł już poruszać się o własnych siłach i to nie z powodu nadużycia alkoholu - dodaje Ireneusz Miarka.
Mundurowi wzięli więc mężczyznę pod ręce i wynieśli go na zewnątrz. Posadzili przy radiowozie, by odetchnął powietrzem. Po chwili przyjechało pogotowie ratunkowe, które zabrało go z objawami zaczadzenia do Szpitala Powiatowego w Chrzanowie.
Wtedy nadjechali strażacy. Z aparatami tlenowymi weszli do budynku i ugasili pożar. Gdyby policjanci nie zdecydowali się wejść do wnętrza, pomoc mogłaby przyjść zbyt późno i 62-latek mógłby zginąć.
Nie była to pierwsza sytuacja, w której policjanci uratowali życie temu konkretnemu bezdomnemu oraz jego kompanom. Ludzie żyjący na ulicy często, gdy jest zimno, rozpalają ogniska, palą byle czym, by się ogrzać. Nie pilnują ognia, zasypiają i wtedy dochodzi do tragedii. 62-latek już raz wywołał poważny pożar. Wówczas również dzięki pomocy służb ratunkowych udało mu się ujść z życiem.
Funkcjonariusze, jak zwykle w takiej sytuacji, powiadomili Ośrodek Pomocy Społecznej. Problemem jest jednak to, że większość osób prowadzących koczowniczy tryb życia nie chce pomocy. W każdej z naszych gmin jest po kilkunastu takich bezdomnych. Problem nie ma takiej skali, jak w Krakowie, który stał się dla nich mekką, ale tu również służby starają się, by nikt nie został pozostawiony na pastwę losu.
Policjanci w ub. tygodniu spotkali jednego z bezdomnych koczującego w Libiążu. Był wieczór, pijany mężczyzna leżał przykryty niezbyt grubym kocem. Funkcjonariusze długo go namawiali nim zdecydował się pojechać z nimi.
- Bezdomni mówią, że są wolni, że chcą zostać tam, gdzie są. Tłumaczymy im, że mogą nie przetrwać mroźnej nocy - mówi Ireneusz Miarka.
Ten bezdomny dał się przekonać. Policjanci zabrali go do szpitala. Lekarze ocenili, że nie wymaga hospitalizacji. Mężczyzna noc spędził na komendzie, w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Tam wytrzeźwiał i rano „odzyskał wolność”.
Bezdomni różnie reagują na kontakt z policjantami. Jedni ich szanują, wiedzą, że są dla nich ostatnią deską ratunku, inni policjantów unikają.
Podobnych sytuacji co roku jest wiele. Trzeźwi mężczyźni noc mogą spędzić w noclegowni w Chrzanowie, kobiety natomiast w Jaworznie. Tam można nie tylko się przespać, ale również wykąpać się, zjeść posiłek. Problemy z alkoholem sprawiają jednak, że wiele osób bezdomnych unika noclegowni. Alkohol może przyczynić się do śmierci, bo osoba pijana nie czuje, gdy zamarza.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Nowe prawa na porodówkach. Mamy mogą być zaskoczone
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?