Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto wygra wybory w Małopolsce?

Redakcja
Największe emocje w wyborczy wieczór towarzyszą momentowi, gdy do góry wędrują słupki poparcia dla głównych partii. Choć na ostateczne wyniki trzeba jeszcze zwykle poczekać, wszyscy chcą wiedzieć, kto jest zwycięzcą, jaką będzie miał przewagę nad konkurentami i potencjalnymi koalicjantami, które ugrupowania przekroczą wyborczy próg. Po kilku godzinach dowiadujemy się też często - nie bez komicznych pomyłek - o wynikach w skali regionów. Jednak prawdziwe wyniki w okręgach: te przesądzające o czyimś być albo nie być w polityce - przychodzą dopiero w poniedziałek, czasami nawet później.

Kuchnia polityczna Rafała Matyi*

To, kto wygra wybory w czterech małopolskich okręgach sejmowych i ośmiu senackich ma jednak istotny wpływ na konfigurację regionalnej i lokalnej sceny politycznej. Zwiastuje początek nowych karier, daje szanse na regionalny lobbing jednym, innych zaś odprawia z kwitkiem. Czego zatem możemy spodziewać się jesienią tego roku w Małopolsce?

Dobrą wiadomością jest to, że do podziału mamy o dwa mandaty więcej niż przed czterema laty. Wówczas najwięcej zdobyło Prawo i Sprawiedliwość (19), nieznacznie wyprzedzając Platformę (16) i dystansując Lewicę (2) i PSL (2). Jeżeli obecne proporcje poparcia sondażowego utrzymałyby się - nowe mandaty przypadłyby zapewne Platformie - pozwalając jej na zrównanie swej reprezentacji z PiS, bo wielce prawdopodobne jest także to, że jeden z mandatów straci PSL.

Jednak zmiany na poziomie makro nie zawsze przekładają się równomiernie w wymiarze lokalnym. Tu decydują dwa czynniki - zmiany poparcia dla partii jako takiej i ułożenie optymalnej listy - silniejszej niż partyjny szyld. Ta ostatnia sztuka prawie zawsze udaje się PSL, które dysponuje sporą rzeszą lokalnych liderów w gminach wiejskich. Większe partie mają z tym niejednokrotnie kłopoty. Dlatego więcej o ich szansach będzie można powiedzieć wtedy, gdy zobaczymy ostateczny kształt list - nie tylko ich czołówki.

Gazety ogólnopolskie koncentrują się na "jedynkach", czasami na posłach. Tymczasem na wynik partii składa się suma wyników zdobytych przez kandydatów z odległych często miejsc. Takich, którzy we własnej gminie potrafią samodzielnie zebrać nawet połowę głosów.

O sile struktur partyjnych i preferencjach wyborców sporo powiedziały nam ostatnie wybory samorządowe - przypomnijmy, że wybory do Sejmiku (liczącego 39 radnych, a więc o dwóch mniej niż obecnie wybierzemy posłów) wygrała Platforma Obywatelska (17 mandatów), przed PiS (16), PSL (4) i SLD (2). Gdyby przeliczyć te wyniki w ramach obecnych okręgów wyborczych - dodatkowe mandaty zyskałyby jedynie PSL i SLD.

Nieco inne prognozy można budować na wynikach I tury wyborów prezydenckich - pokazujących, jak się wydaje partyjne szczyty możliwości. Przypomnijmy, że wybory te wygrał w Małopolsce przed rokiem Jarosław Kaczyński, zdobywając 46 proc. głosów, wyprzedzając głównego rywala o ponad 10 proc. 10,5 proc. wyborców głosowało na Grzegorza Napieralskiego, a Waldemara Pawlaka (1,5 proc.) pokonał Janusz Korwin-Mikke (3 proc.).

Gdyby te wyniki przeliczyć na okręgi województwa małopolskiego, PiS zwyciężyłby zdecydowanie zdobywając 22 mandaty. Platformie przypadłoby ich 16, a Sojuszowi Lewicy Demokratycznej - 3. Powtórzenie takiego podziału miejsc w Sejmie jest jednak niemożliwe - nie tylko ze względu na niższą mobilizację wyborców i zmianę poparcia dla głównych partii, ale także ze względu na fakt, że tym razem nie rywalizują ogólnopolscy liderzy, ale kandydaci z lepszymi lub gorszymi wpływami w wymiarze lokalnym.
Na ponad miesiąc przed wyborami nie można zatem przewidzieć z dużą dozą pewności ani tego która partia - Platforma czy PiS - wygra wybory w Małopolsce, ani tego ile mandatów będą w stanie odebrać im dwie mniejsze partie. Nie wiemy też na ile głosów mogą liczyć tu partie pretendentów - PJN, Ruchu Palikota czy listy Marka Jurka i Janusza Korwin-Mikke. Krótka kampania nie służy tym, którzy dotąd nie mieli okazji, by zaprezentować się wyborcom i faworyzuje główne partie i kandydatów znanych z działalności parlamentarnej lub samorządowej. I choć role pretendentów do zwycięstwa i tych, którzy będą walczyć o pojedyncze mandaty są rozdane, to rumieńców kampanii przyda ostra rywalizacja personalna - także wewnątrz list i znacznie bardziej widowiskowe niż dotąd zmagania senackie.

* RAFAŁ MATYJA - doktor politologii, publicysta, autor hasła budowy IV Rzeczypospolitej, twórca i wieloletni prodziekan Wydziału Studiów Politycznych i kierownik Zakładu Studiów Politycznych Wyższej Szkoły Biznesu - National Louis University w Nowym Sączu, redaktor naczelny kwartalnika "Praktyka Polityczna".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski