Izraelczycy stawiają ultimatum Palestyńczykom
Kolejne zawieszenie broni uzgodnili wczoraj po południu dowódcy oddziałów izraelskich i palestyńskich w Strefie Gazy. Jednocześnie premier Izraela Ehud Barak ostrzegł Palestyńczyków, że do poniedziałku wieczorem mają przerwać starcia, gdyż w przeciwnym razie wojsko izraelskie użyje "wszystkich sił", aby przywrócić spokój.
Izrael zamknął wczoraj nad ranem międzynarodowe lotnisko Dahanije w Strefie Gazy. Krótko przedtem Palestyńczycy ostrzelali izraelski autobus na granicy z Egiptem; dziewięć osób zostało rannych, w tym trzy ciężko. Z lotniska może korzystać odtąd tylko przywódca Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat.
Władze Autonomii wyraziły żal z powodu zniszczenia przez tłum Palestyńczyków biblijnego Grobu Józefa w Nablusie. W międzyczasie w Izraelu wybuchły już jednak gwałtowne rozruchy antyarabskie. W mieście Tweria nad jeziorem Genezaret podpalony został meczet.
Cahai (armia izraelska) wysadziła wczoraj nad ranem w powietrze trzy budynki, z których Palestyńczycy ostrzeliwali jego pozycje wokół żydowskiego osiedla Necarim.
- Jeśli Palestyńczycy nie wstrzymają fali przemocy, Izrael zniszczy ich komendantury wojskowe - ostrzegł generał Uzi Dajan, szef rady ds. bezpieczeństwa narodowego.
Zgodnie z zawartą wczoraj umową o zawieszeniu broni, Palestyńczycy odblokować mają wszystkie główne drogi w rejonie żydowskiego bloku osadniczego Katif w Strefie Gazy. Władze Autonomii przerwać też mają zwalnianie przetrzymywanych dotychczas w aresztach bojówkarzy Hamasu i Dzihadu.
- Jeśli drogi nie zostaną odblokowane, Izrael wyegzekwuje to przy użyciu siły - zapowiedział generał Jom-Tow Samja, dowódca oddziałów izraelskich w Strefie Gazy.
W północnym Izraelu trwa pogotowie na wypadek dalszych incydentów z Hezbollahem. Rząd Izraela potwierdził, że USA i ONZ prowadzą mediację w celu uwolnienia trzech żołnierzy porwanych przedwczoraj przez Hezbollah na granicy izraelsko- libańskiej.
OMER ANATI (Tel Awiw)
W nocy z piątku na sobotę w centrum Nowego Jorku na Times Square odbyła się manifestacja przeciwko brutalnej reakcji Izraela na zamieszki na Bliskim Wschodzie. Policja szacuje, że w wiecu wzięło udział ponad 5 tys. osób. Aresztowano dwie osoby za gwałtowne zachowanie; lekko rannych zostało dwóch policjantów.
Protest zorganizowała koalicja grup popierających prawa Palestyńczykow na Bliskim Wschodzie. Znaleźli się w niej Arabowie, chrześcijanie, a nawet Żydzi. Przywódcy poszczególnych ugrupowań etnicznych i religijnych podpisali wspólną deklarację na rzecz promowania pokoju i tolerancji w nowojorskiej metropolii.
Podczas demonstracji skandowano hasła: "Niech żyje Palestyna" i "Bez sprawiedliwości nie ma pokoju." Kilku mężczyzn niosło na ramionach małą trumnę symbolizującą zamordowane przez izraelskich żołnierzy muzułmańskie dzieci.
Demonstracje odbyły się także w Waszyngtonie, Los Angeles i Miami. Protestowano przeciwko działaniom wojsk izraelskich i amerykańskiej pomocy udzielanej Izraelowi.
ELŻBIETA RINGER (Nowy Jork)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?