18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy chciałby mieć trupa w swoim ogródku

Redakcja
Wyobraźnia Camilli Lackberg już w szkole zaniepokoiła nauczycieli Fot. Paweł Relikowski
Wyobraźnia Camilli Lackberg już w szkole zaniepokoiła nauczycieli Fot. Paweł Relikowski
- Ponoć już pierwsza historyjka, którą Pani wymyśliła, bo jeszcze nie potrafiła pisać, była kryminałem rozgrywającym się w mrocznej scenerii Bożego Narodzenia. Potem w szkole uśmiercała Pani bohaterów wypracowań i nauczyciele byli poważnie zaniepokojeni.

Wyobraźnia Camilli Lackberg już w szkole zaniepokoiła nauczycieli Fot. Paweł Relikowski

Z CAMILLĄ LACKBERG, królową szwedzkiego kryminału, która sprzedała 10 milionów książek na całym świecie, o naleśnikach, ściąganiu butów i sławie

- To prawda, w wieku 4 lat narysowałam historyjkę o Świętym Mikołaju i jego żonie, która leżała zamordowana w kałuży krwi. W szkole też zastanawiano się, skąd u dziewczyny z sielskim dzieciństwem takie mroczne fantazje. Potem już cały czas rozwijało się we mnie zainteresowanie tą ciemną i złą stroną ludzkiej natury, więc w moim przypadku wybór był prosty: albo zostanę autorką kryminałów, albo seryjnym mordercą.

- Najpierw została Pani jednak ekonomistką.

- Bo chociaż marzyłam o pisaniu, to tak naprawdę nie wierzyłam, że można zostać pisarką, i może to być mój prawdziwy zawód, dzięki któremu będę zarabiać na życie.

- Ale się udało i przebojem dołączyła Pani do panteonu szwedzkich autorów kryminałów. Czasami mam wrażenie, że w Szwecji macie poetę noblistę Toma-sa Tranströmera, ale wszyscy pozostali pisarze to autorzy kryminałów.

- W Szwecji jest wielu wspaniałych autorów tworzących w różnych gatunkach literackich, tylko akurat tak jakoś się stało, że kryminał stał się naszym produktem eksportowym.

- Ale dlaczego "się stało"? Szwecja i cała Skandynawia jawiła się do niedawna jako kraina szczęśliwości. Tymczasem z tych kryminałów wyłania się ponury obraz życia pełnego tajemnic, perwersji i okrucieństwa. A w każdym szwedzkim mieście i miasteczku od lat morduje się na potęgę.

- Myślę, że to właśnie ten kontrast odpowiada za niezwy kłą popularność naszych kryminałów. Na świecie państwa skandynawskie są ucieleśnieniem ideału państwa opiekuńczego, bezpiecznego, gdzie żyją szczęśliwi, wysocy blondyni i blondynki. Tymczasem dzięki naszym kryminałom nagle okazało się, że w tym raju na ziemi są gwałty, alkoholizm, zbrodnia. Może właśnie to zderzenie wyidealizowanego obrazu Szwecji z prawdziwym obrazem pociąga czytelników z całego świata.

- Pani też jest potwierdzeniem mylnych stereotypów. Szwedki to raczej duże blondynki, a nie filigranowe brunetki.

- Wszyscy, którzy widzą mnie po raz pierwszy, są zaskoczeni. Jakoś nie dorównuję do tego wzorca szwedzkości i nawet próbowałam to sprawdzić. Wzięłam udział w programie telewizyjnym pt. "Jak myślisz, kim jesteś". W tym programie odkrywa się dzieje rodzin wiele pokoleń wstecz, sprawdzając genealogie i szperając w archiwach. Biorąc pod uwagę mój wygląd, miałam wielką nadzieję, że w przeszłości odkryję jakieś ekscytujące historie i swoje egzotyczne geny. Okazało się, że nic z tego, moi potomkowie od dziesięciu pokoleń to sami Szwedzi.

- Najsłynniejsi autorzy - Hen-ning Mankell i Stieg Larsson - pokazują mroczną stronę człowieka, zło, które jest w nim samym. U Pani to zło czai się w przeszłości, sumienie prędzej czy później dopadnie winowajcę i zbrodnia o sobie przypomina. Z czego wynika ta różnica?

- Zawsze wierzyłam w to, że teraźniejszość jest kształtowana przez historię, to, co było kiedyś, że przeszłość wpływa na to, co się dzieje teraz. To dotyczy zarówno społeczeństw, jak i jednostek.
- Zło, które się wydarzyło, domaga się odkupienia?

- Można to tak nazwać. Tajemnica, grzech zawsze nas dogoni. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego zamiatać pod dywan, bo prędzej czy później to, co chcemy ukryć jak najgłębiej, wyjdzie na powierzchnię. A tajemnice mamy wszyscy. Naprawdę. Małe, duże, czasem wielkie.

- Akcja wszystkich powieści dzieje się w Pani rodzinnej miejscowości Fjallbacka. Czy ktoś już wyliczył, jaki procent budżetu przynosi gminie "mordercza turystyka"? Czy powstał już szlak Camilli Läckberg?

- Fjallbacka czuje efekty i skutki moich książkowych morderstw na każdym kroku. W miasteczku są kręcone wszystkie ekranizacje powieści, a nawet powstało studio filmowe o nazwie, która bardzo mi się podoba: "Studio Läckberg". Jest aż dwunastu przewodników, którzy oprowadząją wycieczki szlakami moich książek, pokazując, gdzie leżały poszczególne trupy. Niestety, prawda jest taka, że ci wszyscy przewodnicy znają mnie niemal od urodzenia i włączają w swoje opowieści zupełnie kompromitujące mnie, choć prawdziwe, historie z mojego dzieciństwa.

- A sąsiedzi się cieszą, że Pani Fjallbacka pełna jest literackich trupów?

- Na początku się obawiałam ich reakcji, tego, że będą niezadowoleni, ale teraz widzę, że każdy chciałby znaleźć jakiegoś trupa w swoim ogródku. Niektórzy sugerują, bym zwłoki ich przodków umieściła w książkach, a jeden z mieszkańców chciałby, żeby w mojej kolejnej powieści ktoś zamordował jego teściową. Oczywiście opisałam niektórych prawdziwych mieszkańców Fjallbacki, nawet zostawiłam im prawdziwe nazwiska, lecz jest ich tylko kilkoro. Ale mieszkańcy wiedzą swoje, nawet kto jest pierwowzorem postaci, które nie mają żadnych pierwowzorów.

- Jest Pani drugą sławną postacią związaną z Fjallbacką. Pierwszą jest Ingrid Bergman.

- Mam wyjątkową pamiątkę po tej legendarnej aktorce. Zdjęcie, na którym Ingrid Bergman trzyma mnie na ręku, jak byłam niemowlęciem. Uwielbiam je.

- Gdy oglądam katalogi z Ikei, wydaje mi się, że Szwedzi lubią porządek. U Pani lubią jeść, są pełni temperamentu, walczą z kilogramami, niektórzy są wredni, ale wszyscy bardzo ludzcy. Wszechobecna są kawa i ciasteczka podawane, nawet jak się komunikuje czyjąś śmierć, i buty ściągane w przedpokoju domu.

- Zabawne, ale często jestem pytana o to, dlaczego w moich powieściach, jak się kogoś odwiedza, to w przedpokoju zdejmuje się buty. We Fjallbace i podobnych jej miejscach to normalne, tylko arystokracja i burżuazja nie ściąga butów. W Sztokholmie czegoś takiego nie ma, ale normalni ludzie, tacy jak ja czy moi znajomi, i tak ściągają buty. W małych szwedzkich społecznościach jesteśmy otwarci, a sąsiadów traktujemy trochę jak domowników. W moim rodzinnym domu nigdy nie zamykaliśmy drzwi na klucz i każdy mógł po prostu wejść i powiedzieć "dzień dobry", "co słychać", przywitać się i usiąść przy kawie.
- Ile w bohaterce wszystkich Pani powieści, pisarce Erice, jest z Camilli Läckberg?

- Myślę, że z pięćdziesiąt procent. Dosyć dużo pożyczyłam jej z własnego życia, z mojej osobowości, doświadczeń, ale nie dałam jej wszystkiego. W połowie jednak ją wymyśliłam.

- A ten jej udany związek z policjantem to też osobiste doświadczenie?

- Wiedziałam, że to pytanie musi paść. Kiedy zaczęłam pisać pierwszą książkę, żyłam z mężczyzną, który był ekonomistą, więc w postaci policjanta Patrika zawarłam wiele jego cech. Ale przy piątym tomie poślubiłam policjanta, który był konsultantem moich powieści. A przecież w książce partnerem Eriki od początku jest policjant. To już chyba nie wiadomo, czy Erika naśladuje autorkę czy może ja Erikę. Pewne jest to, że jednym z powodów, dla którego wyszłam za policjanta, jest możliwość dostępu do broni.

- Aż się boję pytać, z których 50 procent, wymyślonych czy prawdziwych, pochodzi scena erotyczna w pierwszej powieści i problem z majtkami wyszczuplającymi, które ma na sobie Erika.

- Przecież to jest wielki dylemat wszystkich kobiet. Czy włożyć te, które podkreślają sylwetkę, gdy się jest w ubraniu, czy te, które seksownie wyglądają, gdy kobieta się rozbierze. Jeżeli chcecie, żebym się zawstydziła, to musicie się bardziej postarać - przecież jestem Szwedką.

- Nie wiem, czy dobrze to interpretuję, ale wydaje mi się, że wielkie powodzenie Pani książek to efekt tego, że czytelnicy dostają dwa w jednym. Pani książki czyta się jako klasyczne kryminały ze świetnie skonstruowaną, najczęściej mroczną i osadzoną w przeszłości zagadką i jako powieści obyczajowe, w których śledzimy perypetie życiowe Eriki, Patrika, Anny i Dana oraz zwariowanej ekipy komisariatu. Czy proporcje zakłada sobie Pani w planie powieści, ponieważ ten styl się sprawdza?

- Zgadza się, to jest mój styl, ale nie było tak, że na początku postanowiłam sobie "tak będę pisać". Przy pierwszej książce nie zastanawiałam się nad jej formą, tylko tworzyłam powieść, jaką sama chciałabym przeczytać. Bardziej lubię pracować za pomocą kontrastów - kontrastuję bardzo tragiczne i mroczne sceny z bardziej humorystycznymi opisami. Zderzam też w swoich książkach dramaty, zło i historie, z którymi, na szczęście, rzadko kto się styka, z sytuacjami z życia codziennego, w których moi bohaterowi się kochają, pobierają, wychowują dzieci...

- No, ale przez to niektórzy mężczyźni czytelnicy uważają, że w Pani książkach jest za dużo ciąży, kuchni, życia. Nawet Patrik myśli czasem jak kobieta, a nie jak policjant.

- Oczywiście Patrik nie jest typem macho, ale kobiety go kochają - uwierzcie mi. Na początku myślałam, że jedynymi moimi czytelniczkami będą kobiety, gdyż zdaję sobie sprawę, ile w moich książkach jest dnia codziennego, którego doświadczam sama we własnym życiu. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zobaczyłam, że mam też wielu czytelników mężczyzn. Ale zgoda - na pewno w moich książkach jest dużo kobiecego sposobu myślenia. I uważam, że gdyby więcej ludzi myślało po kobiecemu, to nasz świat wyglądałby znacznie lepiej.
- Pani bohaterowie ewoluują z powieści na powieść. Od razu wiedziała Pani na przykład, że wyjątkowo niesympatyczny komendant policji we Fjallbace pokaże w kolejnych książkach ludzką twarz?

- To ja podążam za moimi postaciami. Nie wymyślam im życiorysu kilka tomów naprzód, bo zawsze skupiam się na książce, nad którą pracuję. Sama jestem ciekawa, jak potoczy się życie wszystkich moich bohaterów.

- A lubi Pani tych, którym dała literackie życie?

- Oczywiście, niektórzy nawet zastanawiają się, czy to niedziwne, że dorosła kobieta przyjaźni się z fikcyjnymi postaciami. Ale akurat Mehlberga nie darzyłam sympatią. Z czasem jednak, ku własnemu zaskoczeniu, zaczęłam obdarzać go cieplejszymi, ludzkimi cechami.

- I ukarała, wplątując w romans z oszustką, choć gorycz upokorzenia złagodziła, dając mu w prezencie psa.

- Bo ostatecznie okazał się człowiekiem z duszą i sercem, pewnie z jakimiś głęboko skrywanymi kompleksami, które pokrywał arogancją.

- Książki kucharskie, które Pani napisała wraz z Christianem Hellbergiem, to prezent dla siebie, dla rodziny, dla Fjallbacki?

- Christian jest moim kolegą z dzieciństwa, a teraz jest jednym z najlepszych kucharzy w Szwecji. Spotkaliśmy się kiedyś i stwierdziliśmy, że pokazałam już tyle morderstw z Fjallbacki, iż teraz wspólnie pokażemy czytelnikom "Smaki z Fjallbacki". Zawsze interesowałam się kuchnią i uwielbiałam gotować, co być może odziedziczyłam po ojcu.

- Który przeraził Pani szkolną koleżankę swoją sztuką kulinarną.

- To były czasy, kiedy mężczyzna w kuchni był gościem. Ale moja mama gotować nie umie, więc to zadanie, z zapałem, przejął mój tata. Któregoś dnia przyszłam do domu z koleżanką. Akurat tato smażył pyszne naleśniki. Ślinka sama ciekła do ust. Ja się zajadałam, ale moja towarzyszka była przerażona. Nie uwierzyła, że naleśniki przygotowane przez mężczyznę są jadalne, i za nic nie chciała spróbować. Szkoda, głodna poszła do domu i dopiero tam zjadła obiad, który ugotowała jej mama.

- Chciałaby Pani stać się szwedzką Agathą Christie?

- Erika jest troszkę podobna do bohaterek Agathy Christie, a Patrik to taki współczesny dr Watson z powieści o Sherlocku Holmesie. Agatha Christie to moja największa idolka, więc czemu nie, przyjmę takie zaszczytne miano z dumą.

Rozmawiali Jacek Antczak i Katarzyna Kaczorowska

MILIONY FANÓW

Pierwsza była "Księżniczka z lodu". Do tej pory nakładem wydawnictwa Czarna Owca ukazało się w Polsce dziewięć powieści kryminalnych Camilli Läckberg. Do rąk czytelników trafiły też kilka tygodni temu książka kucharska i bajka dla dzieci "Super-Charlie". W 2005 roku Läckberg została Pisarzem Roku w Szwecji, a rok później zdobyła w swoim kraju Nagrodę Publiczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski