Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jazda na gapę nie uchodzi na sucho

Maciej Pietrzyk
W Krakowie kontrolerzy nakładają rocznie około 100 tys. mandatów. W 2013 r. sięgały one ponad 23 mln zł.
W Krakowie kontrolerzy nakładają rocznie około 100 tys. mandatów. W 2013 r. sięgały one ponad 23 mln zł. fot. Tomasz Hołod
Kontrowersje. Każdego roku przynajmniej kilka tysięcy osób trafia do rejestru dłużników z powodu niezapłacenia mandatu za jazdę bez biletu w krakowskich tramwajach i autobusach. Wpis na taką listę to jeden ze skuteczniejszych sposobów na odzyskanie pieniędzy od gapowiczów.

Tylko w ubiegłym roku do Krajowego Rejestru Długów (KRD) Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Krakowie zgłosiło ponad 4,5 tys. osób. Konsekwencje z tym związane sprawiają, że duża część osób w końcu reguluje swoje długi.

– _Wpis do rejestru to bardzo uciążliwa sprawa. Osoba, która do niego trafi, nie tylko nie dostanie kredytu, ale też będzie miała trudności choćby z kupnem telefonu na abonament czy podpisaniu umowy na telewizję kablową. To dla wielu osób wystarczająco przekonujący argument _– mówi Andrzej Kulik, rzecznik prasowy KRD.

Usunięcie danych z rejestru jest możliwe tylko na dwa sposoby – przez całkowitą spłatę zadłużenia albo odczekanie 10 lat, kiedy dane zostaną automatycznie z systemu usunięte.

Oczywiście, najlepszym i najszybszym wyjściem jest uregulowanie należności. Wtedy informacje o nas znikają z rejestru w __ciągu 14 dni – mówi Andrzej Kulik.

Jak wynika z danych KRD, przedsiębiorstwa komunikacyjne w całej Polsce coraz częściej wnioskują o umieszczenie w rejestrze swoich gapowiczów. Stąd w ubiegłym roku liczba osób ociągających się ze spłatą mandatu przekroczyła 195 tys., czyli była wyższa o około 40 tys. niż w 2012 r.

W samym Krakowie w 2013 roku do KRD trafiło 4,5 tys. nowych gapowiczów, czyli takich, którzy wcześniej nie byli zgłaszani przez MPK do rejestru. W 2012 r. takich osób było natomiast ponad dwa razy więcej.

Marek Gancarczyk, rzecznik krakowskiego MPK podkreśla jednak, że wpis do KRD nie jest jedynym sposobem przedsiębiorstwa na ściąganie pieniędzy z niezapłaconych mandatów.

–_ Kiedy ktoś zwleka z zapłatą, to wysyłamy mu przypomnienia. Później kierujemy już sprawę do sądu i jeżeli ten wyda wyrok, to ściągnięciem naszych pieniędzy zajmuje się komornik albo jedna ze współpracujących z nami firm windykacyjnych _– tłumaczy rzecznik prasowy krakowskiego MPK.

Gancarczyk szacuje, że w Krakowie ściągalność pieniędzy z mandatów wynosi około 60 proc. Rocznie daje to przynajmniej kilka milionów złotych. W 2013 r. wystawiono bowiem mandaty na wysokość 23 mln zł, a w 2012 r. na 19 mln złotych.

Jak sprawdziliśmy, przez wpis do KRD i przekazanie sprawy do sądu swoich pieniędzy dochodzą również inne przedsiębiorstwa komunikacyjne z dużych polskich miast.

Dzięki temu, że komornik może dochodzić naszych należności przez 10 lat, pieniądze najczęściej w końcu są ściągane. Dlatego nawet żartobliwie mówimy, że nie ma niespłaconych długów, są tylko jeszcze niespłacone mówi Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka wrocławskiego MPK.

W walce o odzyskanie swoich pieniędzy najdalej w Polsce poszło jednak Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne z Częstochowy. Zdecydowało się sprzedać zaległości gapowiczów z lat 2006–2010 (sięgające 10 mln zł) w przetargu. Na razie jednak dług ciągle czeka na zainteresowanych.

Napisz do autora:
[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski