Tylko w ubiegłym roku do Krajowego Rejestru Długów (KRD) Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Krakowie zgłosiło ponad 4,5 tys. osób. Konsekwencje z tym związane sprawiają, że duża część osób w końcu reguluje swoje długi.
– _Wpis do rejestru to bardzo uciążliwa sprawa. Osoba, która do niego trafi, nie tylko nie dostanie kredytu, ale też będzie miała trudności choćby z kupnem telefonu na abonament czy podpisaniu umowy na telewizję kablową. To dla wielu osób wystarczająco przekonujący argument _– mówi Andrzej Kulik, rzecznik prasowy KRD.
Usunięcie danych z rejestru jest możliwe tylko na dwa sposoby – przez całkowitą spłatę zadłużenia albo odczekanie 10 lat, kiedy dane zostaną automatycznie z systemu usunięte.
– Oczywiście, najlepszym i najszybszym wyjściem jest uregulowanie należności. Wtedy informacje o nas znikają z rejestru w __ciągu 14 dni – mówi Andrzej Kulik.
Jak wynika z danych KRD, przedsiębiorstwa komunikacyjne w całej Polsce coraz częściej wnioskują o umieszczenie w rejestrze swoich gapowiczów. Stąd w ubiegłym roku liczba osób ociągających się ze spłatą mandatu przekroczyła 195 tys., czyli była wyższa o około 40 tys. niż w 2012 r.
W samym Krakowie w 2013 roku do KRD trafiło 4,5 tys. nowych gapowiczów, czyli takich, którzy wcześniej nie byli zgłaszani przez MPK do rejestru. W 2012 r. takich osób było natomiast ponad dwa razy więcej.
Marek Gancarczyk, rzecznik krakowskiego MPK podkreśla jednak, że wpis do KRD nie jest jedynym sposobem przedsiębiorstwa na ściąganie pieniędzy z niezapłaconych mandatów.
–_ Kiedy ktoś zwleka z zapłatą, to wysyłamy mu przypomnienia. Później kierujemy już sprawę do sądu i jeżeli ten wyda wyrok, to ściągnięciem naszych pieniędzy zajmuje się komornik albo jedna ze współpracujących z nami firm windykacyjnych _– tłumaczy rzecznik prasowy krakowskiego MPK.
Gancarczyk szacuje, że w Krakowie ściągalność pieniędzy z mandatów wynosi około 60 proc. Rocznie daje to przynajmniej kilka milionów złotych. W 2013 r. wystawiono bowiem mandaty na wysokość 23 mln zł, a w 2012 r. na 19 mln złotych.
Jak sprawdziliśmy, przez wpis do KRD i przekazanie sprawy do sądu swoich pieniędzy dochodzą również inne przedsiębiorstwa komunikacyjne z dużych polskich miast.
– Dzięki temu, że komornik może dochodzić naszych należności przez 10 lat, pieniądze najczęściej w końcu są ściągane. Dlatego nawet żartobliwie mówimy, że nie ma niespłaconych długów, są tylko jeszcze niespłacone – mówi Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka wrocławskiego MPK.
W walce o odzyskanie swoich pieniędzy najdalej w Polsce poszło jednak Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne z Częstochowy. Zdecydowało się sprzedać zaległości gapowiczów z lat 2006–2010 (sięgające 10 mln zł) w przetargu. Na razie jednak dług ciągle czeka na zainteresowanych.
Napisz do autora:
[email protected]
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?