Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kaczyński robi to, co zapowiadał od wielu lat [WIDEO]

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Paweł Kowal
Paweł Kowal fot. Bartek Syta
Rozmowa. Z dr. Pawłem Kowalem, politologiem, b. wiceszefem MSZ, przewodniczącym Rady Krajowej Polski Razem.

- Zaskoczyły Pana działania PiS po przejęciu władzy?
- Jestem zaskoczony... wielkim zdziwieniem tych, których zdumiewa rozwój sytuacji.

- Zaskoczenie jest niemal powszechne, a szczególnie widoczne ze strony osób uchodzących za znawców sceny politycznej
- Wystarczyło czytać wywiady rzeki z Jarosławem Kaczyńskim, rozmowy z nim w mediach, zwracać uwagę na treść jego przemówień, by nie czuć się dziś zaskoczonym. Prezes PiS od lat głosił to, co po przejęciu władzy będzie chciał zrealizować. Od kilku tygodni postępuje w ogólnym zarysie wedle tego, co zapowiadał. Dotyczy to również Trybunału Konstytucyjnego. Kaczyński od dawna nie krył, że ta instytucja nie budzi jego zaufania, bo nadmiernie ogranicza większość w działaniu.

- Ci więc, którzy teraz narzekają, że prezes i jego ekipa w czasie kampanii nie wspominali np. o trybunale, powinni mieć pretensje do siebie, że nie potrafili oddzielić ziarna od plew?
- W przypadku trybunału Kaczyński pomógł sobie, wykorzystując błędy PO z końca poprzedniej kadencji, gdy ta wybrała pięciu sędziów, zamiast ograniczyć się do trzech.

WIDEO: "Powstrzymać marsz szaleńców!". W Poznaniu pokazali rządowi czerwoną kartkę

Źródło: TVN24/x-news

- Nie obawia się Pan, że trójpodział władzy jest zagrożony?
- Bardziej niepokoi mnie to, by prawa mniejszości politycznej były w Polsce zachowane.

- Są zagrożone?
- Trybunał Konstytucyjny przynajmniej w teorii był strażnikiem praw tych, którzy akurat nie dysponują przewagą w parlamencie, chronił ich prawo do odwoływania się do konstytucji. Ten mechanizm stanowiący, że mniejszość ma się gdzie poskarżyć na większość, to jeden z fundamentów demokracji, jaką znamy.

- To może się zmienić?
- Dziś jest tumult, wrze po obu stronach, zapał przesłania wielu uczestnikom tego starcia zdolność trzeźwej oceny. Ale co z tego wyniknie, nie sposób przewidzieć. Mam nadzieję, że kiedy „kurz bitewny” opadnie, w tym względzie niewiele się zmieni.

- Jaką Polskę chce Polakom zafundować prezes Kaczyński, co siedzi w jego głowie?
- Na podstawie tego, co od lat mówił, jego główny przekaz jest jasny: chce rozszerzyć dostęp ludzi do owoców zmian, które dokonały się po 1989 r.

- A nie chodzi mu raczej o to, by zdobyć i utrzymać władzę w wyniku rozdawnictwa pieniędzy?
- Jestem za polityką rodzinną z prawdziwego zdarzenia. Powinniśmy przede wszystkim poprawić sytuację demograficzną, bo bez tego czeka nas gospodarcza katastrofa, a po drugie wesprzeć rodziny, które mogą więcej zainwestować w wychowanie, w potencjał dzieci. Od dekad mamy do czynienia z pomocą społeczną dla najbiedniejszych, a to za mało. Polityka społeczna powinna być też kierowana do klasy średniej.

- Może warto o PiS mówić, że jest to stronnictwo lewicowe, a nie prawicowe?
- Wszystkie nasze partie, a w zasadzie partie w niemal całej Europie mają charakter hybrydowy. Nie są ani lewicą, ani prawicą.

- W III RP regułą jest, że obóz rządzący traci władzę w konsekwencji złego stylu jej sprawowania. Podoba się Panu styl, w jakim rządy zaczęło PiS?
- Nie, nie podoba mi się. Ale obóz rządowy nie spodziewał się tego, iż działania nowej władzy natrafią na mocny sprzeciw części opinii publicznej i doprowadzą do konsolidacji opozycji. Sam myślałem, że poparcie dla zmian wprowadzanych przez Jarosława Kaczyńskiego będzie przez długie miesiące znacznie wyższe niż jest, powyżej 40 proc., a opozycja będzie słabsza. PO pod rządami Grzegorza Schetyny może wyjść z marazmu i szybko się skonsolidować. Schetyna ma możliwość powiedzenia, że nie odpowiada za rządy późnego Tuska i Kopacz. No i jest Nowoczesna. Realne są też powtarzające się protesty uliczne.

- Tych powinno bać się PiS?
- Duże protesty społeczne są poważnym problemem dla każdego rządu. Ale Polacy nie są narodem skorym do demonstracji.

- Może to uspokajać władzę?
- Widać, że nie. Spór o trybunał jednak już przyniósł rzeczy pozytywne dla całości społeczeństwa. Jest to zaangażowanie się w sprawy publiczne wielu Polaków po obu stronach.

- Obie strony nie szczędzą wobec siebie ostrych słów.
- Takie są reguły wiecowania, walki politycznej w ramach demokracji. Chodzi o to, by mieć świadomość, że na porządnych wiecach muszą padać ciężkie słowa pod adresem konkurentów, ale nie należy ich traktować z nadmierną powagą.

- Pan głosi tezę, że III RP już nie ma. A co jest?
- Okres przejściowy, z którego za kilka lat wyłoni się kolejna, inna Rzeczpospolita.

- Jaka?
- Być może z silną władzą prezydencką, a może pójdziemy w drugą stronę, w kierunku władzy kanclerskiej. Z pewnością Trybunał Konstytucyjny będzie musiał być inny, podobnie jak Trybunał Stanu i szereg innych instytucji. Na czele tej nowej Polski stanie siła, która pierwsza zrozumie konieczność zmian i będzie starała się je wprowadzić. Kto zaś to będzie, dziś nie sposób przesądzić.

- Może być to Nowoczesna?
- Ta partia już dowiodła, że rozumie, iż idzie nowe.

- Czuje się Pan partyjnym podwładnym Jarosława Gowina. Jak Pan ocenia jego zachowanie?
- Jestem na urlopie politycznym, zajmuję się nauką i staram się pomagać Polakom w rozumieniu tego, co się dzieje w polityce.

- Prezydent Andrzej Duda jest słabym prezydentem, jak uważa prof. Jadwiga Staniszkis?
- Ktoś, komu wydawało się, że będzie on działał inaczej, kompletnie nie rozumie realiów politycznych, układu sił.

- Beata Szydło ma cokolwiek do powiedzenia jako premier?
- Nie docenia się jej. Dla niej sprawdzianem będzie to, w jakiej postaci uda się rządowi przeforsować pakiet socjalny.

- Wybory przedterminowe są realne?
- Jest to scenariusz możliwy przy dwóch wariantach. W razie spadających notowań PiS, do poziomu około 20 proc. Po drugie, kiedy sondaże będą pokazywały wzrost zaufania do PiS, dający tej partii nadzieję na uzyskanie większości pozwalającej na zmianę konstytucji. Nie wykluczam też, że Jarosław Kaczyński będzie starał się zmienić ordynację wyborczą na mieszaną (połowę posłów wybieralibyśmy w okręgach wielomandatowych, a połowę w jednomandatowych). Taka ordynacja pozwoliłaby PiS na zdobycie mandatów w sporej części okręgów, nawet gdyby poparcie dla tej formacji znacznie spadło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski