Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Kempa opowie na scenie MOS-u jak wiele człowiek może zrobić „Z miłości”

Damian Słowioczek
Już w sobotę, 22 lutego, w Małopolskim Ogrodzie Sztuki odbędzie się polska prapremiera najnowszej sztuki wybitnego austriackiego dramatopisarza Petera Turriniego. Spektakl, w którym zobaczymy plejadę gwiazd Teatru im. Juliusza Słowackiego, reżyseruje specjalistka w tematyce mięzyludzkich relacji – Iwona Kempa.

- Chociaż tytuł może tak sugerować, to tekst Petera Turriniego nie jest po prostu kolejną sztuką o miłości. Dlaczego zdecydowała się Pani wyreżyserować akurat ten utwór? Co Panią urzekło w „Z miłości”?
- Temat i forma. Jak autor sam przyznał, jego sztuka ostateczny kształt zyskała dopiero w trakcie pracy nad spektaklem z zaprzyjaźnionym reżyserem Herbertem Föttingerem, ale pisał ją w sumie trzy lata. Inspiracją była autentyczna sprawa mordercy, który spytany o powód dokonania zbrodni stwierdził, że zrobił to z miłości.

- Wiemy dlaczego sztuka powstawała tak długo?
- Turrini w wywiadach mówił, że nie chciał, by była to sztuka psychologiczna – portretująca mordercę i szukająca powodów zbrodni, ani też kryminał – krok po kroku odkrywający przed widzem dowody i motywy. Turrini niczego nie wyjaśnia, nie dowiemy się dlaczego bohater zabił, czy na pewno z miłości i co to właściwie w ogóle dla niego znaczy. Uchylenie się od jednoznacznych odpowiedzi wydało mi się w jego sztuce bardzo mądre i głębokie. „Z miłości” jest próbą bezstronnego przedstawienia pewnego problemu, z jakim boryka się współczesny świat.

- Czyli?
- Myślę, że chodzi o naszą bezradność. Bezradność wobec samego siebie, ludzkiej natury, ale i całego świata, w jakim przyszło nam żyć. Turrini dostrzega obecną i wciąż narastająca w wielu relacjach agresję i brutalność, ale jednocześnie pokazuje, jak gwałtownie wielu z nas traci poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Kryzys, w którym żyjemy oznacza przede wszystkim niepewność jutra, a co za tym idzie rodzący się w każdym z nas lęk przed utratą tego, co posiada - przed utratą pracy, pozycji, godności, spokoju, miłości. Oczywiście rodzi się nieuchronnie pytanie dlaczego ludzie zabijają?
Obecnie prowadzimy liczne badania nad ludzką naturą, dzięki neurofizjologii skanujemy mózgi morderców i psychopatów, a pomimo to wciąż zadajemy sobie pytania dlaczego ludzie zachowują się tak, a nie inaczej. Socjolog odpowie, że winne są okoliczności i warunki, w jakich przyszło nam żyć, ale już biolog zrzuci winę na genetykę. Turrini w swojej sztuce pyta czy współczesny świat nie staje się dla nas „morderczym”? Żyjąc w ciągłym zagrożeniu, lęku i braku poczucia bezpieczeństwa jesteśmy pełni agresji i frustracji. Być może są wśród nas tacy, którzy potrafią na to odpowiedzieć tylko przemocą, gwałtem zadawanym sobie albo innym. Morderstwo w tej sztuce to raczej rozszerzone samobójstwo. Bohater - porządny obywatel, pracownik parlamentu, zabija najbliższych tak, jakby chciał zniszczyć cały swój świat. Turrini wyznał, że absolutnie nie chodzi mu o usprawiedliwienie zbrodniarza, tylko raczej o świadomość, że potencjalny morderca może tkwić w każdym z nas, a szaleństwo świata może prowokować do przemocy.

- Czy znajdziemy w sztuce chociaż promyk nadziei podarowany przez autora bohaterom?
- Turrini nie skupia się tutaj na zbudowaniu nadziei dla bohaterów. On po prostu przedstawia ich bezradność w zmierzeniu się z sytuacją bycia na krawędzi. Nawet pojawiający się w sztuce Dobry Bóg jest równie bezradny, co ludzie. Ważne jest też to, że Turrini ma poczucie humoru i nie szczędzi swoim bohaterom gorzkiego, ironicznego spojrzenia.

- Powiedzmy jeszcze w jaki sposób Turrini opowiada tę historię. Bo w jego sztuce nie ma stricte jednego, głównego bohatera, ale pojawia się kilkanaście postaci.
- Sztuka to dwadzieścia parę krótkich scen z życia Wiednia mających miejsce w dzień, w którym dokonała się zbrodnia. Obserwujemy obrazy - portrety różnych osób, z którymi tego dnia zetknął się bohater. To najzwyklejsi ludzie, a każdy próbuje radzić sobie najlepiej, jak potrafi. Dzięki temu powstaje zbiorowy portret współczesnych Wiedeńczyków, moim zdaniem nie różniący się wiele od portretu Krakowian. Dlatego w spektaklu będziemy mogli oglądać nagrania wideo ze spacerów po Krakowie. Tutaj polscy aktorzy grają Wiedeńczyków, a Kraków „gra” Wiedeń. I tak jak nie udajemy, że mówimy po niemiecku, tak i Kraków podglądamy takim, jaki jest, nie stwarzamy sztucznych pozorów, że jesteśmy gdzie indziej.

- Czyli na tym portrecie zobaczymy jedną, wspólną wszystkim twarz?
- Jedna z bohaterek Turriniego mówi: ”tak dalej się nie da”. To dla mnie motto wszystkich scen. Zobaczymy świat, wiedeńsko-krakowski i ludzi na skraju wytrzymałości, którzy bardzo często używają słowa „miłość”. I Dobrego Boga, którego już nikt nie słucha.

Rozmawiał Damian Słowioczek.

Peter Turrini - „Z miłości” - reż. Iwona Kempa. Premiera 22 lutego, godz. 19:00, Małopolski Ogród Sztuki. Bilety na kolejne spektakle (23, 25, 26 i 27 lutego, godz. 19:00) dostępne w kasie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (Plac św. Ducha 1), w kasie Małopolskiego Ogrodu Sztuki (ul. Rajska 12, otwarta na dwie godziny przed spektaklem) oraz na www.slowacki.krakow.pl.

Obsada:
Dobry Bóg - Tomasz Międzik
Michael Weber - Sławomir Maciejewski
Elfriede Weber - Dominika Bednarczyk
Flora - Noemi Chuchacz (gościnnie)
Herbert Stauber - Radosław Krzyżowski
Djahan Tuserkani/Chłopak - Daniel Malchar
Ella Bischof - Anna Tomaszewska
Hilde Böhmdorfer - Marta Konarska
Otto Nagl - Marcin Kuźmiński
Bettina Wolf/Dziewczyna - Aleksandra Adamska (PWST)
Jaqueline Hawlicek - Dorota Godzic
Sprzedawca/Wendelin - Grzegorz Mielczarek
Harry/Czeczen - Marcin Sianko
Tancerz (wideo) - Piotr Skalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski