- Nie uchylamy się od uiszczania opłat za wywóz ścieków, ale nie możemy także pogodzić się z taką ich wysokością, jaką zaproponował prezes Wodociągów Proszowickich - deklarował na wczorajszym posiedzeniu komisji wspólnej Rady Miejskiej Józef Decowski, mieszkaniec osiedla w Opatkowicach, należącego kiedyś do Państwowego Ośrodka Maszynowego.
Mieszkańcy osiedla (34 rodziny) płacą rachunki takie jak osoby, które posiadają dostęp do gminnej sieci kanalizacyjnej: 5,86 zł brutto za metr sześcienny ścieków. Tymczasem prezes WP Waldemar Wołek zwraca uwagę, że w Opatko-wicach nie ma kanalizacji tylko szambo, na które została przerobiona istniejąca tutaj kiedyś przyzakładowa oczyszczalnia ścieków. Koszty opróżniania szamba są natomiast wyższe niż funkcjonowanie kanalizacji. W efekcie - jak wyliczył - od początku kwietnia spółka dopłaciła do wywozu 16 tys. złotych. - Tymczasem my nie mamy żadnego obowiązku tych ścieków wywozić, bo sieć w Opatkowicach nie została nam przekazana. Tym bardziej nie możemy do tego dłużej dopłacać. Po pierwsze nas na to nie stać, a po drugie radni zarzucą nam potem niegospodarność - tłumaczy prezes Wołek.
Z wyliczeń Wodociągów Proszowickich wynika, że aby urealnić koszty, spółka powinna pobierać od mieszkańców 17,10 zł za metr sześć. ścieków. Z ceną wody będzie to kwota 21,27 zł za m sześć.
- To jest stawka bez żadnej marży - przekonuje prezes Wołek. - Obejmuje koszty wywozu ścieków przez właściciela wozu asenizacyjnego, przyjęcia i przetworzenia ich na oczyszczalni plus 5-procentowy koszt obsługi.
Mieszkańcy jednak uważają, że zaproponowana kwota jest dla nich nie do przyjęcia. Podkreślają, że nie jest ich winą, iż doprowadzono sprawną kiedyś oczyszczalnię ścieków do ruiny i zamieniono w szambo. Przypominają również, że w 2000 roku zostało zawarte porozumienie, na mocy którego oczyszczalnia miała zostać na rzecz gminy skomunalizowana i zmodernizowana. Te założenia nie weszły jednak w życie, choć mieszkańcy wpłacali ustalone sumy (5 razy po 10 zł) jako swój wkład w modernizację obiektu.Podczas wczorajszego spotkania zaproponowali, żeby dla obniżenia kosztów eksploatacji szamba, wyłonić w drodze przetargu przewoźnika, który będzie wywozić ścieki po korzystniejszej niż obecnie cenie. - Jesteśmy gotowi włączyć się w proces wyłonienia takiej firmy - deklarował Józef Decowski.
Druga z propozycji dotyczyła tego, by ścieki z osiedla, jako wywożone z dużą częstotliwością, traktować jako sieciowe. To dałoby kolejną obniżkę stawki zaproponowanej przez Wodociągi Proszowickie.
Prezes Wołek jest w stosunku do tych pomysłów sceptyczny. Uważa, że spółka znalazła najtańszego przewoźnika na lokalnym rynku. Z kolei traktowanie ścieków z Opatkowic jako sieciowych, byłoby zrobieniem wyjątku i pociągnęło za sobą podobne wnioski od innych właścicieli szamb.
Mieszkańcy na spotkaniu zadali pytanie, kto zostanie ukarany mandatem w sytuacji, gdy ścieki przestaną być wywożone. - Nikt nie dostanie mandatu, ponieważ my wtedy - przyznaję, niechętnie -zlecimy ich wywiezienie, a państwa obciążymy kosztami - stwierdził Jacek Toma-sik, członek Zarządu Powiatu. Szambo w Opatkowicach jako majątek po zlikwidowanym POM-ie należy do Skarbu Państwa i formalnie zarządza nim jednoosobowo starosta.
Zgoda panowała wczoraj co do jednej kwestii: najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby podłączenie Opatkowic do kanalizacji sieciowej. - Bardzo chciałbym to zrobić, ale to wiąże się z dużymi kosztami i nie jestem w stanie dzisiaj obiecać, że stanie się to, powiedzmy ,w ciągu dwóch lat - powiedział burmistrz Grzegorz Cichy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?