Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fabicki: o miłość trzeba walczyć

Redakcja
Sławomir Fabicki był w 2002 roku nominowany do Oscara za film krótkometrażowy "Męska sprawa" FOT. WOJCIECH GADOMSKI
Sławomir Fabicki był w 2002 roku nominowany do Oscara za film krótkometrażowy "Męska sprawa" FOT. WOJCIECH GADOMSKI
- Po obejrzeniu "Miłości" ma się ochotę postawić znak równości między tytułowym uczuciem a wyzwaniem. Zgodzi się Pan z tym?

Sławomir Fabicki był w 2002 roku nominowany do Oscara za film krótkometrażowy "Męska sprawa" FOT. WOJCIECH GADOMSKI

ROZMOWA. Reżyser Sławomir Fabicki opowiada o swoim filmie "Miłość", który jutro wejdzie do polskich kin

- Zdecydowanie tak. Podoba mi się takie ujęcie miłości, ale myślę, że każde uczucie jest wyzwaniem, bo każde uczucie trzeba pielęgnować. Trzeba o nie walczyć - być zawsze w gotowości.

- O**czym doskonale wie Maria - główna bohaterka filmu, którą w**"Miłości" gra Julia Kijowska.

- To prawda. Wie o tym doskonale - w przeciwieństwie do Tomasza, swojego męża, który nie jest pewien uczucia, jakie do niej żywi. Trzydziestoletni mężczyzna jest bezradny i zagubiony, nie bardzo wie, co powinien w takiej sytuacji zrobić, jak zachować się względem Marii. Nie wie, czy ma walczyć o tę miłość, czy może odpuścić...

- No właśnie. Tomek, którego gra Marcin Dorociński, nie podejmuje wyzwania nawet wtedy, gdy żona, która jest ewidentnie przestraszona i zagubiona, informuje go o nękającym ją**natrętnym podrywaczu - Adamie.**

- Tomek bagatelizuje dosłownie wszystkie znaki, które wysyła mu Maria.

- Może młodzi małżonkowie nie potrafią ze sobą rozmawiać?

- Pytanie, czy potrafią słuchać? Maria nie ma ztym problemu. Przekonujemy się otym, kiedy Tomek wreszcie się przed**nią otwiera.

- Co zainspirowało Pana do napisania scenariusza "Miłości"?

- Przeczytałem reportaż Lidii Ostałowskiej zatytułowany "Co się stało mojej żonie". Autorka opisała w nim dramat zgwałconej kobiety, ale ukazała ten problem z perspektywy męża, co mnie zainspirowało. Pomyślałem sobie, że ofiara w sensie dramaturgicznym - filmowym sama w sobie nie jest pociągająca, bo na stałe wpisany jest w nią określony ładunek emocjonalny. Wzbudza żal, trzeba jej współczuć. Gdy więc poznałem historię mężczyzny, męża zgwałconej kobiety, opisaną w reportażu Ostałowskiej, bardziej interesowało mnie to, jak może zachować się człowiek, gdy na bliską mu osobę spada nieszczęście. Tak zaczął w mojej głowie kiełkować scenariusz "Miłości", który napisałem wraz z Markiem Pruchniewskim. Pomyślałem, że byłby to wspaniały punkt wyjścia do przedstawienia opowieści o weryfikacji tytułowego uczucia, z którym musi zmierzyć się dwójka ludzi.

- Proces weryfikacji miłości przez Tomka uwalnia jednak skrywane przez niego upiory.

- To prawda. Rozpoczyna się "chora" gra, której reguły narzuca Tomek. Mężczyzna testuje nie tylko żonę, ale i siebie, zmierzając krok po kroku do autodestrukcji.

- Świetnie ukazuje to jedna ze scen, w**której mężczyzna prowokuje bójkę.**

- Tak. Ewidentnie "prosi się", by ktoś wreszcie dał mu w mordę, bo czuje się źle sam ze sobą.

- W momencie, gdy powstawał scenariusz do filmu, widział Pan Marcina Dorocińskiego i Julię Kijowską w rolach głównych bohaterów "Miłości"?

- Początkowo pisałem scenariusz dla starszych aktorów, ale zróżnych powodów musiałem odmłodzić swoich bohaterów. Kiedy już to nastąpiło, odrazu pomyślałem ozaangażowaniu Marcina Dorocińskiego doroli Tomka.

- I wreszcie Dorociński nie gra gliny czy żołnierza!

- Tak (śmiech). W "Miłości" daleko mu do faceta typu macho. O ile Marcina Dorocińskiego byłem pewien od samego początku, tak do roli ekranowej żony musiałem przeprowadzić zdjęcia próbne. Zależało mi na tym, by para tworzyła w filmie lustro emocjonalne. On - zamknięty i skryty. Ona - otwarta, wrażliwa, z sercem na dłoni. Długo zajęło mi poszukiwanie odpowiedniej aktorki, aż wreszcie trafiłem na Julię Kijowską.

- Zakończenie filmu jest otwarte. Wierzy Pan, że Maria i Tomasz odnajdą w**końcu drogę do**siebie?

- Pewien etap w ich życiu się zakończył. Wreszcie zaczęli ze sobą rozmawiać. Co ważne, zaczęli się słuchać. Jest więc nadzieja, że uda im się na nowo ułożyć sobie życie. Razem.

Rozmawiała URSZULA WOLAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski