Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Element społecznie niebezpieczny

Włodzimierz Jurasz
Iwona Kienzler „Bodo i jego burzliwe romanse”, Bellona 2016
Iwona Kienzler „Bodo i jego burzliwe romanse”, Bellona 2016
Czytnik. Eugeniusz Bodo, właśc. Bohdan E. Junod (1899-ok. 1941). Tak w wydanej w latach 70. czterotomowej encyklopedii PWN rozpoczyna się hasło poświęcone jednemu z najwybitniejszych polskich aktorów przedwojennych.

Dla potrafiących czytać teksty weryfikowane przez PRL-owską cenzurę ta data - 1941 - i owe „około” były sygnałem znaczącym. Bo Eugeniusz Bodo, aresztowany z nie do końca jasnych przyczyn przez NKWD, zginął w sowieckim łagrze, o czym oficjalnie nie można było mówić. Wedle obowiązującej wówczas wersji, choć - jak widać - nieuwzględnianej w poważnych wydawnictwach, został rozstrzelany przez Niemców po ich wkroczeniu do Lwowa. Właśnie o okolicznościach śmierci (choć nie tylko o tym) tego wybitnego polskiego aktora pisze Iwona Kienzler w książce „Bodo i jego burzliwe romanse”, wydanej przez Bellonę niemal w przeddzień zaplanowanej na najbliższą niedzielę premiery poświęconego mu serialu telewizyjnego.

Ale nie tylko o okolicznościach śmierci aktora opowiada ta praca, co wyraźnie sugeruje tytuł. Bo Eugeniusz Bodo był w czasach II RP uważany za wręcz wzorcowego amanta. Zarówno na ekranie, jak w życiu prywatnym. Choć warunki fizyczne go do tej roli nie predestynowały (główny konkurent do wspomnianego tytułu, Aleksander Żabczyński, był po prostu znacznie ładniejszy), w Bodo kochały się ponoć wszystkie Polki. Także artystki, choć sporządzenie spisu jego „narzeczonych” jest dość trudne. Bodo, jak na rasowego uwodziciela przystało, był dyskretny. Problem z tą kwestią ma nawet autorka omawianej biografii, na przykład w przypadku znajomości z Zulą Pogorzelską stawiająca mickiewiczowskie pytanie: czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?...

Najsłynniejszą i dokładnie udokumentowaną ofiarą uroku Bodo była Reri, piękna Polinezyjka (pochodząca z Tahiti), występująca w filmach zachodnich, która po przyjeździe do Polski i poznaniu pana Eugeniusza postanowiła zostać na dłużej. Zdobywając sławę także u nas, rolą, oczywiście u boku ukochanego, w filmie „Czarna perła”. Wyjeżdżając z Polski zabierała ze sobą nie tylko wspomnienia, złamane serce, ale i chorobę alkoholową…

Owa dyskrecja to cecha, której - w dzisiejszych czasach - nijak nie da się połączyć z byciem amantem. Podobnie jak nieprzystojącej człowiekowi uważanemu za birbanta abstynencji, w którą Bodo popadł po wypadku samochodowym, jaki spowodował w roku 1929 prowadząc pod wpływem alkoholu.

Z rolą (i opinią) uwodziciela nie współgrało również ekranowe emploi artysty. Bodo, chociaż grywał różne role, największą popularność zdobył w komedii („Piętro wyżej”, „Paweł i Gaweł”). Szczyty osiągnął w tym pierwszym filmie, śpiewając w kobiecym stroju piosenkę „Sex appeal”, choć jego przebranie było ewidentnym zaprzeczeniem wyśpiewywanego tekstu. Skądinąd - może właśnie ten występ był jednym ze źródeł plotek o jego rzekomym homoseksualizmie?

Swoistym kontrapunktem dla jego kariery i stylu życia była śmierć artysty w syberyjskim łagrze. Iwona Kienzler opisuje kolejne etapy dochodzenia do prawdy, przywołując m.in. świadectwa innych łagierników. Ostatecznie rosyjski Czerwony Krzyż ustalił, że Eugeniusz Bodo zmarł z wycieńczenia 7 października 1943 w Kotłasie pod Archangielskiem, gdzie odbywał karę 5 lat ciężkiego więzienia, jako element społecznie niebezpieczny…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski