Dwa najświeższe transfery to efekt zmian w tym roku: Marek Mikos, były szef ośrodka TVP w Kielcach, trafił na stanowisko dyrektora Starego Teatru, a Ewa Wolniewicz ma zakotwiczyć w Łaźni Nowej.
Dwie ostatnie personalne roszady budzą spore dyskusje. Pierwsza dlatego, że jeszcze przed wkroczeniem do „Starego” nowego szefa okazało się, że nie będzie realizował programu, dzięki któremu wygrał konkurs. Tandem Marek Mikos - Michał Gieleta (ten drugi miał odpowiadać za sprawy artystyczne) rozpadł się, zanim zaczął dyrektorowanie. Wczorajsze spotkanie z zespołem teatru też nie rozwiało wątpliwości, bo - jak słyszymy od zespołu aktorskiego - plany i pomysły wciąż majaczą we mgle, która spowija także trzy nazwiska potencjalnych nowych dyrektorów artystycznych i reżyserów.
Z kolei Ewa Wolniewicz wciąż pozostaje niewiadomą. Nie doszło do jej spotkania z dotychczasowym szefem Łaźni Nowej - twórcą tej sceny, Bartoszem Szydłowskim. Przyszłość teatru wciąż stoi pod znakiem zapytania, choć zapewnienia Wolniewicz napawają optymizmem. Nie zmienia to jednak faktu, że rozwiązanie zaproponowane przez miasto może uwierać wszystkich.
Z jednej strony postanowiono zachować w Łaźni jej twórców, z drugiej - jakoś zaznaczyć, że nie bagatelizuje się oskarżeń. Wyszło rozwiązanie pośrednie, które może nie zadowolić nikogo. Twórcy sceny muszą oddać teatr w cudze ręce, nowa dyrektorka - pogodzić się z ich obecnością. Choć wcale tak być nie musi.
Miał rację Kantor twierdząc, że do teatru nie wchodzi się bezkarnie. W tym samym stopniu dotyczy to widzów, co dyrektora.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ewa Wolniewicz: Nie chcę słuchać plotek ani pomówień
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?