Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Tomasz Jasik: Zawaliliśmy wszyscy, ale zrobimy wszystko, by się utrzymać

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Tomasz Jasik (Cracovia)
Tomasz Jasik (Cracovia) cracovia.pl
Zgodnie z ustaleniami, zespół Cracovii prowadzi Dawid Kroczek, ale obowiązki reprezentacyjne pełni Tomasz Jasik, asystent poprzedniego trenera Cracovii Jacka Zielińskiego. Zarówno Kroczek, jak i Jasik czekają na przyjęcie na kurs UEFA Pro.

– Za nami ciężki mecz, na ciężkim terenie, z najlepszą drużyną w ekstraklasie – stwierdził Tomasz Jasik. - Pełen poświęcenia z naszej strony. To zwycięstwo trzeba szanować, bo tutaj drużyny, które walczą o mistrzostwo Polski – przegrywały. To jest teren na którym ciężko cokolwiek zrobić. Mieliśmy swój pomysł na ten mecz, zmieniliśmy trochę strukturę, jeśli chodzi o pierwszą linie pressingu, z 3 – 4 – 3 przeszliśmy na 3 – 5 – 1 – 1. Chcieliśmy zamykać środek, nie dawać grać Jagiellonii przez Romanczuka. Odpuściliśmy wychodzenie do czwórki, do dwóch bocznych obrońców, po to, by nie zmieniali nam strony. To przyniosło efekt. Poza tym pozycja Benjamina Kallmana miała nam pozwolić wychodzić do szybkiego ataku. Taka akcja spowodowała czerwoną kartkę dla Jagiellonii, po faulu na Benjaminie. Wiadomo, że ten mecz później nam się ułożył, bo graliśmy 11 na 10. Pomimo, że „Jaga” miała ogromną przewagę w posiadaniu piłki, to nie stworzyła sobie aż tylu czystych sytuacji, ile w poprzednich spotkaniach. Dobrze otworzyła mecz, ze stałego fragmentu gry, który mieliśmy opracowany, wiedzieliśmy, jak do niego podchodzić, wiedzieliśmy, że zdobyła taką bramkę w Pucharze Polski przeciwko Śląskowi. Byliśmy przygotowani, ale trochę spóźnieni. Po czerwonej kartce poszliśmy mocno za ciosem, mocno z wiarą, w korzystny wynik. Trzeba pochwalić zawodników za poświęcenie, za ciężką pracę. Mieliśmy trochę problemów w tygodniu, bo niektórzy byli chorzy. Benjamin wrócił do nas dopiero w czwartek, Michał Rakoczy zgłosił złe samopoczucie, grał z gorączką. Szacunek dla nich, widać było, że dali z siebie 110 procent. Poprosili o zmianę, bo już nie mogli. To jest to poświęcenie, którego potrzebujemy w bardzo trudnym momencie dla nas. Bo wiadomo, w jakiej sytuacji jest Cracovia. My jako sztab, zawodnicy nie możemy dopuścić do czarnego scenariusza. To zwycięstwo, na które niewielu liczyło, na pewno przybliży nas do utrzymanie ekstraklasy w Krakowie. Do tego dążymy. Oglądam dużo Jagiellonię, ze względu na to, że znamy się ze sztabem i życzę mistrzostwa Polski, bo w mojej opinii jest to najlepiej grająca drużyna w Polsce.

Tak trener mówił o systemie gry:

- Za trenera Zielińskiego dużo graliśmy systemem 3 – 5 – 2, z dwójką napastników: Kallmanem, Makuchem, bardziej „płasko”, a tutaj, typowo pod przeciwnika cofnęliśmy „dziewiątkę”, by odcinać podania do Romanczuka, bo „Jaga” tak gra. To przyniosło efekt, a struktura obrony się nie zmieniła. Dobrze funkcjonowaliśmy jeśli chodzi o obronę pola karnego, dużo dośrodkowań, dużo wgrywań piłek przez środek blokowaliśmy. I Jagiellonia nie zdobyła bramki z gry, tylko ze stałego fragmentu, bo nie dopilnowaliśmy szczegółów.

O zaskoczeniu rywala:

- Sądzę, że rywale zwracali uwagę w pierwszych minutach na to, czy wyszliśmy trójką, czy czwórką obrońców, to była największa zagadka. Natomiast jak zobaczyli skład to było już widać. Zresztą Mikołaj Łuczak, który jest w sztabie i zna chłopaków, jak przeczytał, że jest pięciu obrońców, to rywale wiedzieli, że będziemy grali piątką. Ustawienia pierwszej linii mogli się nie spodziewać, musieli to „przeczytać” później. I to był na pewno element zaskoczenia. W tym upatrywaliśmy swojej szansy. Gdy da się piłkę za pierwsza linię, to Jagiellonia ma problemy, tak było przy akcji Kallmana, przy golu Rakoczego. Przy trzecim też.

O kluczowym momencie meczu:

- Kluczowym elementem do zwycięstwa był obroniony rzut karny. Gdyby Jagiellonia zdobyła gola na 2:2 to morale by jej wzrosło, ona tu czuje się bardzo mocna przy tym dopingu, to niesie. Przy stanie 1:2 mocno na nas ruszyła. Wcześniej czerwona kartka, gol Rakoczego, Hoskonena, to były sytuacje, które nas wyniosły. A obroniony rzut karny dał sygnał chłopakom, że ten mecz wygrają.
Piłka zazwyczaj oddaje szczęście, jak w pierwszej części sezonu się remisuje czy przegrywa po sytuacjach spornych, to później szczęście jest równe zeru. Mam nadzieję, że do końca sezonu szczęście będzie przy nas.

Trener dostał pytanie o to, że jeden z członków sztabu Cracovii blokował wyjścia masażystów do zawodników, choć sędzia na to zezwalał.

- Sytuacja jest taka, że w momencie, kiedy wbiegają fizjo, masażyści na boisko, zawodnik musi je opuścić – mówi Jasik. - Jeśli zawodnik pokazuje, że ten uraz nie jest poważny, to nie potrzebuje pomocy fizjoterapeuty. Nasz kierownik więc wstrzymywał ich. Musimy kontrolować, by stworzyć naszym zawodnikom najlepsze warunki, by wygrać mecz. Takie rzeczy się dzieją, także w Jagiellonii, która musi dociągnąć wynik. To są normalne zachowania.

Jasik dostał pytanie jak się czuje jako „trener słup”?

Czuję się bardzo dobrze – odparł szkoleniowiec. - Dla sztabu, dla wszystkich, którzy pracują dla Cracovii, dla najstarszego klubu, jednego z największych klubów w Polsce najważniejszą rzeczą jest utrzymanie ekstraklasy, a w najważniejsza jest Cracovia, nie pan Jasik, Kroczek, Kallman, Rakoczy czy Makuch. Zrobimy wszystko, by Cracovia się utrzymała. Zdajemy sobie sprawę, że to my zawaliliśmy, jako sztab, jako drużyna i to miejsce, które jest to jest tylko i wyłącznie nasza wina.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Tomasz Jasik: Zawaliliśmy wszyscy, ale zrobimy wszystko, by się utrzymać - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski