Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieć w bramie

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Mocno spóźniona zmiana szefa KOD nie rokuje nadziei na odbudowę siły tego ruchu w polskiej polityce. Po przewlekłej aferze finansowej dotychczasowego lidera i jego wymuszonym odejściu, Komitetem kierować teraz będzie niegdysiejszy alpinista i działacz antykomunistycznej opozycji - 69-letni Krzysztof Łoziński.

Jego pierwsze publiczne deklaracje złożone w nowej roli wskazują, że za swój polityczny priorytet uznaje personalną kampanię przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zaraz po wyborze nowy szef przekonywał w TVN24, iż: „nie wie, jakim cudem Kaczyński jest prawnikiem, bo to, co mówi na temat prawa - to godne jakiegoś ciecia w bramie”. Wygląda na to, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika, dość oględnego w słowach (jak na dzisiejsze standardy), Łoziński planuje zwrócić na siebie uwagę publiczności i przyciągnąć zwolenników ostrymi impertynencjami kierowanymi pod adresem lidera PiS. I zakłada, że to jest właśnie sposób na „wybicie się” we współczesnej polityce. Tak też przedstawiają nowego lidera jego najzagorzalsi zwolennicy. Na przykład krakowski profesor Jan Hartman, który aktywnie działał w kampanii wewnątrz KOD na rzecz Łozińskiego, za najważniejszą zaletę nowego lidera uznaje to, iż jest on „osobistym wrogiem Kaczyńskiego”.

To prawda, że w takiej roli lider KOD może zostać popularnym bohaterem antyrządowych mediów. Ale ma nikłe szanse na przywrócenie znaczenia kierowanemu przez siebie ruchowi. Przewlekła afera finansowa i towarzyszące jej zaciekłe waśnie personalne sprawiły, że KOD stracił dużo czasu. A polska polityka nie zatrzymała się w oczekiwaniu na ich wynik.

W międzyczasie po opozycyjnej stronie sceny zaszły bardzo daleko idące zmiany. Po pierwsze, Grzegorzowi Schetynie udało się rozstrzygnąć wojnę podjazdową z Ryszardem Petru, a Nowoczesna definitywnie wypadła z politycznej pierwszej ligi. Polityczne doświadczenie, wielkie budżetowe pieniądze i silny aparat partyjny wygrały w ten sposób z krótkotrwałymi walorami nowości i świeżości w wydaniu amatorów. Po drugie zaś, powrót do stanu dominacji PO w opozycji zdezaktualizował modną jeszcze parę miesięcy temu ideę wielkiego społecznego ruchu antypisowskiego, w którym roztopić się miały dotychczasowe partie i organizacje. Ruch ten miał nie tylko walczyć z rządami PiS, ale także propagować postępowe idee feministek, gejów, wolnomyślicieli i zbuntowanych przeciw władzy artystów, a na jego czele stanąć mieli ludzie nieskompromitowani do tej pory czynną działalnością polityczną. W takim planie kluczowa miała być rola KOD. W rzeczywistości wszystko poszło jednak w inną stronę. A opozycyjna polityka jest dziś w rękach Schetyny i jego partyjnych baronów, którym ani KOD, ani owe postępowe idee, nie są do niczego potrzebne.

Jeśli Łoziński świadomie wybiera teraz rolę prześmiewcy Kaczyńskiego, to może odegrać najwyżej taką rolę, jaką swego czasu przy Tusku odgrywali posłowie Palikot albo Niesiołowski. To znaczy - może być paliwodą, wygodnym dla Schetyny i kochanym przez najbardziej radykalny elektorat. Za dwa lata, jeśli dobrze pójdzie, może nawet dostać od Schetyny miejsce na liście wyborczej PO, w ramach budowania tzw. wspólnej listy. Tyle tylko, że będzie to lista w pełni kontrolowana przez Schetynę i jego baronów. Jeśli taki miałby być cel nowego lidera KOD - to jest to cel osiągalny. Jeśli jednak Łoziński wyobraża sobie, że prowadząc kampanię przeciw Kaczyńskiemu zjednoczy pod sztandarem KOD (jak zapowiada) „kobiety, nauczycieli, rodziców, prawników...”, to znaczyłoby, że obraca się w świecie całkowitych iluzji. Czas „Wielkiego KOD-u” minął bezpowrotnie, a Mateusz Kijowski, który przez chwilę trzymał złoty róg, pozbył się go za jakieś drobne kwoty, po cichu wyjęte z komitetowej kasy. Tymczasem w polityce stracone szanse nigdy nie powracają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski