Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politolog Łukasz Stach: W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Krakowie mieliśmy nokaut. Mógł zadziałać szyld partyjny

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Krakowie zmierzą się Łukasz Gibała (z lewej) i Aleksander Miszalski (z prawej).
W drugiej turze wyborów prezydenckich w Krakowie zmierzą się Łukasz Gibała (z lewej) i Aleksander Miszalski (z prawej). Wojciech Matusik
Rozmowa. - W drugiej turze wyborów prezydenckich w Krakowie przed Aleksandrem Miszalskim zdecydowanie łatwiejsze zadanie, bo do magicznych 50 procent ma stosunkowo niedaleko. A przed Łukaszem Gibałą jest bardzo długa droga - mówi politolog dr Łukasz Stach z Centrum Studiów Międzynarodowych i Rozwoju Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zwycięstwo w pierwszej turze wyborów prezydenckich Aleksandra Miszalskiego z Koalicji Obywatelskiej nad Łukaszem Gibałą (Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców) z ponad 10-procentową przewagą jest dla Pana dużą niespodzianką?
Jeżeli mamy szukać sensacji w wyborach samorządowych w Polsce, to jest to właśnie to. Sam przed wyborami twierdziłem, że Łukasz Gibała wygra pierwszą turę, a kwestią było to, kto wejdzie do drugiej tury. Tymczasem można powiedzieć, że kandydat Platformy Obywatelskiej znokautował wszystkich, co daje mu duże szanse na objęcie stanowiska prezydenta Krakowa. Osiągnął wysoki wynik i stosunkowo niewiele mu brakuje do sukcesu w drugiej turze wyborów, jeżeli utrzyma mobilizację własnego elektoratu i pozyska trochę głosów wyborców innych kandydatów. Przyszłość Aleksandra Miszalskiego jako głównego pretendenta do prezydentury w Krakowie rysuje się w dość jasnych barwach.

Co w takim razie Pana zdaniem zdecydowało o takiej zmianie na pozycji lidera?
Kampania wyborcza w Krakowie była spokojna, powiedziałbym, że nawet nudna. Choć może i dobrze, że nie było obrzucania się błotem przez kandydatów. Łukasz Gibała twierdzi, że jego elektorat, głównie młodzi ludzie, pozostali w domu, tudzież wyjechali odpocząć. Wskazuje też na demobilizację swojego elektoratu ze względu na wysokie wyniki jego poparcia w sondażach. Jest pytanie, czy to prawda? Młodzi ludzie generalnie na wybory nie chodzą zbyt chętnie i to Łukasz Gibała, jak i jego sztab wyborczy mogli wziąć pod uwagę. W przypadku kandydata Platformy Obywatelskiej prawdopodobnie zadziałał szyld partyjny. Do tego należy zaznaczyć, że dwóch kandydatów wycofało się z pierwszej tury, w tym rektor Uniwersytetu Ekonomicznego prof. Stanisław Mazur, który poparł Aleksandra Miszalskiego. Być może swoją rolę odegrała kwestia wyborów parlamentarnych. Sukces, który Koalicja Obywatelska odniosła w wyborach 15 października ubiegłego roku mógł działać pozytywnie na kandydatów tego ugrupowania. Faktem jest, że mamy do czynienia z niespodzianką. Na pełną odpowiedź na pytanie, co zadecydowało o sukcesie Aleksandra Miszalskiego musimy poczekać do pełnych badań dotyczących wyborów. Jeżeli Łukasz Gibała myśli o odwróceniu sytuacji i ostatecznym sukcesie, to czeka go ogromna, wręcz tytaniczna praca dotycząca zmobilizowania swojego elektoratu i pozyskania wyborców innych kandydatów. Pytanie, czy to będzie możliwe.

Na kogo mogą głosować wyborcy kandydatów, którzy nie przeszli do drugiej tury?
Kluczowe wydają się głosy, które zostały oddane na kandydata z trzeciego miejsca, czyli Łukasza Kmitę z Prawa i Sprawiedliwości. Od razu pojawia się pytanie, czy wyborcy PiS będą w stanie poprzeć kandydata Platformy Obywatelskiej i nasuwa się odpowiedź: „raczej nie”. To dawałoby pewne szanse Łukaszowi Gibale, aczkolwiek jego przeszłość w Ruchu Palikota, to że raczej kojarzony jest z obozem lewicowo-liberalnym wskazuje, iż to też może być bardzo trudne. Istnieje więc możliwość, że część wyborców PiS pozostanie w domu. Któryś z kandydatów musiałby wykonać jakiś ukłon w ich stronę. Łukasz Gibała ma możliwość zaprezentowania się w szatach kandydata niezależnego. Tylko, czy ze swoim przekazem będzie wiarygodny, bo przecież nagle nie okaże się, że jest kandydatem o profilu narodowo-konserwatywnym. To raczej wykluczone.

A jeżeli chodzi o wyborców innych kandydatów, to jak mogą rozłożyć się głosy?
W przypadku wyborców Konrada Berkowicza z Konfederacji bardziej wskazywałbym na Łukasza Gibałę, ale to tylko pewne przypuszczenie. To jednak mogą być tylko pojedyncze procenty, a przewaga Aleksandra Miszalskiego nad Łukaszem Gibałą, to nie jest 5-6 procent, ale 11 procent. Z drugiej strony 7 procent głosowało na wiceprezydenta Andrzeja Kuliga, a więc były to osoby wybierające kontynuację dotychczasowej polityki władz miasta. Łukasz Gibała przedstawia się jako kandydat zmiany. Można więc sądzić, że łatwiej wyborców Andrzeja Kuliga będzie przejąć kandydatowi Platformy, który musi jeszcze uzbierać kilkanaście procent. Przed nim zdecydowanie łatwiejsze zadanie, bo do magicznych 50 procent ma stosunkowo niedaleko. A przed Łukaszem Gibałą bardzo długa droga.

Sąd zdecydował w sprawie likwidacji TVP

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski