Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy policja zawaliła sprawę zaginionego geodety?

Marcin Banasik
Geodeta z Rabki-Zdroju Edward Wydra na zdjęciu z rodzinnego albumu
Geodeta z Rabki-Zdroju Edward Wydra na zdjęciu z rodzinnego albumu fot. archiwum
Kontrowersje. Edward Wydra zaginął 22 stycznia 2004 r. Dziewięć dni później w Krakowie wyłowiono z Wisły ciało mężczyzny. Dopiero po blisko 12 latach policja ustaliła, że to ta sama osoba.

Biel od razu rzuca się w oczy. Pośród kilkudziesięciu skromnych mogił z krzyżami i czarnymi tabliczkami tylko jedna ma białą kartkę z imieniem i nazwiskiem pogrzebanego. Na pozostałych bezimiennych grobach są jedynie napisy „NN” z datą odnalezienia zwłok i informacją, że to kobieta lub mężczyzna. Tak wygląda miejsce na cmentarzu Batowickim w Krakowie, gdzie grzebie się zmarłych, których nie udało się zidentyfikować.

O tym, że w jednej z mogił w alei bezimiennych leży ciało Edwarda Wydry, rodzina dowiedziała się niemal po 12 latach. - Jedno wielkie nieporozumienie! - nie kryje oburzenia Michał Wydra, syn zmarłego.

28-latek obwinia policję, która - jego zdaniem - nie wywiązała się ze swoich obowiązków. - W tej sprawie absurd goni absurd. Zwłoki mojego ojca zostały odnalezione dziewięć dni po jego zaginięciu. Ciało pochowano w bezimiennym grobie i tak załatwiono sprawę. Policja nie zrobiła nic, żeby ustalić tożsamość i powiadomić rodzinę - uważa Michał Wydra.

Podinspektor Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policja twierdzi coś wręcz przeciwnego. - Funkcjonariuszom nie można nic zarzucić. Zrobili to, co do nich należało - zapewnia.

Poszukiwania geodety

Edward Wydra był geodetą z Rabki-Zdroju. Miał żonę i dzieci. 22 stycznia 2004 r. rano wyszedł z domu. 51-letni wówczas mężczyzna pojechał do biura projektowego w Mszanie Dolnej. Żonie powiedział, że wróci o osiemnastej. W domu nie pojawił się jednak do rana. Zaniepokojona pani Halina zaczęła wydzwaniać do biura męża i do znajomych. Okazało się, że ostatni raz mężczyznę widziano dzień wcześniej ok. godz. 15 w okolicy dworca autobusowego w Mszanie. W biurze wszystko pozostało tak, jakby za chwilę miał wrócić - zapalona lampa, grające radio, mapa na biurku.

Mijały godziny, Wydra nie wracał. Rodzina zawiadomiła policję. Rozpoczęły się poszukiwania, w które zaangażowały się lokalne i ogólnopolskie media. O zaginięciu geodety mówiono w telewizji, m.in. w popularnych programach „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” czy „Pod napięciem”. O sprawie pisał też „Dziennik Polski”. Członkowie rodziny rozwieszali plakaty w Rabce, Mszanie, w Krakowie. Byli nawet u jasnowidza. Burmistrz Rabki też zorganizował poszukiwania. Sprawę prowadziła tamtejsza policja. Wszystko bez skutku.

12 lat niepewności

Przez niemal 12 lat rodzina Edwarda Wydry żyła w niepewności. - Tata był człowiekiem znanym w Rabce i Mszanie. Nie mógł tak po prostu rozpłynąć się w powietrzu - wspomina Michał Wydra.

Zagadka rozwiązała się tuż przed tegorocznym dniem Wszystkich Świętych. 29 października rodzina dostała informację, że Edward Wydra nie żyje. Zidentyfikowano go na podstawie testów DNA, o które zabiegali najbliżsi zaginionego. Było to możliwe po tym, jak w ub. roku powstała baza DNA rodzin osób zaginionych. Krewnym geodety pobrano próbkę materiału genetycznego i na jej podstawie zidentyfikowano ciało zaginionego. Okazało się, że ich ojca i męża znaleziono martwego na brzegu Wisły w Krakowie już 31 stycznia 2004 r.

- Prawie 12 lat mój tata leżał w grobie oddalonym o kilka kilometrów od miejsca, w którym teraz mieszkam, a ja nie miałem o tym pojęcia. Nie potrafię zrozumieć, jak można nie zidentyfikować zwłok, skoro w całym województwie prowadzono poszukiwania - denerwuje się Michał Wydra.

Mariusz Ciarka zapewnia jednak, że funkcjonariusze wykonali oględziny ciała i miejsca znalezienia zwłok zgodnie z procedurami, zbierając wszelkie ślady. - Zdjęcie ciała i opis rozesłano do komisariatów w całym kraju. Mieliśmy sygnały z Wrocławia i Katowic, gdzie zaginęły osoby o podobnym wyglądzie i w zbliżonym wieku, ale się nie potwierdziły - wspomina rzecznik małopolskiej policji.

Ciarka tłumaczy, że przyczyny niezidentyfikowania zwłok mogły wyniknąć np. z różnych opisów ciała i ubrań denata. - Mężczyzna w chwili zaginięcia miał pięćdziesiąt jeden lat, a patomorfolog przeprowadzający sekcję zwłok mógł ocenić, że czterdzieści pięć i tak zapisać w protokole. Rodzina mogła podać, że był w niebieskich dżinsach, a w dokumentach mogło zostać zapisane, że w granatowych sztruksach - mówi.

Absurd goni absurd

Takie wyjaśnienia nie przekonują syna geodety. - Widziałem zdjęcia ciała taty po śmierci. Każdy bez problemu mógłby go rozpoznać, porównując ze zdjęciami, które przesłaliśmy policji. Popełniono tragiczny w skutkach błąd w przepływie informacji między komisariatami. To nie ulega wątpliwości - twierdzi.

Ciarka zwraca jednak uwagę na to, że w 2004 r. przepływ informacji między jednostkami policji stał na niższym poziomie niż obecnie. - Funkcjonariusze pisali wtedy jeszcze na maszynach do pisania, były dwa komputery na komisariat. Co miesiąc w Małopolsce zgłaszanych jest około stu zaginięć. Zidentyfikowanie zwłok bez żadnych znaków szczególnych było wtedy trudne - dodaje rzecznik.

Michał Wydra twierdzi jednak, że takie tłumaczenie jest absurdalne. - Krakowska policja powinna przesłać zdjęcie zwłok do komisariatu w Mszanie Dolnej, a tam powinni porównać to zdjęcie ze zdjęciem taty. Nikt tego nie zrobił, a wystarczyło tak niewiele, żeby wyjaśnić całą sprawę - mówi.

Kolejnym absurdem jest to, że rodzina Wydry musi teraz oddać dwa tysiące złotych za to, że w 2004 r. zorganizowano pochówek wyłowionych z Wisły zwłok na koszt miasta Krakowa. Potem będą się starali o ekshumację zwłok i przeniesienie ich na cmentarz w Rabce oraz ponowny pogrzeb.

- Gdy tata spocznie tam, gdzie powinien, zastanowimy się, co dalej zrobić z tą sprawą. Wierzę, że kiedyś ktoś za to odpowie - podsumowuje Michał Wydra.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski