Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia kołem się toczy

Włodzimierz Jurasz
Zaiste, nie sposób oprzeć się swoistemu deja vu, czytając o toczących się w latach 30. XIX wieku walkach w Kandaharze, Ghazni czy Bagram…

Wydaje mi się aż nadto widocznym, że w istocie Rosja odwraca naszą uwagę. Pokazuje nam, że (...) swych zachodnich granic wpływu będzie broniła jak lwica, i my wpatrujemy się w te zachodnie granice, nie patrząc jednocześnie na to, co Rosja robi na południowym wschodzie”.

Te słowa mogłyby paść dzisiaj. W kontekście uspokojenia sytuacji na wschodniej Ukrainie i pojawienia się doniesień o zaangażowaniu rosyjskich wojsk w wojnę domową w Syrii. A tak naprawdę wypowiedział je w latach 30. XIX wieku jeden z bohaterów książki Elżbiety Cherezińskiej „Turniej cieni”. W zasadzie powieści, acz mocno osadzonej w historycznych realiach, w dodatku z powodzeniem porywającej się na analizy wręcz historiozoficzne.

Elżbieta Cherezińska, jedna z najwybitniejszych polskich autorek powieści historycznych („Legion”, cykl „Odrodzone królestwo”) tym razem opowiada o wydarzeniach rozgrywających się po upadku Powstania Listopadowego. Jak zwykle u tej autorki na kartach powieści pojawiają się autentyczne postaci - tym razem to m.in. byli powstańcy: Rufin Piotrowski, zesłaniec, któremu udało się uciec z Syberii, czy Adam Gurowski, zaprzaniec i renegat oddający się w służbę cara. Ich losy (i nie tylko ich), dopełnione wyobraźnią autorki, są podstawą znakomicie napisanej, wręcz sensacyjnej opowieści rozgrywającej się w Polsce, Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii, Azji…

Ale nie sensacyjna, znakomicie skonstruowana fabuła jest największym walorem tej książki. Nie jest nim nawet solidny historyczny background - choć losy bohaterów rzucone są na tło najważniejszych wydarzeń politycznych opisywanej epoki. Najciekawsze wydają mi się, wplecione mimochodem w narrację (i nie do uniknięcia) analizy oraz obserwacje wręcz historiozoficzne.

Bo, zdaniem Cherezińskiej, historia nie tyle lubi, ile po prostu się powtarza. Czytając jej powieść, nie sposób nie dostrzec powtarzalności pewnych procesów, zjawisk, zachowań. I analogii do wydarzeń rozgrywających się współcześnie, wręcz na naszych oczach.

XIX-wieczna Polska, w trakcie powstania i po jego upadku bezskutecznie szukająca wsparcia Zachodu w swoim konflikcie z imperialistycznie nastawioną Rosją. XIX-wieczny Afganistan, rozdarty klanowymi sporami, atakowany a to przez Rosję, a to przez państwa Zachodu, pragnące rozszerzyć swe strefy wpływów - a jednocześnie ze względu na specyfikę zamieszkujących go ludów kraj po prostu nie do pokonania. Zaiste, nie sposób oprzeć się swoistemu deja vu, czytając o toczących się w latach 30. XIX wieku walkach w Kandaharze, Ghazni czy Bagram… A do tego choćby niechęć do XIX-wiecznych polskich imigrantów, odbierających ponoć pracę Brytyjczykom…

I jeszcze jedna ważna cecha tej książki - fascynacja autorki mądrościami Wschodu. Jeśli pożyjesz, zobaczysz, czego nie widziałeś - powtarzają wielokrotnie bohaterowie powieści.

Jeśli pożyjesz, przeczytasz, czego nie czytałeś. Choćby „Turniej cieni”. Umiem czytać i pisać, więc mogę wiedzieć wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Historia kołem się toczy - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski