Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moskal: W ekstraklasie takie błędy nie przystoją

Bartosz Karcz
Trener Wisły Kazimierz Moskal
Trener Wisły Kazimierz Moskal Fot. Andrzej Banaś
Piłka nożna. Piłkarze Wisły w Łęcznej mieli szansę, żeby doskoczyć do ligowej czołówki. Warunkiem było pokonanie Górnika. Zamiast tego była porażka 0:1 i najgorszy mecz „Białej Gwiazdy” w tym sezonie. Pierwsza połowa w wykonaniu krakowian była tak fatalna, że zęby mogły rozboleć.

– Powiedzieć, że zagraliśmy żenująco słabo w __pierwszej połowie, to nic nie powiedzieć – denerwował się po ostatnim gwizdku trener Kazimierz Moskal. – Nie dość, że słabo to wyglądało z naszej strony, to jeszcze ułatwialiśmy Górnikowi zdobywanie bramek. To, że straciliśmy tylko jedną w pierwszej połowie, to i tak graniczyło z cudem. Przegraliśmy walkę w środku pola. Takie błędy, jakie popełnialiśmy, takie podania, jakie były, to trudno sobie wyobrazić, że na poziomie ekstraklasy może przytrafić się coś takiego.

Trudno się dziwić irytacji Moskala, choć z drugiej strony szkoleniowcowi Wisły można wytknąć, że sam przyczynił się do takiego obrazu gry, bo ustawił zespół zbyt asekurancko. Nie mógł co prawda grać kontuzjowany Paweł Brożek, ale wystawienie aż trzech defensywnych pomocników w meczu z drużyną, która w trzech ostatnich spotkaniach traciła po trzy bramki, dziwiło jeszcze zanim w ogóle ten mecz się rozpoczął. Mało tego, Górnik jest zespołem, który szczególnie w obronie ma problemy, bo jego zawodnicy popełniają proste błędy. Tak jak choćby na początku poniedziałkowego meczu, gdy wystarczyło lekko nacisnąć stoperów, by ci praktycznie wyłożyli piłkę Maciejowi Jankowskiemu. „Jankes” sytuacji jednak nie wykorzystał, Wisła nie poszła za ciosem, a później na boisku mieliśmy już zespół, który zupełnie nie potrafił sobie poradzić z atakiem pozycyjnym. Liczba niecelnych podań, łatwość, z jaką wiślacy tracili piłkę – to wszystko wołało o pomstę do nieba. A przecież – podkreślmy to jeszcze raz – rywalem nie była nawet drużyna z krajowej czołówki! Podsumowaniem tego fatalnego obrazu gry był błąd Tomasza Cywki, który zakończył się golem.

O tym, że Górnika można zepchnąć do bardzo głębokiej defensywy przekonała druga połowa, w której wiślacy wreszcie potrafili narzucić gospodarzom swoje warunki gry. Ci momentami jedynie wybijali piłkę sprzed swojej bramki, byle dalej, byle złapać kilkadziesiąt sekund oddechu. W Wiśle szwankowała jednak mocno skuteczność, a tak jak błąd Cywki był podsumowaniem pierwszej połowy, tak niewykorzystany karny spiął klamrą cały kiepski występ Wisły.

Wokół tego rzutu karnego było sporo zamieszania, bo to nie Rafael Crivellaro miał wykonywać jedenastkę. Brazylijczyk uparł się jednak, żeby strzelać, a po chwili zrobił to w fatalnym wręcz stylu.

– Rafy nie było w pierwszym składzie, ale wiemy, że strzelił karnego na Pogoni Szczecin. Wtedy był wyznaczony, więc wydaje mi się, że nie należy tutaj szukać dziury w całym. Po prostu nie byłoby tego tematu, gdyby zdobył bramkę – skwitował dyplomatycznie sprawę Arkadiusz Głowacki, choć wiadomo również, że nie wszystkim w drużynie postawa Brazylijczyka się spodobała.

Wracając natomiast do Głowackiego, to zabraknie go w kolejnym meczu, jaki Wisła rozegra w sobotę w Bielsku-Białej. Kapitan „Białej Gwiazdy” dostał czwartą żółtą kartkę i musi pauzować. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że do gry zdolny będzie już Paweł Brożek. Jego brak w Łęcznej był bardzo widoczny. Tylko że z Brożkiem czy bez Wisła ciągle ma ogromny problem z meczami wyjazdowymi. Jeśli szybko tego nie zmieni, to niedługo na dobre może utknąć w drugiej połowie tabeli.

– Sytuacja robi się nerwowa wyłącznie z naszej winy. Skoro narobiliśmy takiego bigosu, to trzeba teraz mocno postarać się o to, żeby przełamać wyjazdową niemoc. Od grudnia nie wygraliśmy meczu, co – mówiąc delikatnie – nie przystoi nam. Trzeba mocno chcieć to zmienić. Każdy z nas musi chcieć być lepszy i trzeba powalczyć wreszcie o trzy wyjazdowe punkty – skwitował postawę krakowian Arkadiusz Głowacki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski