– Zdecydował się Pan podpisać dwuletni kontrakt, czym ujęła Pana Cracovia?
– Cracovii bardzo zależało na tym, bym do niej przyszedł. Przedstawiła fajną ofertę. Porozmawiałem z trenerem Zielińskim. Zobaczyłem, że drużyna fajnie funkcjonuje i wiem, że chce wreszcie zaistnieć w polskiej ekstraklasie. Po dodatkowej rundzie minionego sezonu widać, że ma potencjał. Chciałem też po nieudanym pobycie w Rumunii pokazać tym, którzy mnie skreślili, że jeszcze jestem dobrym zawodnikiem. Cracovia to taki zespół pod mój styl gry, operuje piłką, ma ciekawych zawodników. Dlatego się zdecydowałem na grę w niej.
– Długo rozmawiał Pan z trenerem, zanim zdecydował się podpisać umowę?
– Nie, raczej krótko. Rozmawialiśmy telefonicznie w tamtym tygodniu, w ciągu dwóch-trzech dni wszystko się wyjaśniło. Przeszedłem testy i podpisałem kontrakt. Trener widzi mnie na pozycji stopera. Szkoleniowca cieszy fakt, że w razie potrzeby mogę grać też na prawej czy lewej stronie obrony, a także jako defensywny pomocnik.
– Wiele klubów rywalizowało z Cracovią o Pana?
– Było zainteresowanie z polskiej ekstraklasy, ale Cracovia była najbardziej konkretna.
– Pobyt w rumuńskiej Astrze Giurgiu był nieudany. Zagrał Pan przez pół roku tylko jeden mecz. Czy to z racji tego, że doznał Pan złamania ręki?
– Gdy pojechałem zimą do Rumunii, to po tygodniu zmienił się trener, po miesiącu znów nastąpiła zmiana. W przypadku rozegrania bodajże pięciu spotkań kontrakt przedłużałby mi się do dwóch lat. Ja wolałem być pół roku i zobaczyć, jak to wygląda. Nie chciałem zostać.
– Jaki był ten jedyny występ w rumuńskiej ekstraklasie?
– Kuriozalny. To było wyjazdowe spotkanie z Universitateą Craiova. Wszedłem w 51 min, a po 23 minutach dostałem dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę.
– Potem złamał Pan rękę.
– Tak, tego urazu nabawiłem się na treningu dzień przed meczem, w którym miałem grać. Dostałem piłką z 3 metrów w rękę, zwykły pech.
– Jakie cele sobie Pan stawia w Cracovii?
– Chciałbym się odbudować i zacząć grać na jak najwyższym poziomie. Liczę na to, że pomogę drużynie, że będziemy się liczyć. Bo miejsce Cracovii jest w górnej części tabeli.
– Śledził Pan ostatnio rozgrywki naszej ekstraklasy?
– Zdarzało mi się przez internet oglądać mecze. Nie da się nie śledzić wyników. Nie umknęły mi dobre rezultaty Cracovii. Całych meczów nie oglądałem, ale skróty tak.
– Ściskał Pan pewnie kciuki za Lecha, z którego odchodził Pan do Astry, bo w przypadku jego powodzenia splendor spadłby też na Pana.
– Zagrałem 13 spotkań i dostałem medal za mistrzostwo. Wraz z Łukaszem Teodorczykiem, który też wyjechał, mieliśmy tę przyjemność, że również zostaliśmy nagrodzeni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?